Właśnie trwa największy cyber-atak w historii

Możliwe, że już kilka dni temu zauważyliście spadek wydajności sieci, a niektóre z popularnych stron ładują się dużo wolniej niż dotychczas. Jest prosty powód czemu tak się dzieje - od jakiegoś czas trwa bowiem największy atak typu DDoS w historii internetu.

Możliwe, że już kilka dni temu zauważyliście spadek wydajności sieci, a niektóre z popularnych stron ładują się dużo wolniej niż dotychczas. Jest prosty powód czemu tak się dzieje - od jakiegoś czas trwa bowiem największy atak typu DDoS w historii internetu.

Możliwe, że już kilka dni temu zauważyliście spadek wydajności sieci, a niektóre z popularnych stron ładują się dużo wolniej niż dotychczas. Jest prosty powód czemu tak się dzieje - od jakiegoś czas trwa bowiem największy atak typu DDoS w historii internetu.

Atak ten jest wynikiem wojny pomiędzy organizacją Spamhaus, która zgodnie ze swoją nazwą walczy na całym świecie ze spamem - niepożądanymi wiadomościami reklamowymi rozsyłanymi pocztą e-mail. Ostatnio wzięła ona na celownik serwery holenderskiego operatora CyberBunker (który operuje faktycznie z dawnego bunkra atomowego) - który ma tylko dwa ograniczenia w tym co może być u niego hostowane - zakazana jest pornografia dziecięca i materiały terrorystyczne.

Reklama

Dlatego to właśnie jego wybierają prawdopodobnie spamerzy z całego świata - a głównie z Europy Wschodniej i Rosji - gdzie jest prawdziwe zagłębie tego procederu.

Według Spamhaus to właśnie CyberBunker razem z gangami ze wschodu Europy i z Rosji odpowiadają za obecny atak. Atak DDoS (Distributed Denial of Service) polega na tym, że z wielu komputerów jednocześnie (najczęściej są to komputery zombie - nad którymi hakerzy przejęli kontrolę z pomocą trojanów) dochodzi do dużej ilości prób połączenia z danym serwerem przez co zajmowane są wszystkie wolnego jego zasoby - co w efekcie prowadzi do niemożliwości połączenia z nim.

Ten obecnie trwający różni się od poprzednich, organizowanych między innymi przez Anonimowych, skalą - spamerom udało się osiągnąć 300 Gb/s, podczas gdy wcześniej osiągnięto maksymalnie 100 Gb/s (w 2010 roku). W efekcie doprowadziło to do obciążenia nie tylko serwerów Spamhaus lecz na całą sieć przeciążone do granic możliwości są bowiem serwery DNS odpowiadające za "tłumaczenie" adresów tekstowych (np www.geekweek.pl) na adresy IP.

Spamhaus twierdzi, że udaje mu się odpierać ataki tylko dzięki temu, że ma tak dobrze przygotowaną infrastrukturę - gdyby spamerzy zaatakowali w ten sposób rządowy podmiot czy bank udałoby im się skutecznie wyłączyć ich strony.

Już teraz wyjaśnieniem ataków zajmują się służby z 5 krajów.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama