Valdes bliski ośmieszenia się

Po bardzo hucznym starcie nowego sezonu ligi hiszpańskiej w wykonaniu Barcelony, fani Blaugrany mogli się spodziewać równie łatwej potyczki ze znacznie niżej notowanym Realem Sociedad. Tymczasem Duma Katalonii nie tylko nie zdobyła trzech punktów, ale omal nie wróciła do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy.

Po bardzo hucznym starcie nowego sezonu ligi hiszpańskiej w wykonaniu Barcelony, fani Blaugrany mogli się spodziewać równie łatwej potyczki ze znacznie niżej notowanym Realem Sociedad. Tymczasem Duma Katalonii nie tylko nie zdobyła trzech punktów, ale omal nie wróciła do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy.

Po bardzo hucznym starcie nowego sezonu ligi hiszpańskiej w wykonaniu Barcelony, fani "Blaugrany" mogli się spodziewać równie łatwej potyczki ze znacznie niżej notowanym Realem Sociedad. Tymczasem "Duma Katalonii" nie tylko nie zdobyła trzech punktów, ale omal nie wróciła do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy.

Sobotni występ Barcelony rozpoczął się wprost wyśmienicie dla gości. Już w 10 minucie spotkania gola dającego prowadzenie przyjezdnym zdobył Xavi. Minutę później swoje trafienie dołożył rewelacyjny Fabregas. Na tym etapie wydawało się, że Barca będzie miała kolejny spacerek. Nic jednak bardziej mylnego! Pierwsza odpowiedź przyszła w 59 minucie, kiedy to Agirretxe mógł cieszyć się z gola przeciwko triumfatorom Ligi Mistrzów. Dwie minuty później do wyrównania doprowadził już Griezmann i zwycięstwo w tym meczu ponownie stało się prawą otwartą. Tyle że pomimo niezłych okazji rozstrzygnięcie nigdy nie padło. Mecz zakończył się remisem i Barca doświadczyła pierwszej straty punktów już w drugiej potyczce sezonu. Katalończycy i tak powinni być z siebie zadowoleni, że udało im się w ogóle uratować wspomniany punkt.

Reklama

Na 10 minut przed końcem bowiem na listę strzelców mógł wpisać się Xabi Prieto. Pomocnik Realu Sociedad zauważył, iż Valdes nonszalancko wraca przodem do swojej bramki po jednym ze swoich wykopów. Hiszpan nie zastanawiał się więc długo i uderzył ile sił w nodze wprost na bramkę "Blaugrany". Piłka leciała w światło bramki i spokojnymi kozłami doganiała nie spodziewającego się niczego Victora Valdesa. W ostatniej chwili jednak po krzyku swoich obrońców golkiper zorientował się w całej sytuacji i złapał piłkę tuż przed samą linią mety.

Tego typu gol byłby jeszcze większym kuriozum, niż to, kiedy Tomek Kuszczak dał sobie strzelić gola przez długość całego boiska ;)

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy