Jefferson Davis. Przeszczepili mu nerki szympansa

Zespół Jamesa D. Hardy'ego podczas operacji
Zespół Jamesa D. Hardy'ego podczas operacjiUniwersytet Michigandomena publiczna

Spodziewał się, że tu mu pomogą

Tekst stanowi fragment książki Jürgena Thorwalda pt. „Pacjenci” (Marginesy 2021).
Tekst stanowi fragment książki Jürgena Thorwalda pt. „Pacjenci” (Marginesy 2021).materiał partnera

Wiedział tylko, że nie chce umierać

"Nowe doświadczenia wydają się uzasadnione"

Operacja Northwoods. Największe oszustwo USA?

CIA planowało, że zostaną przygotowane dwa dokładnie tak samo wyglądające samoloty, o identycznych numerach burtowych. Do jednego z nich mieli wsiąść specjalnie wybrani pasażerowie. Wszyscy pod fałszywymi nazwiskami. Drugi planowano wyposażyć w system zdalnego sterowania. Ten miał być legalnie zarejestrowaną maszyną, posiadającą udokumentowaną historię w książce technicznej, tak aby przy badaniu wraku nie wyszło na jaw oszustwo. Resztę śladów zatarłby wybuch.
CIA planowało, że zostaną przygotowane dwa dokładnie tak samo wyglądające samoloty, o identycznych numerach burtowych. Do jednego z nich mieli wsiąść specjalnie wybrani pasażerowie. Wszyscy pod fałszywymi nazwiskami. Drugi planowano wyposażyć w system zdalnego sterowania. Ten miał być legalnie zarejestrowaną maszyną, posiadającą udokumentowaną historię w książce technicznej, tak aby przy badaniu wraku nie wyszło na jaw oszustwo. Resztę śladów zatarłby wybuch.
Ustalono, że wszelkie akty terroru, zamachy powinny dać Amerykanom pretekst do ataku na komunistyczną Kubę. Wojsko planowało wykorzystać media do rozsiewania plotek, które miały podsycać faktyczne, lub symulowane ataki Kubańczyków na Florydzie.
Ustalono, że wszelkie akty terroru, zamachy powinny dać Amerykanom pretekst do ataku na komunistyczną Kubę. Wojsko planowało wykorzystać media do rozsiewania plotek, które miały podsycać faktyczne, lub symulowane ataki Kubańczyków na Florydzie. domena publiczna
Zdobyte w Korei myśliwskie MiG-15 (na zdjęciu) planowano przemalować w barwy kubańskie i przy ich pomocy atakować samoloty pasażerskie, bądź samoloty lotnictwa USA. Twórcy planu zakładali, że na maszyny faktycznie przewożące pasażerów ataki będą symulowane, tak aby pasażerowie doskonale widzieli, jakie samoloty ich atakowały. Jednak planowano także faktyczne zestrzelenie samolotu cywilnego.
Zdobyte w Korei myśliwskie MiG-15 (na zdjęciu) planowano przemalować w barwy kubańskie i przy ich pomocy atakować samoloty pasażerskie, bądź samoloty lotnictwa USA. Twórcy planu zakładali, że na maszyny faktycznie przewożące pasażerów ataki będą symulowane, tak aby pasażerowie doskonale widzieli, jakie samoloty ich atakowały. Jednak planowano także faktyczne zestrzelenie samolotu cywilnego.
Jakby było mało to wojskowi planowali zainscenizowanie inwazji na państwa sąsiadujące z Kubą. W tym celu miały być stworzone specjalne hiszpańskojęzyczne oddziały, które przebrane w kubańskie mundury, zaatakowałyby Haiti, Dominikanę, Gwatemalę i Nikaraguę. Aby uwiarygodnić atak, amerykańskie Douglas B-26K Invader (na zdjęciu), z kubańskimi znakami rozpoznawczymi, bombardowałyby cele wojskowe w tych państwach. Nie tylko w ten sposób miałby być wykorzystane samoloty.
Jakby było mało to wojskowi planowali zainscenizowanie inwazji na państwa sąsiadujące z Kubą. W tym celu miały być stworzone specjalne hiszpańskojęzyczne oddziały, które przebrane w kubańskie mundury, zaatakowałyby Haiti, Dominikanę, Gwatemalę i Nikaraguę. Aby uwiarygodnić atak, amerykańskie Douglas B-26K Invader (na zdjęciu), z kubańskimi znakami rozpoznawczymi, bombardowałyby cele wojskowe w tych państwach. Nie tylko w ten sposób miałby być wykorzystane samoloty.
Pomysłodawcą planu był gen. Leyman L. Lemnintzer (trzeci od lewej), przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Ściśle tajne opracowanie nosiło tytuł „Uzasadnienie interwencji wojskowej USA na Kubie”. Całość była opracowana w ramach Projektu Kuba, czyli operacji Mongoose, która była niejawnym projektem wojny psychologicznej i sabotażu, wymierzonego przeciw Fidelowi Castro i komunistycznym rządom.
Pomysłodawcą planu był gen. Leyman L. Lemnintzer (trzeci od lewej), przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Ściśle tajne opracowanie nosiło tytuł „Uzasadnienie interwencji wojskowej USA na Kubie”. Całość była opracowana w ramach Projektu Kuba, czyli operacji Mongoose, która była niejawnym projektem wojny psychologicznej i sabotażu, wymierzonego przeciw Fidelowi Castro i komunistycznym rządom.
Samoloty miały wystartować z różnych lotnisk, spotkać się w określonym miejscu na południe od Florydy. Po zgłoszeniu ataku, samolot z pasażerami planowano skierować na tajne lotnisko CIA (na zdjęciu). Na pokładzie drugiego powinna eksplodować bomba, aby uwiarygodnić wersję o zestrzeleniu.
Samoloty miały wystartować z różnych lotnisk, spotkać się w określonym miejscu na południe od Florydy. Po zgłoszeniu ataku, samolot z pasażerami planowano skierować na tajne lotnisko CIA (na zdjęciu). Na pokładzie drugiego powinna eksplodować bomba, aby uwiarygodnić wersję o zestrzeleniu.
Kilka miesięcy później Lemnitzer przestał być przewodniczącym Kolegium Szefów Połączonych Sztabów. Kennedy desygnował go do dowództwa NATO, którego naczelnym dowódcą został w styczniu 1963 roku. Dokumenty dotyczące operacji Northwoods zostały pierwszy raz opublikowane 18 listopada 1997 roku, podczas odtajniania dokumentów związanych z zabójstwem Johna F. Kennedy’ego. Do dziś wielu badaczy uważa, że zablokowanie tej operacji miało wpływ na śmierć prezydenta.
Kilka miesięcy później Lemnitzer przestał być przewodniczącym Kolegium Szefów Połączonych Sztabów. Kennedy desygnował go do dowództwa NATO, którego naczelnym dowódcą został w styczniu 1963 roku. Dokumenty dotyczące operacji Northwoods zostały pierwszy raz opublikowane 18 listopada 1997 roku, podczas odtajniania dokumentów związanych z zabójstwem Johna F. Kennedy’ego. Do dziś wielu badaczy uważa, że zablokowanie tej operacji miało wpływ na śmierć prezydenta.
Dowództwo lotnictwa planowało także, że Kubańczycy zestrzelą amerykańskie samoloty F-101 VooDoo (na zdjęciu), patrolujące wody międzynarodowe. Wszystko to powinno przekonać opinię publiczną, że inwazja na Kubę jest niezbędna.
Dowództwo lotnictwa planowało także, że Kubańczycy zestrzelą amerykańskie samoloty F-101 VooDoo (na zdjęciu), patrolujące wody międzynarodowe. Wszystko to powinno przekonać opinię publiczną, że inwazja na Kubę jest niezbędna.domena publiczna
3 marca 1962 roku, generał Lemnitzer (pierwszy z prawej) przedstawił opracowane plany operacji Sekretarzowi Obrony, Robertowi McNamarze. W odtajnionych dokumentach nie zachowała się notatka z tego spotkania. Nie wiadomo więc, co McNamara powiedział generałowi. Pewnym śladem może być opinia prezydenta Kennedy’ego (pierwszy z lewej), który powiedział Lemnitzerowi, że „nie wyobraża sobie, aby Ameryka rozpoczęła działania przeciwko Kubie”.
3 marca 1962 roku, generał Lemnitzer (pierwszy z prawej) przedstawił opracowane plany operacji Sekretarzowi Obrony, Robertowi McNamarze. W odtajnionych dokumentach nie zachowała się notatka z tego spotkania. Nie wiadomo więc, co McNamara powiedział generałowi. Pewnym śladem może być opinia prezydenta Kennedy’ego (pierwszy z lewej), który powiedział Lemnitzerowi, że „nie wyobraża sobie, aby Ameryka rozpoczęła działania przeciwko Kubie”.
Prócz tego planowano zatopienie łodzi z kubańskimi uciekinierami (na zdjęciu), a także podłożenie ładunków w kilku strategicznych miejscach. Przy okazji służby powinny złapać kilku zamachowców i agentów, którzy zostaliby skazani w pokazowych procesach.
Prócz tego planowano zatopienie łodzi z kubańskimi uciekinierami (na zdjęciu), a także podłożenie ładunków w kilku strategicznych miejscach. Przy okazji służby powinny złapać kilku zamachowców i agentów, którzy zostaliby skazani w pokazowych procesach. domena publiczna

Przynajmniej piętnaście szympansów

Dwie nerki zamiast jednej

Najważniejsza wojna tych wakacji: Opryski przeciw komarom ruszyły na całego

W Lublinie opryski rozpoczęły się w ostatnim tygodniu lipca.
W Lublinie opryski rozpoczęły się w ostatnim tygodniu lipca.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM
Wyglądający jak bohaterowie filmu “Epidemia” z Dustinem Hoffmanem i Kevinem Spacey, ubrani w specjalne skafandry specjaliści, rozpylili zabójczy dla komarów preparat głównie w parkach i na ścieżkach rowerowych.
Wyglądający jak bohaterowie filmu “Epidemia” z Dustinem Hoffmanem i Kevinem Spacey, ubrani w specjalne skafandry specjaliści, rozpylili zabójczy dla komarów preparat głównie w parkach i na ścieżkach rowerowych.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM
Akcja objęła łączną powierzchnię 175 hektarów.
Akcja objęła łączną powierzchnię 175 hektarów.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM
Obrazków takich jak te w Lublinie można spodziewać się w całej Polsce.
Obrazków takich jak te w Lublinie można spodziewać się w całej Polsce.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM
Co istotne, opryski przeprowadzano po godzinie 18:00 tak, aby zminimalizować ryzyko uśmiercenia innych stworzeń, takich jak pszczoły czy ptaki.
Co istotne, opryski przeprowadzano po godzinie 18:00 tak, aby zminimalizować ryzyko uśmiercenia innych stworzeń, takich jak pszczoły czy ptaki.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM
Jeśli więc zobaczycie dziwne postacie odziane w postapokaliptyczne skafandry, nie panikujcie. Prawdopodobnie to ludzie, którzy przybyli uratować was od zmory komarów.
Jeśli więc zobaczycie dziwne postacie odziane w postapokaliptyczne skafandry, nie panikujcie. Prawdopodobnie to ludzie, którzy przybyli uratować was od zmory komarów.Jacek SzydłowskiAgencja FORUM

Pierwsza próba i pierwsze niepowodzenie

Tragiczny przypadek Mildred Heard

"Nerki zaczęły działać już po dziesięciu minutach" / zdjęcie ilustracyjne
"Nerki zaczęły działać już po dziesięciu minutach" / zdjęcie ilustracyjneBSIP/Universal Images GroupGetty Images

Udzielili mu tych samych wyjaśnień

"Jestem bardzo chory, ale nie chcę dalej cierpieć"

Nie panowało tu żadne szczególne napięcie

Operacja Market-Garden. Brytyjczycy oskarżyli Polaków o klęskę

Mimo wsparcia generałów Urquharta i Gavina los Sosabowskiego został przesądzony. Został wezwany do szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Stanisława Kopańskiego. Ten nawet nie próbował wysłuchać oficera, ani nie próbował go bronić przed aliantami. Zakomunikował mu, że zgodnie z życzeniem Brytyjczyków zdejmuje go z dowództwa brygady. W tym samym czasie Kopański napisał wniosek o odznaczenie Browninga orderem Polonia Restituta a Montgomery’ego, Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, który został wręczony 25 listopada 1944 roku. Kopański wyznaczył Sosabowskiego na inspektora Jednostek Etapowych i Wartowniczych. De facto odstawiono go na boczny tor. Został zdemobilizowany w 1948 roku. Polskie władze pozbawiły go świadczeń. Rozpoczął więc jako robotnik magazynowy w fabryce silników elektrycznych, gdzie pracował przez 17 lat. Zmarł na zawał serca 25 września 1967 roku. Jego prochy zostały przewiezione do Polski i pochowane z honorami na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Na zdjęciu gen. Sosabowski pod Driel. Sławek Zagórski
Mimo wsparcia generałów Urquharta i Gavina los Sosabowskiego został przesądzony. Został wezwany do szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Stanisława Kopańskiego. Ten nawet nie próbował wysłuchać oficera, ani nie próbował go bronić przed aliantami. Zakomunikował mu, że zgodnie z życzeniem Brytyjczyków zdejmuje go z dowództwa brygady. W tym samym czasie Kopański napisał wniosek o odznaczenie Browninga orderem Polonia Restituta a Montgomery’ego, Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, który został wręczony 25 listopada 1944 roku. Kopański wyznaczył Sosabowskiego na inspektora Jednostek Etapowych i Wartowniczych. De facto odstawiono go na boczny tor. Został zdemobilizowany w 1948 roku. Polskie władze pozbawiły go świadczeń. Rozpoczął więc jako robotnik magazynowy w fabryce silników elektrycznych, gdzie pracował przez 17 lat. Zmarł na zawał serca 25 września 1967 roku. Jego prochy zostały przewiezione do Polski i pochowane z honorami na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Na zdjęciu gen. Sosabowski pod Driel. Sławek Zagórski
Brytyjczycy wykorzystali to, że jeszcze podczas przygotowań do operacji Sosabowski krytykował brytyjskie dowództwo. Krytyka wzmogła się, kiedy z winy nieudolnego planowania stracił 23 procent stanu jednostki. Brytyjczycy w osobie Montgomery’ego uznali, że jest to niedopuszczalna krytyka brytyjskiego marszałka i generałów. Browning napisał raport, w którym napisał, że brygada nie wykonała swojego zadania, walczyła źle a Sosabowski sabotował rozkazy. Na zdjęciu gen. Sosabowski z gen. Browningiem
Brytyjczycy wykorzystali to, że jeszcze podczas przygotowań do operacji Sosabowski krytykował brytyjskie dowództwo. Krytyka wzmogła się, kiedy z winy nieudolnego planowania stracił 23 procent stanu jednostki. Brytyjczycy w osobie Montgomery’ego uznali, że jest to niedopuszczalna krytyka brytyjskiego marszałka i generałów. Browning napisał raport, w którym napisał, że brygada nie wykonała swojego zadania, walczyła źle a Sosabowski sabotował rozkazy. Na zdjęciu gen. Sosabowski z gen. Browningiem
Choć według Montgomery’ego operacja się udała, to rozpoczęto szukanie kozła ofiarnego. Nie musiano go szukać za długo. Monty nie odważył się uderzyć w krytykujących go amerykańskich dowódców dywizji powietrznodesantowych. O klęskę oskarżył gen. Sosabowskiego. Podobnie postąpił Browning, choć to przez jego rozkazy walczyła w rozproszeniu i bez wsparcia własnej artylerii. Na zdjęciu Montgomery z oficerami sztabu XXX Korpusu w Holandii
Choć według Montgomery’ego operacja się udała, to rozpoczęto szukanie kozła ofiarnego. Nie musiano go szukać za długo. Monty nie odważył się uderzyć w krytykujących go amerykańskich dowódców dywizji powietrznodesantowych. O klęskę oskarżył gen. Sosabowskiego. Podobnie postąpił Browning, choć to przez jego rozkazy walczyła w rozproszeniu i bez wsparcia własnej artylerii. Na zdjęciu Montgomery z oficerami sztabu XXX Korpusu w Holandii
Nie uchwycono najważniejszych przyczółków i stracono jedną trzecią desantowanych sił. W sumie alianci stracili około 17 tysięcy żołnierzy, przy niemieckich stratach szacowanych na 3 do 8 tysięcy. Mimo całkowitej klęski Montgomery nie tracił rezonu, twierdząc, że operacja była udana w 90 procentach. Patton podsumował to mówiąc, że mogła się udać tylko pod warunkiem, że całością dowodziłby amerykański generał. Był to nie tylko prztyczek wobec Montgomery’ego, ale także Browninga, który odpowiadał za planowanie operacji.
Nie uchwycono najważniejszych przyczółków i stracono jedną trzecią desantowanych sił. W sumie alianci stracili około 17 tysięcy żołnierzy, przy niemieckich stratach szacowanych na 3 do 8 tysięcy. Mimo całkowitej klęski Montgomery nie tracił rezonu, twierdząc, że operacja była udana w 90 procentach. Patton podsumował to mówiąc, że mogła się udać tylko pod warunkiem, że całością dowodziłby amerykański generał. Był to nie tylko prztyczek wobec Montgomery’ego, ale także Browninga, który odpowiadał za planowanie operacji.
Widząc, że operacja jest przegrana i nie ma możliwości rozszerzenia przyczółka na wschodnim brzegu Renu, Montgomery zarządził odwrót na zachodni brzeg Renu. Operacja miała mieć kryptonim Berlin. Odwrót Brytyjczyków osłaniali Polacy. Dla niektórych z nich zabrakło miejsca w łodziach. Około 80 z nich dostało się do niemieckiej niewoli. W sumie polskie straty wyniosły 93 zabitych i 249 rannych. Amerykańskie straty wyniosły straciły 5847 żołnierzy zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Widząc, że operacja jest przegrana i nie ma możliwości rozszerzenia przyczółka na wschodnim brzegu Renu, Montgomery zarządził odwrót na zachodni brzeg Renu. Operacja miała mieć kryptonim Berlin. Odwrót Brytyjczyków osłaniali Polacy. Dla niektórych z nich zabrakło miejsca w łodziach. Około 80 z nich dostało się do niemieckiej niewoli. W sumie polskie straty wyniosły 93 zabitych i 249 rannych. Amerykańskie straty wyniosły straciły 5847 żołnierzy zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Polska brygada, przy wsparciu 43. Dywizji Piechoty "Wessex", której udało się dotrzeć w pobliże Driel, przy dużych stratach zdołała przeprawić przez Ren jedynie 300 żołnierzy. Brytyjczykom udało się przerzucić kolejnych 350 piechurów z batalionu "Dorset". Na nic się to jednak zdało. Otoczona i atakowana przez oddziały pancerne Waffen SS, 1 Dywizja praktycznie przestała istnieć. Z 10 005 spadochroniarzy stracono 7578 – około 1300 zginęło, pozostali dostali się do niewoli.
Polska brygada, przy wsparciu 43. Dywizji Piechoty "Wessex", której udało się dotrzeć w pobliże Driel, przy dużych stratach zdołała przeprawić przez Ren jedynie 300 żołnierzy. Brytyjczykom udało się przerzucić kolejnych 350 piechurów z batalionu "Dorset". Na nic się to jednak zdało. Otoczona i atakowana przez oddziały pancerne Waffen SS, 1 Dywizja praktycznie przestała istnieć. Z 10 005 spadochroniarzy stracono 7578 – około 1300 zginęło, pozostali dostali się do niewoli.
W końcu 21 września udało się zrzucić polską brygadę. Jednak nie została zrzucona w okolice Oosterbeek, a gen. Browning zdecydował przenieść miejsce desantu w okolice Driel. Tym samym brygada miała walczyć w znacznym rozproszeniu. Zrzut nie poszedł zbyt dobrze. Ze 114 samolotów, tylko 72 wykonały zadanie. Wylądowało zaledwie 991 żołnierzy z 1549 planowanych. Nie dotarł prawie cały 1 batalion. W dodatku, jak się okazało, prom, którym mieli przeprawić się przez Ren został zniszczony. Znów zawiodło brytyjskie rozpoznanie i proces decyzyjny w sztabie Armii. Polscy i brytyjscy spadochroniarze mieli zaledwie dwu- i czteroosobowe gumowe łodzie. Generała Urquhart, dowódca 1 Dywizji Powietrznodesantowej, błagał zarówno dowództwo Armii, jak i gen. Sosabowskiego o pomoc. Na zdjęciu desant amerykańskich żołnierzy 82 Dywizji Powietrznodesantowej.
W końcu 21 września udało się zrzucić polską brygadę. Jednak nie została zrzucona w okolice Oosterbeek, a gen. Browning zdecydował przenieść miejsce desantu w okolice Driel. Tym samym brygada miała walczyć w znacznym rozproszeniu. Zrzut nie poszedł zbyt dobrze. Ze 114 samolotów, tylko 72 wykonały zadanie. Wylądowało zaledwie 991 żołnierzy z 1549 planowanych. Nie dotarł prawie cały 1 batalion. W dodatku, jak się okazało, prom, którym mieli przeprawić się przez Ren został zniszczony. Znów zawiodło brytyjskie rozpoznanie i proces decyzyjny w sztabie Armii. Polscy i brytyjscy spadochroniarze mieli zaledwie dwu- i czteroosobowe gumowe łodzie. Generała Urquhart, dowódca 1 Dywizji Powietrznodesantowej, błagał zarówno dowództwo Armii, jak i gen. Sosabowskiego o pomoc. Na zdjęciu desant amerykańskich żołnierzy 82 Dywizji Powietrznodesantowej.
20 września prowadząca uderzenie XXX Korpusu brytyjska Dywizja Pancerna Gwardii zdobyła wraz z amerykańskimi spadochroniarzami Nijmegen i ruszyła w stronę Arnhem. Nastąpiło to, czego obawiali się na etapie planowania generałowie Sosabowski, Gavin i dowodzący XXX Korpusem, gen. Brian Horrocks – oba miasta łączyła tylko jedna wąska droga, prowadząca przez wysoką, odsłoniętą groblę, otoczoną podmokłym terenem, który uniemożliwiał osłonę kolumny czołgów przez piechotę spadochronową. Wkrótce brytyjski korpus stanął rozstrzeliwany przez niemiecką broń przeciwpancerną. Tymczasem w Arnhem pozostał jedynie batalion płk. Frosta. Zdziesiątkowane brygady 1 Dywizji Powietrznodesantowej wycofały się do Oosterbeek.
20 września prowadząca uderzenie XXX Korpusu brytyjska Dywizja Pancerna Gwardii zdobyła wraz z amerykańskimi spadochroniarzami Nijmegen i ruszyła w stronę Arnhem. Nastąpiło to, czego obawiali się na etapie planowania generałowie Sosabowski, Gavin i dowodzący XXX Korpusem, gen. Brian Horrocks – oba miasta łączyła tylko jedna wąska droga, prowadząca przez wysoką, odsłoniętą groblę, otoczoną podmokłym terenem, który uniemożliwiał osłonę kolumny czołgów przez piechotę spadochronową. Wkrótce brytyjski korpus stanął rozstrzeliwany przez niemiecką broń przeciwpancerną. Tymczasem w Arnhem pozostał jedynie batalion płk. Frosta. Zdziesiątkowane brygady 1 Dywizji Powietrznodesantowej wycofały się do Oosterbeek.
Drugiego dnia operacji toczyły się zacięte walki miejskie w Arnhem. 2 batalion płk. Frosta zażarcie bronił przyczółka, jednak brakowało mu broni przeciwpancernej, podobnie jak pozostałym batalionom 1 Brygady Spadochronowej, które próbowały się przebić do miasta. Nie inaczej było w Nijmegen, gdzie Amerykanie utknęli pod ogniem dział pancernych i czołgów. XXX Korpus wraz ze 101 Dywizją utknął pod Son, gdzie budowano most pontonowy. Tego dnia jednak w końcu miała pojawić się broń przeciwpancerna. Do boju mieli trafić Polacy. Z Wielkiej Brytanii na holu samolotów wystartowało 10 szybowców przewożących baterię przeciwpancerną, ciężki sprzęt saperski i część dowództwa brygady. W sumie 31 żołnierzy i 7 dział przeciwpancernych, które rozlokowano wokół hotelu Hartenstein pod Oosterbeek. I na tym skończyło się wsparcie. Przynajmniej na razie. Zepsuła się pogoda i żaden samolot nie mógł wystartować. Tym samym nie doszedł do skutku planowany na 19 września desant całości sił Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod Arnhem. Wylądował jedynie II rzut szybowcowy, który dostał się pod silny ogień moździerzowy i stracił pięć z ośmiu dział przeciwpancernych, a z 87 lądujących Polaków pięciu zginęło i 11 zostało rannych.
Drugiego dnia operacji toczyły się zacięte walki miejskie w Arnhem. 2 batalion płk. Frosta zażarcie bronił przyczółka, jednak brakowało mu broni przeciwpancernej, podobnie jak pozostałym batalionom 1 Brygady Spadochronowej, które próbowały się przebić do miasta. Nie inaczej było w Nijmegen, gdzie Amerykanie utknęli pod ogniem dział pancernych i czołgów. XXX Korpus wraz ze 101 Dywizją utknął pod Son, gdzie budowano most pontonowy. Tego dnia jednak w końcu miała pojawić się broń przeciwpancerna. Do boju mieli trafić Polacy. Z Wielkiej Brytanii na holu samolotów wystartowało 10 szybowców przewożących baterię przeciwpancerną, ciężki sprzęt saperski i część dowództwa brygady. W sumie 31 żołnierzy i 7 dział przeciwpancernych, które rozlokowano wokół hotelu Hartenstein pod Oosterbeek. I na tym skończyło się wsparcie. Przynajmniej na razie. Zepsuła się pogoda i żaden samolot nie mógł wystartować. Tym samym nie doszedł do skutku planowany na 19 września desant całości sił Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod Arnhem. Wylądował jedynie II rzut szybowcowy, który dostał się pod silny ogień moździerzowy i stracił pięć z ośmiu dział przeciwpancernych, a z 87 lądujących Polaków pięciu zginęło i 11 zostało rannych.
Operacja rozpoczęła się 17 września 1944 roku. Od razu ujawnił się niedostatek środków transportowych, a także brak odpowiedniego rozpoznania. Wszystkie lądujące oddziały napotkały znaczny opór przeciwnika. Amerykańska 101 Dywizja Powietrznodesantowa nie zdołała opanować mostu na Kanale Wilhelminy w Son, który Niemcy na widok spadochroniarzy, wysadzili w powietrze i kiedy dotarły czołgi XXX Korpus gen. Briana Horrocksa, musiano budować most pontonowy. W Nimegen żołnierze 82 Dywizji nie opanowali mostu na Waal. Najgodziej trafili jednak Brytyjczycy z 1 Dywizji Powietrznodesantowej. Spadli oni praktycznie na głowy czołgistów II Korpusu Pancernego SS i utknęli w walkach w Arnhem, obsadzając tylko jednym batalionem północny przyczółek mostu. Wszystkim lądującym pierwszego dnia oddziałom brakowało broni przeciwpancernej, która, jak zdecydował Browning miała dotrzeć dopiero drugiego dnia.
Operacja rozpoczęła się 17 września 1944 roku. Od razu ujawnił się niedostatek środków transportowych, a także brak odpowiedniego rozpoznania. Wszystkie lądujące oddziały napotkały znaczny opór przeciwnika. Amerykańska 101 Dywizja Powietrznodesantowa nie zdołała opanować mostu na Kanale Wilhelminy w Son, który Niemcy na widok spadochroniarzy, wysadzili w powietrze i kiedy dotarły czołgi XXX Korpus gen. Briana Horrocksa, musiano budować most pontonowy. W Nimegen żołnierze 82 Dywizji nie opanowali mostu na Waal. Najgodziej trafili jednak Brytyjczycy z 1 Dywizji Powietrznodesantowej. Spadli oni praktycznie na głowy czołgistów II Korpusu Pancernego SS i utknęli w walkach w Arnhem, obsadzając tylko jednym batalionem północny przyczółek mostu. Wszystkim lądującym pierwszego dnia oddziałom brakowało broni przeciwpancernej, która, jak zdecydował Browning miała dotrzeć dopiero drugiego dnia.
Od początku plan operacji nie podobał się dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, gen. bryg. Stanisławowi Sosabowskiemu i gen. Jamesowi Gavinowi, dowódcy amerykańskiej 82 Dywizji Powietrzodesantowej. Krytykowali zbytni optymizm Montgomery’ego i gen. Fredericka Browninga, dowódcy I Korpusu Powietrznego i zastępcy, gen. Lewisa Breretona, dowódcy 1 Alianckiej Armii Powietrznodesantowej brak należytego rozpoznania, ignorowanie doniesień wywiadu o pojawieniu się jednostek pancernych przeciwnika i zbyt optymistyczny harmonogram zrzutów, oraz brak odpowiedniej liczby samolotów oraz szybowców. Sosabowski zapytał Browninga wprost, czy w swoich planach kiedykolwiek wziął pod uwagę przeciwdziałanie przeciwnika. Browning długo mu tego nie zapomniał.
Od początku plan operacji nie podobał się dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, gen. bryg. Stanisławowi Sosabowskiemu i gen. Jamesowi Gavinowi, dowódcy amerykańskiej 82 Dywizji Powietrzodesantowej. Krytykowali zbytni optymizm Montgomery’ego i gen. Fredericka Browninga, dowódcy I Korpusu Powietrznego i zastępcy, gen. Lewisa Breretona, dowódcy 1 Alianckiej Armii Powietrznodesantowej brak należytego rozpoznania, ignorowanie doniesień wywiadu o pojawieniu się jednostek pancernych przeciwnika i zbyt optymistyczny harmonogram zrzutów, oraz brak odpowiedniej liczby samolotów oraz szybowców. Sosabowski zapytał Browninga wprost, czy w swoich planach kiedykolwiek wziął pod uwagę przeciwdziałanie przeciwnika. Browning długo mu tego nie zapomniał.
Operacja wejścia do na terytorium III Rzeszy przez została podzielona na dwie części – lądową o kryptonimie Garden i powietrzodesantową o kryptonimie Market. Główną siłą uderzeniową na lądzie miały być dywizje pancerne brytyjskiej 2 Armii generała Milesa Dempsey’a. Z powietrza miały uderzyć amerykańskie, brytyjskie i polskie oddziały powietrznodesantowe, tworzące 1 Aliancką Armię Powietrznodesantową.
Operacja wejścia do na terytorium III Rzeszy przez została podzielona na dwie części – lądową o kryptonimie Garden i powietrzodesantową o kryptonimie Market. Główną siłą uderzeniową na lądzie miały być dywizje pancerne brytyjskiej 2 Armii generała Milesa Dempsey’a. Z powietrza miały uderzyć amerykańskie, brytyjskie i polskie oddziały powietrznodesantowe, tworzące 1 Aliancką Armię Powietrznodesantową.
Bernard L. Montgomery, najdelikatniej mówiąc, nie był dobrym strategiem, ani taktykiem. Nawet jego najsłynniejsze zwycięstwo pod El Alamein, okupione zostały nieproporcjonalnie wysokimi stratami. Podobnie, jak dowodzone przez niego operacje Goodwood, gdzie stracił 4000 żołnierzy i 253–400 czołgów. Wobec niemieckich strat na poziomie 2000 – 2500 żołnierzy i 75–100 czołgów, oraz Totalize, gdzie jego wojska, w tym 1 Polska Dywizja Pancerna straciły około 150 czołgów, wobec zniszczonych 45 niemieckich. W obu przypadkach winna była taktyka, obrana przez Montgomery’ego, która nijak nie przystawała do współczesnego pola walki.
Bernard L. Montgomery, najdelikatniej mówiąc, nie był dobrym strategiem, ani taktykiem. Nawet jego najsłynniejsze zwycięstwo pod El Alamein, okupione zostały nieproporcjonalnie wysokimi stratami. Podobnie, jak dowodzone przez niego operacje Goodwood, gdzie stracił 4000 żołnierzy i 253–400 czołgów. Wobec niemieckich strat na poziomie 2000 – 2500 żołnierzy i 75–100 czołgów, oraz Totalize, gdzie jego wojska, w tym 1 Polska Dywizja Pancerna straciły około 150 czołgów, wobec zniszczonych 45 niemieckich. W obu przypadkach winna była taktyka, obrana przez Montgomery’ego, która nijak nie przystawała do współczesnego pola walki.
Latem 1944 roku o względy głównodowodzącego Dwighta Eisenhowera oraz o zapasy zgromadzone w brytyjskich i francuskich portach walczyło dwóch oficerów - marszałek Bernard L. Montgomery i generał George Patton. Obaj obiecywali, że dzięki nim i ich wojskom wojna skończy się jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Eisenhower uwierzył brytyjskiemu marszałkowi. Jak się okazało był to zły wybór.
Latem 1944 roku o względy głównodowodzącego Dwighta Eisenhowera oraz o zapasy zgromadzone w brytyjskich i francuskich portach walczyło dwóch oficerów - marszałek Bernard L. Montgomery i generał George Patton. Obaj obiecywali, że dzięki nim i ich wojskom wojna skończy się jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Eisenhower uwierzył brytyjskiemu marszałkowi. Jak się okazało był to zły wybór.

Trzydzieści dziewięć minut

"Nie, powietrza mi teraz nie brakuje"

Do domu na Boże Narodzenie

Tekst stanowi fragment książki Jürgena Thorwalda pt. „Pacjenci” (Marginesy 2021).
Tekst stanowi fragment książki Jürgena Thorwalda pt. „Pacjenci” (Marginesy 2021).materiał partnera
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?