Tycho Brahe czyli duński program kosmiczny

Dania kojarzy się nam z piwem, klockami Lego i ładnymi miasteczkami. Chyba ostatnią rzeczą jaka przyszłaby nam do głowy to skojarzenie tego kraju z wyścigiem kosmicznym. Okazuje się jednak, że w kraju tym istnieje dość specyficzny program lotów poza orbitę.

Dania kojarzy się nam z piwem, klockami Lego i ładnymi miasteczkami. Chyba ostatnią rzeczą jaka przyszłaby nam do głowy to skojarzenie tego kraju z wyścigiem kosmicznym. Okazuje się jednak, że w kraju tym istnieje dość specyficzny program lotów poza orbitę.

Dania kojarzy się nam z piwem, klockami Lego i ładnymi miasteczkami. Chyba ostatnią rzeczą jaka przyszłaby nam do głowy to skojarzenie tego kraju z wyścigiem kosmicznym. Okazuje się jednak, że w kraju tym istnieje dość specyficzny program lotów poza orbitę.

Duńczycy świętują właśnie udaną próbę pierwszego lotu rakiety nazwanej na cześć astronoma z tego kraju- Tycho Brahe. Nie ona jednak odpalana ze specjalnej platformy czy wynoszona na dużą wysokość samolotem, a jej start odbywa się z niewielkiej tratwy na wodzie. Jednak nie to jest najdziwniejsze, a miejsce przeznaczone dla pasażera. Jego ciasny przedział znajduje się u samego szczytu rakiety, z którego może obserwować otoczenie, a raczej niebo, dzięki niewielkiej przeszkolonej kopule.

Reklama

Pierwsza próba startu miała odbyć się już w ubiegłym roku, jednak z powodu problemów z systemem podgrzewania postojowego, który tworzyła....suszarka do włosów start został odwołany. Podobnych problemów nie było na szczęście w ostatnim podejściu, gdzie mimo obaw o eksplozję rakieta odleciała bez komplikacji. Jedyną wadą wykrytą w trakcie startu testowego było złe rozmieszczenie spadochronów, dzięki którym rakieta ma bezpiecznie wrócić na ziemię.

Warto jeszcze wspomnieć o tym jak kwestię przewożenia ludzi postrzegają konstruktorzy. Otóż pilot tego pocisku będzie odgrodzony od źródła ciepła przy pomocy osłon termicznych, w rolę których wcieliły się płyty z drzewa korkowego. W razie zagrożenia kosmonauta będzie mógł ewakuować się ze swojego miejsca przy pomocy spadochronu. Do tej pory projekt pochłonął już 70 000 dolarów. Następnym etapem testów ma być podobno start załogowy. Jednak nowy duński kosmonauta powinien pomyśleć o niezłym ubezpieczeniu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy