Ulubiona lodówka internetu wielką klapą

W lipcu bieżącego roku Ryan Grepper zebrał przez serwis Kickstarter ponad 13 milionów dolarów na rozpoczęcie produkcji turystycznej lodówki nazwanej Coolest. Dziś projekt ten zdaje się umierać, co wskazuje, że crowdfunding i wielkie pieniądze z niego płynące nie są rozwiązaniem wszystkich problemów startującego biznesu.

W lipcu bieżącego roku . Dziś projekt ten zdaje się umierać, co wskazuje, że crowdfunding i wielkie pieniądze z niego płynące nie są rozwiązaniem wszystkich problemów startującego biznesu.

Coolest nie była żadną rewolucją ale sprytnie przemyślanym gadżetem - miała ona oferować bezprzewodowe, wodoodporne głośniki, z których można puszczać muzykę poprzez smartfon i Bluetooth, oświetlenie LED, wbudowany blender, kółka pozwalające jeździć nawet po plaży, deskę do krojenia (służącą także jako przegródkę pomiędzy lodem, a napojami) oraz dodatkowy schowek na talerze czy sztućce. Blender wyposażony jest w akumulator, z którego przez port USB możemy także ładować nasze elektroniczne gadżety, a na górze lodówki znajdują się taśmy, które pozwolą przymocować do niej na czas transportu inne pojemniki czy ubrania.

Niestety termin produkcji lodówki cały czas był przekładany, czego powodem był strajk producenta silników do blendera i nieumiejętność Greppera w znalezieniu innego dostawcy - obecnie znaleziona została kolejna firma, ale jej silniki dopiero są testowane, więc produkcja Coolest przesunęła się na styczeń, a zatem pierwsi wspierający z Kickstartera dostaną ją najwcześniej w okolicach kwietnia.

Ale nie oznacza to, że Grepper nie ma problemu - w najnowszej aktualizacji dla wszystkich, którzy wsparli projekt bardzo przeprasza on za zaistniałą sytuację i tłumaczy się z tego, że parę sztuk Coolera pojawiło się w pełnej, rynkowej cenie (499 dolarów) - twórca projektu tłumaczy to tym, że próbuje w ten sposób utrzymać się na powierzchni tak aby lodówki dotarły do wszystkich, którzy zamówili je przez Kickstartera.

Widać zatem, że strumień pieniędzy zebranych przez dobrze zorganizowaną kampanię crowdfundingową nie pomoże jeśli ktoś po prostu nie ma smykałki do prowadzenia biznesu. To także kolejny cios dla zbiórek społecznościowych - następnym razem potencjalni klienci mogą bowiem nie być tak chętni aby wykładać pieniądze na produkt, który jeszcze nie powstał.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas