Spotify zapowiada walkę z klonami. Koniec fałszywych artystów AI?
Sztuczna inteligencja potrafi wygenerować muzykę w niemal dowolnym gatunku, do złudzenia naśladując styl i brzmienie popularnych artystów. Klonowanie głosu i masowa produkcja z generatorów muzyki AI to problem dla użytkowników Spotify. Całe albumy fałszywych wykonawców zalewają platformę, a specjalizujące się w tym firmy zarabiają krocie. Spotify postanowiło położyć temu kres, wprowadzając nowe zasady dotyczące użycia sztucznej inteligencji. To już koniec fejków i klonów AI w najpopularniejszym serwisie z muzyką?

Spis treści:
- Generator muzyki AI. Nowatorstwo czy plagiat?
- Klonowanie głosu z AI zakazane na Spotify. Jest jednak wyjątek
- Muzyka wygenerowana przez AI otrzyma specjalne oznaczenie w Spotify
- Spofity będzie walczyć ze spamem i nieuczciwymi praktykami
Generator muzyki AI. Nowatorstwo czy plagiat?
Gwałtowny rozwój generatywnej sztucznej inteligencji w ostatnich latach przyniósł nam wiele przydatnych narzędzi, ale nowe wynalazki budzą również niepokój. Odpowiedzi od AI w wyszukiwarce Google osłabiają ruch na stronach internetowych, a sieć zalewają olbrzymie ilości tekstów, obrazów, filmików i utworów wygenerowanych przez maszyny. O ile w ramach ciekawostki czy humoru fajnie jest coś takiego obejrzeć lub posłuchać, o tyle wiele osób chce oddzielić grubą kreską treści generowane przez AI od tych będących dziełami autentycznych, ludzkich artystów - grafików, malarzy, pisarzy, poetów, filmowców, muzyków i piosenkarzy.
W ostatnich latach możliwości sztucznej inteligencji poszły mocno w górę. Klonowanie głosu popularnych wokalistów oraz naśladowanie brzmienia całych zespołów nie stanowi już problemu. Wystarczy wpisać prompt, a odpowiednie narzędzie wygeneruje cały utwór czy nawet album w dowolnym gatunku muzycznym bądź "inspirowany" czyjąś twórczością. W ten sposób powstają choćby "nowe" utwory Nirvany z Kurtem Cobainem, do złudzenia przypominające twórczość zmarłego muzyka. Ostatnio wybijają się też "odkryte" zapomniane albumy z jamajskim dubem z lat 70., w całości stworzone przez generator muzyki AI.
Wiele z tych generowanych przez AI treści ma w sobie zarazem coś realistycznego i sztucznego. Wprawne oko i ucho wykryje artefakty, zgrzyty albo nieprawidłowości w strukturze obrazu lub nagrania. Jednak możliwe, że za parę lat technologia pójdzie na tyle do przodu, że dzieła te będą nie do odróżnienia od ludzkich. Niektórzy nie zwracają na to uwagi i wszystko im jedno, kto stworzył muzykę. Wielu słuchaczy traktuje ją jednak jako wyraz ekspresji prawdziwych ludzi i z niesmakiem reaguje na bezduszne deepfake'i czy "oryginalną" twórczość AI, które mieszają się na playlistach z "żywą" muzyką.
Klonowanie głosu z AI zakazane na Spotify. Jest jednak wyjątek
Spotify już od wielu miesięcy ma problem z zalewem fałszywych, nieistniejących artystów, którzy są produkowani i generowani przez sztuczną inteligencję. Na platformie streamingowej wydają je zwykle szemrane firmy, podające się za wytwórnie muzyczne, które powstały jedynie w tym celu. Czasem jest to muzyka w pewnym stopniu oryginalna, jednak bywa też tak, że w znacznie większym stopniu czerpie z dorobku artystów, których twórczość chroniona jest prawem autorskim. Takie utwory, albumy, a nawet sami wykonawcy mogą być plagiatem. To proceder wątpliwy nie tylko pod względem prawnym, ale i etycznym.
Wydawca najpopularniejszego serwisu streamingowego z muzyką postanowił wreszcie zareagować na poziomie całej platformy. Do tej pory Spotify nieco opieszale reagowało na zgłoszenia poszczególnych przypadków nieuczciwych praktyk. Teraz wprowadza zmiany do swojego regulaminu.
"Narzędzia AI sprawiły, że tworzenie głosowych deepfake'ów największych artystów stało się prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego Spotify wprowadza nową politykę dotyczącą podszywania się, która precyzuje, w jaki sposób platforma rozpatruje zgłoszenia związane z klonowaniem głosu (oraz innymi formami nieautoryzowanego naśladownictwa głosu). Nowe zasady zapewniają artystom lepszą ochronę i bardziej przejrzyste środki odwoławcze" - ogłosiło dziś (26 września) Spotify.
Korzystanie z narzędzi do klonowania głosu w utworach wydawanych na Spotify jest dozwolone tylko w jednym przypadku - kiedy naśladowany artysta wyraził na to zgodę.
Muzyka wygenerowana przez AI otrzyma specjalne oznaczenie w Spotify
Nowe technologie w muzyce stosowane były praktycznie od zawsze. Organy kościelne, pierwsze wzmacniacze gitarowe, efekty analogowe i cyfrowe, vocoder czy wreszcie niesławny Auto-Tune mogą być wykorzystywane zarówno kreatywnie, jak i sztampowo. Sztuczna inteligencja jest jednak czymś zupełnie nowym. O ile artyści od dawna wykorzystują technologie automatyzujące lub randomizujące brzmienie, progresje akordów czy nawet całe kompozycje, o tyle AI robi to już w sposób, który praktycznie pozbawia człowieka kreatywności. To twórczość pozbawiona tego ludzkiego pierwiastka, którego tak wielu odbiorców oczekuje. Często też jest po prostu generyczna i niskiej jakości.
Do tej pory za najbardziej odhumanizowaną (lecz nie bezduszną), mechaniczną i automatyczną muzykę uchodziło prawdopodobnie techno, zwłaszcza w jego industrialnych odmianach. Dostępność automatów perkusyjnych, programowalnych syntezatorów, sekwencerów i wreszcie oprogramowania DAW pozwoliło wielu artystom tworzyć muzykę, która celowo ma bardziej przemysłowy niż organiczny charakter (choć to oczywiście mocne uproszczenie, a kwestia techno i zawartych w nim emocji oraz wywoływanego przez nie transu bliskiego tradycyjnej muzyce bębniarskiej z Afryki to bardzo szeroki temat).
Muzyka generowana przez AI różni się znacząco od całej dotychczasowej pod kątem nie tyle brzmienia czy technik kompozytorskich, co sposobu jej produkowania. Do niedawna ta sztuka była domeną ludzi i niektórych zwierząt (wszak to właśnie śpiew ptaków albo uderzanie w puste pnie drzew przez małpy mogły zainspirować pierwszych muzyków). Twórczość maszyn może być ciekawa, jednak niektóre praktyki - w tym klonowanie głosu - skreślają ją dla wielu odbiorców. A jak można sprawdzić, czy utwór został wygenerowany przez AI? Spotify będzie teraz wymagać specjalnego oznaczenia.

"Dla artystów odpowiedzialnie korzystających z narzędzi AI nie istnieje żaden sposób, by na platformach streamingowych pokazać, czy i w jaki sposób używają AI w procesie twórczym. Spotify współtworzy i będzie wspierać nowy branżowy standard oznaczeń AI, opracowany przez organizację DDEX. Informacje będą przekazywane przez wytwórnie, dystrybutorów i partnerów muzycznych, a Spotify będzie wyświetlać je w aplikacji" - informuje Spotify.
"Platforma wspiera swobodę artystów w kreatywnym wykorzystaniu AI, jednocześnie aktywnie zwalczając jej nadużycia ze strony farm treści i nieuczciwych podmiotów" - dodał wydawca platformy, jednocześnie zaznaczając, że całą muzykę dostępną w swoim serwisie traktuje jednakowo, niezależnie od narzędzi wykorzystanych w procesie jej powstawania.
Spofity będzie walczyć ze spamem i nieuczciwymi praktykami
W nowym oświadczeniu Spotify nie zabrakło miejsca na to, by pochwalić się rosnącymi wypłatami dla twórców - czyli kwestią, za którą platforma jest mocno krytykowana od lat. Firma przekazała, że suma rocznych wypłat dla artystów wzrosła z 1 mld USD w 2014 r. do 10 mld USD w 2024 r. Jako że artyści zarabiają drobną sumę za każde odtworzenie, działa to jak magnes na nieuczciwych wydawców sięgających po cyfrowe narzędzia.
"Taktyki spamerskie, takie jak masowe przesyłanie treści, duplikaty, manipulacje SEO czy inne formy niskiej jakości treści, stały się łatwiejsze do wykorzystania dzięki narzędziom AI" - wyjaśnia Spotify. Aby temu przeciwdziałać, jesienią 2025 r. na platformę zawita nowy filtr spamu muzycznego. Ma on identyfikować wydawców i utwory stosujące tego typu praktyki, a następnie ich oznaczać oraz blokować. Filtr antyspamerski w Spotify będzie wprowadzany etapami w kolejnych miesiącach.
Widzimy zatem, że sztuczna inteligencja w muzyce na Spotify nie zostanie całkowicie zakazana. Ma ona otrzymać specjalne oznaczenie, a tylko część praktyk zostanie ukrócona. Z pewnością nie zadowoli to wrogów AI, ale być może podniesie nieco poziom treści lądujących na platformie.