Wiercenie do jeziora Ellswortha stoi pod znakiem zapytania

Brytyjscy geolodzy pozazdrościli Rosjanom, którzy w tym roku dowiercili się do skrytego pod lodami Antarktyki jeziora Wostok i rozpoczęli wiercenie do podobnego Jeziora Ellswortha znajdującego się 3400 metrów pod lodem. Warta 8 milionów funtów misja napotkała jakiś czas temu przeszkodę, która doprowadziła do wstrzymania prac. A wszystko przez element wielkości paznokcia.

Brytyjscy geolodzy pozazdrościli Rosjanom, którzy w tym roku dowiercili się do skrytego pod lodami Antarktyki jeziora Wostok i rozpoczęli wiercenie do podobnego Jeziora Ellswortha znajdującego się 3400 metrów pod lodem. Warta 8 milionów funtów misja napotkała jakiś czas temu przeszkodę, która doprowadziła do wstrzymania prac. A wszystko przez element wielkości paznokcia.

Brytyjscy geolodzy pozazdrościli i rozpoczęli wiercenie do podobnego Jeziora Ellswortha znajdującego się 3400 metrów pod lodem. Warta 8 milionów funtów misja napotkała jakiś czas temu przeszkodę, która doprowadziła do wstrzymania prac. A wszystko przez element wielkości paznokcia.

Elementem tym jest warystor - rezystor o zależnej od napięcia elektrycznego rezystancji - będący częścią bojlera gotującego wodę konieczną do wiercenia w lodzie.

Niestety ekipa nie była przygotowana na jego awarię i prace musiały zostać wstrzymane do czasu aż nowy warystor zostanie przysłany z Wielkiej Brytanii - w podróży o długości 15 tysięcy kilometrów (przez Chile).

Reklama

Nie wiadomo jednak czy w ogóle bojler z nowym elementem zadziała, a jeśli zadziała to czy nie zepsuje się znowu po tygodniu, bowiem naukowcy podejrzewają ten sprzęt o wadę fabryczną, która mogłaby uniemożliwić całkowicie dalsze prace.

Przez cały czas działa drugi bojler, które podgrzewa wodę tylko po to, aby wiertła znajdujące się już głęboko pod powierzchnią lodu nie zamarzły. Pochłania on jednak ogromne ilości paliwa i może się okazać, że nie starczy go dla głównego bojlera - aby dowiercić się do ukrytego jeziora.

Ich praca jest jednak bardzo ważna, gdyż badacze sądzą, że jeśli w Jeziorze Ellswortha uda się odkryć jakieś życie, będzie ono zupełnie inne niż na powierzchni Ziemi z tego prostego względu, że jest ono tam zamknięte od przynajmniej 100 tysięcy lat (a prawdopodobnie jest to okres dużo, dużo dłuższy).

Nie chcą oni popełnić przy tym tego samego błędu co Rosjanie - a więc nie chcą skazić nietkniętego od tysięcy lat ekosystemu - dlatego zachowują najwyższe środki ostrożności.

Jeśli uda im się powrócić do wiercenia, dzięki użyciu nowoczesnych metod uda im się zdobyć próbki w ciągu zaledwie tygodnia (Rosjanie wiercili 30 lat).

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy