Piękne i bestie: Kto kochał największych zbrodniarzy?

Twarz Teda Bundy'ego z telewizji znały miliony Amerykanów. Większość życzyła mu śmierci /Getty Images
Reklama

Bezwzględni dyktatorzy i okrutni seryjni mordercy - sprawcy nawet największych bestialstw mogą liczyć na zainteresowanie płci pięknej. Co kieruje kobietami, które obdarzają zbrodniarzy gorącym uczuciem?

Nigdy nie dostrzegłam w  Tedzie niczego, co wskazywałoby na destrukcyjną postawę wobec innych ludzi. Jest on dużą częścią mojego życia. Jest dla mnie bardzo ważny - oświadczyła z  przekonaniem Carole Ann Boone.

Jej słowa wprawiły w zdumienie wszystkich, którzy tego dnia zasiedli w  sali sądowej, gdzie odbywała się rozprawa Teda Bundy’ego - przystojnego, czarującego mężczyzny, a zarazem jednego z najsłynniejszych seryjnych morderców i  nekrofilów w historii Stanów Zjednoczonych. To był jednak dopiero przedsmak tego, co miało wkrótce nastąpić.

Podczas procesu, który zakończył się dla Bundy’ego wyrokiem śmierci, poślubił on Carole Ann! Można by sądzić, że to odosobniony przypadek, ale podobnych historii przedstawicielek płci pięknej obdarzających miłością mężczyzn odpowiedzialnych za bestialskie czyny jest dużo, dużo więcej...

Reklama

Ciemna strona mocy

Rosalie Martinez wchodziła w skład zespołu obrońców z urzędu reprezentujących Oscara Raya Bolina Juniora. Po tym, jak w 1995 roku spotkała go w  celi śmierci, zostawiła dla niego męża, z  którym miała cztery córki. Zakochani wkrótce się pobrali, a ich transmitowany na żywo ślub oglądało w telewizji 12 milionów widzów. Rosalie wyznała potem, że rozgłos związany z tak nie codziennym wydarzeniem zapewnił jej małżonkowi proces, na jaki zwykle mogą liczyć tylko osoby majętne. Tego byłego kierowcę ciężarówki aż 10 razy skazywano za zgwałcenie i  zabicie trzech kobiet, lecz część orzeczeń odrzucano z  powodu błędów proceduralnych. Ostatecznie usłyszał prawo mocny wyrok śmierci - egzekucję wykonano 7 stycznia 2016 roku.


Rosalie nadal uważa, iż Oscar nie popełnił zarzucanych mu czynów. Wspomina też, że kiedy go poznała, samotność i wyalienowanie więźnia "pozbawiło ją tchu". - To wpłynęło na mnie, ponieważ czułam to samo. Postanowiłam wyjść za niego za mąż, aby uświadomić wszystkim, jak niesprawiedliwie został potraktowany - wyznała w rozmowie z  reporterem. Podobnie było w przypadku Carole Ann Boone. Kobieta związała się z Tedem Bundym, jeszcze zanim przyznał się do 30 morderstw.

W trakcie rozpraw z udziałem "bestii w ludzkiej skórze" Boone korzystała z każdej okazji, by głosić, że jej ukochany jest niewinny. Nawet kiedy udowodniono mu trzy zabójstwa, nie zmieniła zdania. Podczas procesu w 1980 roku zeznawała na rzecz oskarżonego - poproszona o scharakteryzowanie Bundy’ego, opisała go jako "miłego, ciepłego i cierpliwego". Mało tego, na mocy prawa stanu Floryda, Carole Ann poślubiła Teda na sali rozpraw. Owocem ich miłości jest córka Rose, która przyszła na świat w 1982 roku.

Ostatecznie kobieta uświadomiła sobie, kim naprawdę jest ojciec jej dziecka. Rozwiodła się z nim w 1989 roku, na trzy lata przed egzekucją Bundy’ego. Zapewne na tę decyzję wpływ miało nie tylko to, iż mąż przyznał się do kolejnych zbrodni, ale także... romans, w który wdał się z młodą adwokatką, Dianą  Weiner. Jego urokowi uległo zresztą wiele innych kobiet - właśnie dlatego producenci filmu Podły, okrutny, zły, który w maju wszedł na ekrany polskich kin, zdecydowali się powierzyć rolę słynnego mordercy Zacowi Efronowi, uznawanemu za jednego z najprzystojniejszych hollywoodzkich aktorów młodego pokolenia.


Jak zdobyć serce potwora

Martinez i Boone były ofiarami własnych uczuć do mężczyzn, którzy w żadnej mierze na to nie zasługiwali. Wbrew faktom wierzyły w  ich niewinność - jedna po długim czasie zdołała się otrząsnąć, druga nadal jest o tym przekonana. Ale co powiedzieć o kobiecie, która mając świadomość, że wybranek jej serca był sprawcą zarzucanych mu czynów, pokochała go i poślubiła?

Serhij Fedorowycz Tkacz to ukraiński seryjny morderca rosyjskiego pochodzenia. W latach 1980-2005 w okolicach miasta Połohy pozbawił życia 37 dziewczynek w wieku od 9 do 17 lat. A przynajmniej tyle zabójstw zdołano mu udowodnić, bo sam chełpił się popełnieniem 100 morderstw! Sąd skazał zbrodniarza na dożywocie.

Niejaka  Elena z Jarosławia - zafascynowana relacjami medialnymi o poszukiwaniach, schwytaniu i wreszcie procesie "połohowskiego maniaka" - zaczęła pisać listy do zamkniętego w  więzieniu zabójcy. Miała wówczas 16 lat, tyle, ile niektóre z  jego ofiar. Dopiero po siedmiu latach idol zwrócił na nią uwagę i zgodził się na odwiedziny. To właśnie w  trakcie tych wizyt dziewczyna zakochała się w Tkaczu. W 2015 roku poślubiła 63-letniego mężczyznę.

 - Nie przeraża mnie to, za co został skazany. To dobrze, że kobiety się go boją. Oznacza to dla mnie tylko jedno: mam mniej konkurentek - powiedziała potem Elena. Oświadczyła też, iż pomogłaby mężowi zakopać ciała ofiar, gdyby o to poprosił.

Pod koniec 2016 roku parze urodziła się córka (prawo pozwala na wizyty małżeńskie). Od tego momentu Elena starała się o przedterminowe zwolnienie dla ukochanego. Nadzieje wcale nie musiały być płonne, bo na Ukrainie zdarzało się już, że skazani na dożywocie seryjni mordercy wychodzili na wolność. Tym razem tak się jednak nie stało. Jesienią ubiegłego roku psychopata zmarł w więzieniu.

(Nie)bezpieczne związki

- Często zachowanie kobiet zakochujących się w  przestępcach tłumaczone jest hybristofilią. Termin ten oznacza parafilię (rodzaj zaburzenia seksualnego), w  którym obiektem seksualnym jest zbrodniarz, bo tylko kontakt z  mordercą jest w  stanie zapewnić spełnienie seksualne - wyjaśnia dr Magdalena Gawrych, psycholożka z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej oraz Centrum Terapii Lew-Starowicz w Warszawie.

Badaczka zwraca jednak uwagę, iż sprowadzanie wszystkiego do zaburzeń popędu płciowego to zbytnie uproszczenie. - Przyczyny skłaniające kobiety do wchodzenia w związki z niebezpiecznymi przestępcami są wielorakie
- tłumaczy ekspertka.

-  Potrzeba bycia skrajnie wyjątkową, potrzeba misji, opieki, zbawienia dla sprawcy - to spektrum motywów. Część morderców posiada przy tym bardzo rozwinięte zdolności manipulacyjne. Przy pewnej dozie naiwności czy niedojrzałości osobowościowej kobiety zbrodniarze potrafią więc wykorzystać swoją pozycję.

Najczęściej również same kochanki złoczyńców mają problemy psychiczne. Przeżycia z  przeszłości obudziły w  nich ponadprzeciętną potrzebę akceptacji oraz  bezpieczeństwa. -  Ich doświadczenia zwykle obejmują historię doznawania przemocy, bycia ofiarą nadużyć seksualnych w dzieciństwie i okresie dojrzewania, a  wybór zbrodniarza przebywającego w więzieniu z jednej strony dowartościowuje, sprawia, że jest się wyjątkową (typu: mnie kocha naprawdę, mi nic złego nie zrobi, to prawdziwa miłość), a z drugiej pozwala czuć się bezpiecznie (partner w  więzieniu, bez szans na rychłe wyjście) - mówi dr Gawrych.

Równie silny bywa lęk przed odrzuceniem, także ofiarowanych uczuć. Dlatego skierowanie ich na człowieka, który sam jest wykluczony ze społeczeństwa i przez nie wzgardzony, rodzi większą nadzieję na odwzajemnienie afektu niż w przypadku mężczyzny, którego wyborów nie ograniczają ściany celi.


Szarmancki jak Führer

Jeśli czasami w jednym rzędzie stawiamy seryjnych morderców z takimi ludźmi jak Józef Stalin lub Adolf Hitler, to czy także żon albo partnerek tych tyranów nie można porównać z kobietami obdarzającymi miłością najgorszych przestępców? Czy nie ma podobieństwa między Ewą Braun a  dziewczyną z  Jarosławia, która - chociaż wiedziała o bestialskich czynach Tkacza - zaakceptowała je, a ich sprawcę pokochała i wyszła za niego za mąż?

 - Nie widziałabym tu wspólnego mianownika za wyjątkiem przekonania, że agresja i  dominacja to przejaw siły, która stanowi tu o atrakcyjności partnera -  twierdzi dr  Gawrych.

Podkreśla przy tym, że dla kobiet decydujących się obdarzyć uczuciem morderców, istotną cechą jest izolacja, samotność oraz opuszczenie osadzonych. Sytuacja, w jakiej znajduje się przywódca polityczny, wygląda diametralnie inaczej. Nie jest on otoczony więziennym murem, tylko współpracownikami, także płci żeńskiej oraz wielbiącym go tłumem.

- Tutaj silny afrodyzjak stanowi raczej władza - usankcjonowana społecznie, więc w tym sensie bezpieczna i moralna - wyjaśnia psycholożka.


Naukowcy zwracają uwagę, iż psychopaci potrafią doskonale manipulować ludźmi, a w przypadku niedoświadczonych lub niedojrzałych osobowościowo kobiet są w stanie wręcz nimi sterować. -  Czy mogę zaprosić panią do opery, panno Ewo? Widzi pani, zawsze jestem otoczony przez mężczyzn, więc będą mógł w pełni docenić swoje szczęście, jeśli znajdę się w towarzystwie takiej kobiety jak pani - tak według świadków Hitler miał w 1929 roku zwrócić się do przypadkowo spotkanej Ewy Braun. Dziewczyna miała wtedy 17 lat. Łatwowierna, żyjąca w świecie filmów i magazynów o modzie, uległa sile uroku, który nawet neutralni obserwatorzy przypisywali przyszłemu Führerowi.

Trudno powiedzieć, kiedy flirt zmienił się w poważny związek. Wiadomo natomiast, że Braun dwa razy usiłowała popełnić samobójstwo, aby w ten sposób wymóc na partnerze większe zainteresowanie swoją osobą. Skutek był taki, że od 1935 roku często widywano ich razem. Stała się gospodynią w  rezydencji Berghof, gdzie wódz III Rzeszy lubił spędzać czas. Otrzymała też oficjalny tytuł - prywatnej sekretarki.

Mówiono, iż w Berghofie obowiązywała zasada, że kwestie polityczne nie powinny być omawiane w obecności płci pięknej. Tematami rozmów w takim gronie była moda, hodowla psów, operetka, wernisaże oraz inne wydarzenia kulturalne. Jednak  Heike Görtemaker, autorka książki Ewa Braun. Na dworze Führera, nie ma wątpliwości, iż obraz partnerki szefa nazistów jako osoby apolitycznej nie jest prawdziwy. Historyczka uważa, że kobieta "bezkrytycznie podzieliła światopogląd i opinie polityczne Hitlera". Okoliczności sugerują, iż tak właśnie było - Braun spędziła prawie połowę życia w  towarzystwie fanatycznych wyznawców zbrodniczej ideologii. Trzydziestego stycznia 1939 roku w trakcie wystąpienia w Reichstagu dyktator otwarcie mówił o  zniszczeniu europejskich Żydów. Wspominał też o tym w testamencie politycznym, który spisał krótko przed popełnieniem samobójstwa. Trudno uwierzyć, by Ewa wytrzymała 2281 dni między tymi dwoma wydarzeniami, jeśli sama nie była rasistką.

Pozostała wierna Hitlerowi aż do śmierci - i  była to lojalność bezwarunkowa. "Walczymy tutaj do końca. Umrę tak, jak żyłam. Nie będzie to dla mnie trudne" - pisała z  berlińskiego bunkra 22 kwietnia, kiedy Armia Czerwona dotarła już do miasta. Zmarła 30 kwietnia 1945 roku o godzinie 15:28 po przegryzieniu kapsułki cyjanku potasu. Jej świeżo poślubiony mąż podążył za nią dwie minuty później.

 - Istnieje cały szereg czynników, które mogą leżeć u  podstaw "zakochania się" w  dyktatorze - zauważa dr Gawrych. - Powszechnie wiadomo, że wysoki status socjoekonomiczny, władza, autorytet są atrakcyjne dla wielu kobiet. Dlaczego te cechy działają jak afrodyzjak? Odpowiedzi na to pytanie poniekąd dostarczył autor słynnej powieści Gubernator, Robert Penn Warren, pisząc: "Bo z tego, kto mocny, dobywa się słodkość".

Robert Kościelny


Świat Wiedzy Historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy