Alcatraz: Zapomniana bitwa i tajemnica listu uciekiniera

Wyspa Alcatraz wydawała się idealną lokalizacją na więzienie. Osadzeni mimo to robili wszystko, aby z niej uciec / Justin Sullivan / Staff /Getty Images
Reklama

11 sierpnia 1934 roku otwarto więzienie o zaostrzonym rygorze na wyspie Alcatraz, prawdopodobnie najbardziej znany zakład penitencjarny świata. Za kratkami lądowały tu największe tuzy amerykańskiego półświatka. Władze USA uważały, że z Alcatraz nie ma ucieczki. Opinię tę podzielał sam Al Capone, ale to nie znaczy, że więźniowie nie próbowali odzyskać wolności. Najgłośniejsza z podjętych prób do dziś nie została wyjaśniona przez organy ścigania.

Czytaj także: Fatalny błąd. Nowy Jork mógł wylecieć w powietrze! 

Prace nad budową więzienia ruszyły jesienią 1933 roku. Departament Sprawiedliwości USA potrzebował zakładu karnego, do którego trafialiby więźniowie sprawiający problemy w innych jednostkach. 

Wyspa Alcatraz na Zatoce San Francisco wydawała się idealną lokalizacją. Zimna woda w połączeniu z silnymi prądami morskimi stanowiły dodatkową zaporę przed ucieczką, a spokoju na miejscu strzegli agenci federalni i przeszło setka odpowiednio wyszkolonych strażników więziennych. 

Reklama

14 prób ucieczki z więzienia

Premierowy transport 137 skazańców przybył na wyspę 11 sierpnia 1934 roku. 

Wśród pierwszych osadzonych był Al Capone. Słynny gangster trafił do celi numer 181, szybko też przekonał się, że o dawnych przywilejach nie ma tu mowy. Niegdysiejszy król życia codziennie szorował toalety. Z czasem stracił też nadzieję na ucieczkę, ze smutkiem konstatując, że z Alcatraz nie da się wydostać.

Na wyspę trafiło wielu znanych przestępców - mordercy, mafiosi, przemytnicy, gwałciciele, płatni zabójcy, terroryści. Rekordzistą zakładu był Alvin Karpis, gangster w Alcatraz spędził aż dwadzieścia sześć lat. Więzienie funkcjonowało tylko trzy lata dłużej.

Oficjalnie władze Stanów Zjednoczonych utrzymują, że nikt nigdy z Alcatraz nie uciekł. Nie oznacza to jednak, że skazańcy tej sztuki nie próbowali. W ciągu 29 lat podjęto 14 prób ucieczki, a wzięło w nich udział 36 więźniów - 23 złapano, sześciu zastrzelono, dwóch utonęło, a pięciu nigdy nie odnaleziono. Formalnie uważa się, że utonęli. Na pewno?

Bitwa o Alcatraz - starcie więźniów z marines

Do jednej z najbardziej brawurowych prób ucieczki doszło w pierwszych dniach maja 1946 roku. Plan zakładał obezwładnienie nieuzbrojonych strażników podczas przerwy na lunch przez dwóch więźniów zajmujących się pracami porządkowymi, uwolnienie czwórki kolegów, przebranie się w stroje strażników i przedostanie się w mundurach na przystań, skąd jak gdyby nigdy nic mogliby odpłynąć motorówką z zaopatrzeniem na brzeg.  

Z początku wszystko układało się po myśli więźniów. Udało im się zneutralizować strażników, ale zdradzili im przypadkiem swoje plany, dlatego jeden z mundurowych przytomnie ukrył klucz do bramy prowadzącej na przystań. Skazańcy odnaleźli go w końcu, lecz stracili cenny czas. Zastępca naczelnika, zaniepokojony, że strażnicy tak długo nie wracają z posiłku i nie odbierają telefonów, wszczął alarm.

Więźniowie wpadli w popłoch. Część niedoszłych uciekinierów postanowiła walczyć do końca, korzystając z broni, którą udało im się odebrać strażnikom (w sumie zatrzymali i zamknęli dziewięciu funkcjonariuszy, część z bronią, pięciu z nich zostało rannych, jeden później zmarł). Naczelnik nakazał szturm, ale ten zakończył się fiaskiem i dalszymi stratami wśród strażników.  

Władze więzienia zwróciły się wówczas z prośbą o pomoc do marines. Ci, chociaż początkowo ze względów formalnych nie mogli użyć broni w konfrontacji z więźniami, najpierw przeszkolili straż zakładu, a następnie sami wkroczyli do akcji. Finalny szturm miał miejsce nad ranem czwartego maja. Kiedy więźniowie zorientowali się, że nie mają szans na ucieczkę, troje popełniło samobójstwo, a dwóch oddało się w ręce funkcjonariuszy. 

Dwa lata później wykonano na nich karę śmierci.

List od jedynych uciekinierów z wyspy?

Mijały lata, a kolejni osadzeni co jakiś czas podejmowali śmiałe próby ucieczki z Alcatraz. Najbardziej zagadkowa, ponieważ do dziś budzi pytania o dalsze losy więźniów, wydarzyła się 11 czerwca 1962 roku.

Tego dnia trzech skazańców - bracia John i Clarence Anglinowie oraz Frank Morris rozpłynęli się w powietrzu. Nie tylko udało im się opuścić więzienne mury, ale też zniknęli z wyspy. Rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, ale nigdzie nie natrafiono na ślad wspomnianej trójki. Założono, że więźniowie utonęli, chociaż dziennikarze po latach docierali do świadków, mówiących o tym, że w tamtych dniach trzech podejrzanych mężczyzn ukradło nieopodal samochód, sukces uciekinierów miały potwierdzać też słowa bliskich i przyjaciół, a także ich rzekome zdjęcia, wykonane po latach.

O sprawie zrobiło się głośno, nie tylko dlatego, że śledztwo nie przyniosło precyzyjnego wyjaśnienia dalszych losów osadzonych. Swoje zrobił również popularny film z Clintem Eastwoodem pt. "Ucieczka z Alcatraz". 

Mimo upływu lat, ucieczka z więzienia z 1962 roku nadal rozbudza wyobraźnię i inspiruje kolejnych dziennikarzy i dokumentalistów do drążenia tematu. W 2018 roku sprawa znów odżyła w mediach, kiedy na jaw wyszło, że pięć lat wcześniej policja otrzymała list podpisany przez Johna Anglina, w którym mężczyzna miał potwierdzić wydarzenia sprzed kilku dekad.

"Nazywam się John Anglin. Uciekłem z Alcatraz w czerwcu 1962 roku z moim bratem Clarencem i Frankiem Morrisem. Mam 83 lata, jestem w słabej kondycji. Mam raka. Tak, udało nam się tamtej nocy, ale ledwo co!" - pisał nadawca listu. Domniemany Anglin obiecał, że ujawni, gdzie się znajduje, jeśli władze zapewnią mu odpowiednie leczenie. Dodał przy tym, że rozumie, że będzie musiał wrócić za kratki. Z listu wynikało, że John jest ostatnim żyjącym uciekinierem z Alcatraz.

Władze nie przejęły się pismem. Wciąż utrzymują, że cała trójka utonęła.

Więzień, który dopłynął do brzegu

Nie byłoby w tym nic dziwnego, na takie ryzyko godzili się bowiem więźniowie, decydujący się na to, by pokonać dystans oddzielający wyspę od stałego lądu. W historii zdarzył się jednak przypadek, kiedy uciekinier dopłynął do brzegu. 

John Paul Scott, również w 1962 roku, zdołał dotrzeć na ląd, jednak za swoją próbę zapłacił wyczerpaniem organizmu i hipotermią. Kiedy odnaleźli go policjanci, mężczyzna był nieprzytomny. Po latach, kiedy zakład zamknięto, z wyspy na ląd pływali w ramach zawodów sportowych wytrenowani i odpowiednio wyposażeni triathloniści.

Więzienie zlikwidowano w 1963 roku. Na decyzję władz złożyły się wysokie koszty utrzymania placówki, błędy w konstrukcji budynku i potrzeby ciągłych napraw elementów konstrukcji, narażonych na wymagające warunki atmosferyczne. 

Dziś Alcatraz jest atrakcją turystyczną i siedliskiem ptaków i roślin. Turyści znajdą też na wyspie pozostałości po Indianach, okupujących Alcatraz w latach 1969-1971. Małe osiedle postawiono tuż przy więzieniu, przed którym drżeli niegdyś najtwardsi gangsterzy USA.

Zobacz również:

Ryga - perła Bałtyku i miasto tysiąca twarzy

Zabytkowy zamek do kupienia za funta. Wystarczy spełnić jeden warunek!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia | Dariusz Jaroń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy