Spotify wypuszcza muzykę skomponowaną przez AI pod nazwiskami nieżyjących artystów
Problemy ze Spotify to temat-rzeka. Od niskich wynagrodzeń dla artystów, przez autorytarne działania w obszarach interfejsu i algorytmów, po "śmieciowe" utwory podpinane pod realnych wykonawców albo produkowane masowo przez specjalnie do tego założone firmy. W obecnej erze sztucznej inteligencji rodzi się nowy problem. Na muzycznej platformie streamingowej pojawiają się utwory skomponowane przez AI, wypuszczane pod nazwiskami nieżyjących artystów. Wydaje je m.in. firma powiązana ze Spotify. Budzi to nie tylko niesmak, ale też wątpliwości natury etycznej.

Spis treści:
Treści wygenerowane przez AI. YouTube z tym walczy, a Spotify?
Podobnie jak na YouTube wielu nieautentycznych twórców walczy o odsłony, tak wydawcy "śmieciowej" muzyki walczą o odsłuchania na Spotify. Różnica polega jednak na tym, że YouTube jest uczulony na treści generowane przez AI o nikłej wartości i mogą one nie być monetyzowane, a algorytm YouTube'a może je dyskryminować. Spotify wydaje się stać po drugiej stronie barykady.
Nierzadko w jego rekomendacjach pojawiają się nam utwory podpięte pod znanych wykonawców, które w rzeczywistości są asłuchalnymi remiksami albo 2-minutowymi kawałkami nastawionymi jedynie na maksymalną liczbę odtworzeń, gdy wpadną milionom użytkowników w "radar premier" i inne rekomendacje. Działania użytkowników, takie jak blokowanie czy stawianie minusów, nie zawsze przynoszą efekt. Spotify niespecjalnie się też kwapi, by coś z tym robić.
Teraz najpopularniejszy serwis z muzyką poszedł o krok dalej w budzeniu niesmaku słuchaczy. Na platformie pojawiają się utwory skomponowane przez sztuczną inteligencję, wydawane pod nazwiskami nieżyjących artystów. Odbywa się to bez pytania o zgodę spadkobierców czy wytwórni płytowych, a Spotify takie utwory akceptuje jak gdyby nigdy nic. Co więcej, za wprowadzanie tej muzyki z generatora piosenek mają być odpowiedzialne firmy powiązane z gigantem streamingu.
Sztuczna inteligencja podszywa się pod zmarłych artystów
O jakich artystów chodzi? To na przykład Blake Foley, muzyk country zamordowany w 1989 roku. Na jego profilu w Spotify ukazał się utwór "Together", który nie brzmi jak muzyka tego arysty. Piosenka wygenerowana przez AI została opatrzona zdjęciem Foleya, mimo że oczywistym jest, iż nie jest on wykonawcą.
Ustalono, że za tym wydaniem stoi firma Syntax Error powiązana ze Spotify. Odpowiada ona także za inne wydania muzyki wygenerowanej przez AI na tej platformie.
Inny przykład to utwór "Happened To You", wygenerowany przez AI i umieszczony na profilu Guya Clarka, artysty nieżyjącego od 2016 roku. I tu kolejny raz mamy do czynienia z firmą Syntax Error.
Dopiero gdy sprawę nagłośniły media - w tym śledztwa dziennikarskie przeprowadzone przez 404 Media i The Next Web - Spotify usunęło te utwory. Może ich być jednak więcej.
Po trupach do celu. Tak zarabiają wydawcy muzyki AI
Należy jednak oddzielić zespoły czy wykonawców AI, którzy niczym "wirtualni idole" od początku przedstawiani są jako dzieło sztucznej inteligencji, od wygenerowanej komputerowo muzyki podszywającej się pod żywych albo nieżyjących artystów. Na Spotify posłuchać można choćby grupy AI "Velvet Sundown". Jej utwór "Dust on the Wind" przypomina jednak kawałek grupy Kansas z 1977 roku na tyle, że można go nazwać plagiatem... albo coverem. Warto jednak podkreślić, że Spotify nigdzie nie zaznacza, że jest to muzyka wygenerowana przez AI.
"Sztuka" generatywna wdziera się dziś na wszystkie platformy i jest to nieunikniona kolej rzeczy. Dla wydawców to kolejna szansa na zarobienie dużych pieniędzy (wspomniany "Dust on the Wind" zebrał blisko 2 miliony streamów w ciągu miesiąca) niskim kosztem. Po co dzielić się zyskami z muzykami, skoro można wpisać prompt w generatorze piosenek, kliknąć i otrzymać gotowy utwór... albo miliardy utworów i wrzucić je w internet? A gdy jeszcze się je podepnie pod znane nazwisko, to mamy przepis na hit.
Firmy nastawione wyłącznie na zysk są w stanie posunąć się do wszystkiego, łącznie z kroczeniem po trupach. A wraz z upowszechnianiem się tanich lub nawet darmowych narzędzi generatywnej AI zalew takiego spamu o nikłej wartości artystycznej jest nieunikniony. W gestii platform, takich jak Spotify czy YouTube, jest przeciwdziałanie wypierania prawdziwych artystów przez AI. Gdy jednak także one zarabiają na tych treściach, firmy te niespecjalnie rwą się do walki z "twórcami" korzystającymi i zarabiającymi na AI.