Woda z Fukushimy dotarła do Ameryki
Naukowcy z Bedford Institute of Oceanography w Darmouth ogłosili podczas spotkania Amerykańskiej Unii Geofizycznej, że w wodzie pobranej u wybrzeży Vancouver wykryto izotopy cezu 134 i 137, które pochodzą z uszkodzonej elektrowni atomowej w Fukushimie.
Naukowcy z Bedford Institute of Oceanography w Darmouth ogłosili podczas spotkania Amerykańskiej Unii Geofizycznej, że w wodzie pobranej u wybrzeży Vancouver wykryto izotopy cezu 134 i 137, które pochodzą z uszkodzonej elektrowni atomowej w Fukushimie.
Stężenie radioaktywnych substancji jest bardzo dalekie od przekroczenia kanadyjskich norm dotyczących wody pitnej. Do tego amerykańscy naukowcy śledzący wyciek z Fukushimy nie odnaleźli śladów promieniotwórczych pierwiastków w wodzie niedaleko Waszyngtonu, Kalifornii ani Hawajów co wskazuje, że woda z Japonii napływa dopiero do wybrzeża Ameryki Północnej właśnie od północy.
Rosnące stężenie cezu-134 (który pochodzi wyłącznie z Fukushimy) w wodzie niedaleko Vancouver dało się dostrzec już w 2011 roku, a zeszłym roku osiągnęło ono wynik 0.9 bekerela na metr sześcienny. To niezwykle mała ilość, bo bekerel jest jednostką, której zazwyczaj używa się z przedrostkiem kilo, mega lub giga (po awarii w Czernobylu pomiary w Bałtyku wskazywały tysiąc bekereli na metr sześcienny; amerykańska norma zezwala na 7400 Bq/m^3 w wodzie pitnej).
Mimo, że poziom promieniowania wody, która dotarła do Ameryki jest bardzo niski to jest to wyraźny sygnał, że skażeniu uległ praktycznie cały Pacyfik, a pamiętać należy, że w Fukushimie cały czas dochodzi do wycieków wody używanej do chłodzenia uszkodzonego rdzenia reaktora.
Niemniej to i tak nic w porównaniu z tym co robiliśmy w przeszłości - przed wprowadzeniem zakazów (obecnie próby jądrowe można przeprowadzać tylko pod ziemią) przeprowadzono setki atomowych prób pod wodą oceanów.
Źródło: