Wielkie cyberataki na polskie media?

Od piątkowego (16.12) wieczoru mieszkańcy najróżniejszych części Polski borykają się z poważnymi problemami z naziemnym odbiorem niemal wszystkich kanałów należących do Telewizji Polskiej. Jesteśmy świadkami wielkiego cyberataku pochodzącego zza granic naszego kraju?

Od piątkowego (16.12) wieczoru mieszkańcy najróżniejszych części Polski borykają się z poważnymi problemami z naziemnym odbiorem niemal wszystkich kanałów należących do Telewizji Polskiej. Jesteśmy świadkami wielkiego cyberataku pochodzącego zza granic naszego kraju?

Od piątkowego (16.12) wieczoru mieszkańcy najróżniejszych części Polski borykają się z poważnymi problemami z naziemnym odbiorem niemal wszystkich kanałów należących do Telewizji Polskiej. Dziwne awarie wywołały w globalnej sieci falę spekulacji, jakoby miały one charakter polityczny. Chodzi tutaj o odbywające się głosowania nad kluczowymi ustawami i związanym z tym protestem opozycji.

Amerykańska firma Emitel, która odpowiada na terenie naszego kraju za obsługę naziemnych urządzeń rozpropagowujących sygnał radiowy i telewizyjny, wszczęła wewnętrzne śledztwo w tej sprawie, we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW).

Reklama

Z ustaleń wynika, że do największych od początku istnienia naziemnej telewizji cyfrowej zakłóceń sygnału telewizyjnego TVP dochodzi na multipleksie MUX-3 na 11 spośród 137 obiektów nadających sygnał w południowej i centralnej Polsce. Zakłócenia te spowodowane są błędami synchronizacji nadajnika głównego i nadajników doświetlających.

Według szacunków Emitela dostęp do TVP straciło od 10 do 13 procent odbiorców. Jednak z maili, które trafiają do TVP wynika, że awaria ma znacznie większe rozmiary i obejmuje nawet 14 województw.

Co ciekawe, zakłócenia pojawiają się w ważnych momentach, np. podczas przemówienia premier Beaty Szydło, wywiadu z prezydentem Andrzejem Dudą oraz w trakcie serwisów informacyjnych. Nic więc dziwnego, że internauci podejrzewają sabotaż.

Emitel podjął w nocy z niedzieli na poniedziałek (18/19.12) próbę resetu swoich urządzeń, jednak niewiele to pomogło, bo kolejne zakłócenia miały miejsce w poniedziałkowy (19.12) wieczór. Jacek Kurski, prezes TVP, zapowiedział, że oddanie jednego z bardzo ważnych elementów infrastruktury krytycznej w ręce zagranicznego podmiotu, jest bardzo niebezpieczne.

W związku z tym należałoby przyspieszyć prace nad objęciem państwowym nadzorem infrastruktury nadawczej, by podobne incydenty nie powtarzały się w przyszłości. Emitel od maja 2002 roku był częścią Telekomunikacji Polskiej.

W 2011 roku spółka została sprzedana za 1,725 mld zł spółce EM Bidco (kontrolowanej przez Montagu Private Equity). W 2013 roku całość udziałów przejęła firma Alinda Capital Partners LLC. Dzisiaj nadzoruje w Polsce aż 350 obiektów nadawczych, z czego 60 dużej mocy.

To jednak nie koniec niewyjaśnionych zdarzeń. W poniedziałkowy (19.12) wieczór doszło też do poważnej awarii systemów informatycznych, zarówno głównego, jak i zapasowego, w Polskiej Agencji Prasowej. Z tego powodu przez godzinę agencja nie publikowała bieżących wiadomości. Sprawa natychmiast została zgłoszona do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo istnieje podejrzenie ataku hakerskiego.

Również w poniedziałkowy (19.12) wieczór odnotowano spowolnienie prędkości internetu, m.in. u użytkowników Orange. Wzrost liczby lokalnych awarii nastąpił również u innych operatorów m.in. w Warszawie, Katowicach, Gdańsku i Wrocławiu.

Problemy dosięgły również urzędy. W całym kraju nie działał komputerowy system "Źródło". Oznaczało to poważne problemy dla osób potrzebujących załatwić sprawy, w których trzeba było skorzystanie z Systemu Rejestrów Państwowych

Czy więc od kilku dni jesteśmy świadkami sabotażu lub wielkiego cyberataku pochodzącego zza granic naszego kraju i wymierzonego w kluczowe polskie media?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy