Najgorszy rok do życia w historii ludzkości
Historycy z Uniwersytetu Harvarda postanowili wybrać najgorszy rok w historii istnienia naszego gatunku. Wzięli pod uwagę wiele czynników takich jak wojny, zarazy czy kataklizmy. Wybrali jeden rok, który według nich był najgorszym momentem do życia dla ludzi.
Nie był to 1349, kiedy Czarna Śmierć zmiotła z powierzchni Ziemi połowę populacji Europy. Wybór nie padł także na 1918 - koniec I Wojny Światowej i rok wybuchu pandemii grypy hiszpanki, która sama pochłonęła 100 mln istnień.
Te lata były podobno wakacjami w porównaniu do roku 536.
W tym ponoć niesamowicie tragicznym roku doszło do jednej z największych anomalii w naszym klimacie. Boicie się zanieczyszczeń, dziury ozonowej i smogu? W 536 świat przykryła ogromna warstwa wulkanicznego pyłu, który spowodowała noc trwającą... 18 miesięcy. Temperatury obniżyły się gwałtownie, a rośliny wymierały doprowadzając do masowego głodu, który uśmiercił większość ówczesnych mieszkańców naszej planety.
Zapiski kronikarzy mówią o anomaliach pogodowych i tragicznych w skutkach problemach z żywnością. Już w 535 r. Słońce świeciło ponoć bardzo słabym blaskiem. Ciemności, którym towarzyszyły długotrwałe susze, panowały do końca 536. W Chinach w lecie spadł śnieg, w Europie obserwowano "gęste, suche mgły". Średnia temperatura w roku w niektórych miejscach wynosiła 0 stopni, a sam rok 536 zapoczątkował najzimniejszą dekadę w przeciągu ostatnich 2300 lat.
Do dzisiaj naukowcy głowią się nad tym, co mogło być przyczyną tego kataklizmu. Najpopularniejszą hipotezą jest wybuch gigantycznego wulkanu. Niektórzy twierdzą, że chodzi o Tavurvur w Papui-Nowej Gwinei, inni, że to słynny Krakatau w Indonezji.
Są to jednak tylko przypuszczenia na podstawie badań geologicznych i historycznych. W tamtych czasach nikt z cierpiących z powodu anomalii ludzi nie wiedział, co się właściwie dzieje.
Podobne wydarzenie miało miejsce w 1816 r., zwanym "rokiem bez lata". Wtedy także nastąpił nienaturalny spadek temperatur, które mogły być wynikiem zimy wulkanicznej.
Najgorszy moment ludzkiej egzystencji na Ziemi nie był więc wynikiem naszej działalności. Nawet wojny czy zarazy nie spowodowały takiego spustoszenia jak zjawiska atmosferyczne i aktywność naszej planety. Pomimo że brzmi to jak pocieszenie, to bardziej chyba napawa obawą. Bo jeśli takie coś stanie się znowu, to nie będziemy w stanie tego zatrzymać.
/rk