5 zdjęć, których nie da się wyjaśnić

Na świecie istnieje sporo "nieprawdopodobnych" fotografii. Sporo z nich to fotomontaże. W archiwach fotograficznych nie brakuje jednak zdjęć rejestrujących zdarzenia, których nie sposób wyjaśnić. Oto najbardziej zagadkowe z nich.

"Babuszka" uchwycona na jednym ze zdjęć
"Babuszka" uchwycona na jednym ze zdjęć materiały prasowe

"Babuszka" zabójcą Kennedy'ego?


22 listopada 1963 roku doszło do zamachu na 35. prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego. Mimo iż o zabicie głowy państwa został oskarżony Lee Harvey Oswald, wiele osób wciąż twierdzi, że prezydenta zastrzelił ktoś inny. Możliwe, że odpowiedź zna widoczna na zdjęciu obok "babuszka".

Widziano, jak ta kobieta fotografuje całe zajście, ale ona sama zniknęła zaraz po zamachu. Poza tym zdjęciem "babuszka" pojawia się także na dwóch filmach dokumentujących tragedię. Niestety, nikt nie zatrzymał tajemniczej kobiety zaraz po tym, jak oddano strzały, które dosięgły Kennedy'ego. Zniknęła z miejsca zbrodni i... już nigdy nikt jej nie widział.

Postać "babuszki" do dzisiaj pozostaje jedną z największych tajemnic związanych z zamachem. W 1970 r. badającemu sprawę Gary'emu Shawowi kobieta o imieniu Beverly Oliver wyznała, iż jest słynną kobietą ze zdjęcia. Śledczemu powiedziała nawet, że zgłosili się do niej agenci FBI, by zabezpieczyć zdjęcia wykonane tamtego dnia.

Jak się jednak okazało, Oliver nie była w stanie udowodnić, że 22 listopada 1963 r. znajdowała się na Dealey Plaza. Do tego twierdziła, że miała wtedy 17 lat, tymczasem kobieta ze zdjęcia wygląda na przynajmniej dwa razy starszą.

Tożsamości "babuszki" najprawdopodobniej już nigdy nie poznamy. Pytanie tylko, czy przesłuchanie jej faktycznie mogłoby rzucić nowe światło na jedno z najważniejszych wydarzeń XX wieku?


Fotografia okazała się przerażająca dopiero po jej wykonaniumateriały prasowe

Niechciany gość na kolacji u państwa Cooper

Był to pierwszy wspólny posiłek w nowym domu państwa Cooper. Kobiety wraz z dziećmi usiadły przy stole i zapozowały do zdjęcia. Po jego wywołaniu okazało się, że widać na nim... zwisające z sufitu ciało!

Internauci od 2013 roku próbują rozwikłać tajemnicę związaną z tą fotografią. Jedni twierdzą, że jest to zwykły fotomontaż - i to w dodatku wykonany przy użyciu współczesnych technik - inni, że to duch, którego udało się uwiecznić na kliszy.

Pierwszy scenariusz jest oczywiście bardziej prawdopodobny, ale nikomu nie udało się jeszcze udowodnić fałszerstwa. Może jednak faktycznie jest coś na rzeczy?


Freddy Jackson na zdjęciu zrobionym po jego śmiercimateriały prasowe

Eskadra Goddarda

Freddy Jackson był mechanikiem służącym w eskadrze sir Victora Goddarda. W wyniku nieszczęśliwego wypadku Jackson zginął w czasie wykonywania swojej pracy w 1919 r. Jego pogrzeb odbył się dwa dni później. Po uroczystościach cała eskadra zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcie.

Po wykonaniu zdjęcia okazało się, że jest na nim również sam Freddy Jackson, co potwierdzili wszyscy sfotografowani piloci!

Kolejny duch? Trudno o inne wyjaśnienie...


Światła z Hessdalen uchwycone na zdjęciumateriały prasowe

Światła z Hessdalen

Piękne zjawisko czy wizyta gości nie z tej planety? Uczeni wciąż nie wiedzą, czym są tajemnicze światła nad norweską doliną Hessdalen. Na początku lat 80. ukazywały się one prawie 20 razy na tydzień. Obecnie, aby je zaobserwować, trzeba mieć więcej szczęścia.

Naukowcy podejrzewają, że światła mogą mieć coś wspólnego z siarką, w której złoża bogate są pobliskie tereny. Wydaje się to prawdopodobne, ale ostatecznego potwierdzenia tej teorii wciąż brak.

Wiele osób, które widziały światła, podkreśla, że często przybierały one kształt futurystycznych pojazdów. Rzecz jasna trzeba brać poprawkę na często obecną w takich opowieściach przesadę...


Odbicia duchów na pokładzie S.S. "Watertown"materiały prasowe

Odbicia nieżywych marynarzy na S.S. Watertown

Rok 1924. Michael Meehan i James Courtney zajmują się czyszczeniem jednego z kontenerów do przewozu towarów na pokładzie statku S.S. "Watertown". Mogłoby się wydawać, że to zajęcie, które nie niesie ze sobą żadnego niebezpieczeństwa. Niestety, panowie giną w wyniku zatrucia wydobywającymi się z ładunku oparami.

Mężczyznom odprawiono zwyczajowy pogrzeb na morzu, ale ich "służba" na "Watertown" wcale się nie skończyła. Na statku zaczęły pojawiać się ich odbicia. Kapitan Keith Tracy uznał, że są one zbyt wyraźne, aby mógł to być przypadek. Dowodzić ma tego zrobione przez niego zdjęcie...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas