Co sto osób robiło w sypialni Ludwika XIV?
- Monsieur, już czas - kamerdyner budzi Ludwika XIV. Minęło wpół do ósmej, w Wersalu rozpoczyna się jeden z codziennych rytuałów. Za chwilę w królewskiej sypialni będzie się tłoczyć kilkadziesiąt osób, które chcą się przekonać, czy wciąż jeszcze cieszą się łaską władcy. Kto bowiem nie może być świadkiem wstawania monarchy, nie należy do jego faworytów.
Koniec z politycznymi intrygantami
Dlaczego właściwie Ludwik XIV zdecydował się wyprowadzić dwór z metropolii? Decyzja była dobrze przemyślana: - Przepych rezydencji zamknie im usta. W dodatku będę miał arystokratów pod kontrolą. W Paryżu knuliby za moimi plecami - stwierdza monarcha.
Rozkład dnia w Wersalu ściśle dyktuje dworska etykieta, która reguluje każdy drobiazg i jest opracowana do ostatniego punktu. Wydaje się, że nawet dla francuskiej arystokracji to już za wiele.
- Nie mają czasu na myślenie o innych, błahych sprawach - cieszy się władca. Wszystko obraca się wokół Króla Słońce, tak samo jak planety po swych orbitach krążą wokół gwiazdy. Każdy ma w nowej rezydencji przydzieloną rolę odpowiadającą jego pozycji.
Dzień rozpoczyna się królewskim petit levée, czyli nieformalnym wstawaniem między wpół do ósmej a ósmą rano.
Pobudka pod okiem arystokratów
Każdego ranka do sypialni Ludwika podąża prawdziwa procesja dworzan. Tworzy ją około stu osób, podzielonych na sześć grup, które kolejno wchodzą do komnaty, a każda znajduje się o szczebel niżej w dworskiej hierarchii ważności. I tak najwięksi arystokraci (wyłącznie płci męskiej) obserwują króla, kiedy wstaje z łóżka.
Ci pomniejsi muszą się zadowolić tym, że zajrzą na moment podczas jego ubierania. O dziesiątej tłum dworzan gromadzi się w Sali Zwierciadlanej i każdy próbuje pochwycić spojrzenie króla, a nawet zamienić z nim słowo, kiedy władca przechodzi do apartamentu i kaplicy królewskiej na półgodzinną mszę.
Czas między 11.00 a 13.00 monarcha poświęca na sprawy państwowe. Później je obiad w swoich komnatach. Podczas posiłku tylko czasem dotrzymuje mu towarzystwa kilku znamienitych dworzan.
Godzinę później następuje przechadzka po parku lub przejażdżka powozem w towarzystwie pięknych dam. Najczęstszą rozrywką jest polowanie, namiętność wszystkich Burbonów.
Metresa na przystawkę
O 18.00 król powraca do swych komnat, gdzie wraz z sekretarzem zajmuje się korespondencją. Później Ludwik może udać się do apartamentu Markizy de Maintenon (1635-1719), swej oficjalnej faworyty, by nieco odpocząć od nużących państwowych dokumentów.
Kolacja w Wersalu rozpoczyna się dopiero o 22.00, a uczestniczą w niej tłumy dworzan i królewska rodzina. Pod koniec przyjęcia monarcha udaje się na salony.
- Wygląda pani dziś olśniewająco, madame - pozdrawia przelotnie spotkane damy. Mniej formalne spotkania z rodziną i przyjaciółmi odbywają się w gabinecie. Ceremonia podobna do tej przy wstawaniu, choć nieco mniejszych rozmiarów, odegra się o 23.30 podczas kładzenia się spać - tzw. coucher.
O tym, kto dotrzymuje królowi towarzystwa w nocy, szczegółowa wersalska etykieta jednak milczy...
Dominika Eliasz