Pruski Freikorps - z Polską i przeciw niej
Wbrew pozorom po przegranej Pierwszej Wojnie Światowej Niemcy nie złożyły broni. Niemieckie Wolne Korpusy walczyły na różnych frontach aż do 1922 roku i stały się zalążkiem Reichswehry.
Freikorpsy pojawiły się pierwotnie w czasie wojen napoleońskich. Pierwszy z nich powołał do życia w rejonie Sobótki Adolf von Lützow. Składał się on ze studentów Uniwersytetu Wrocławskiego. Korpus pod dowództwem von Lützowa wyruszył z Rogowa Sobóckiego 27 marca 1813 roku i rozpoczął wojnę partyzancką z Francuzami. Pamięć o korpusie von Lützowa jest żywa w Niemczech do dziś - niemiecka flaga to nic innego, jak barwy pierwszego Freikorpsu.
Po przegranej wojnie zaczęły powstawać Freikorpsy nawiązujące do tradycji tego pierwszego. Na początku były to niezależne organizacje toczące walki przeciwko komunistom i starające się zabezpieczyć wschodnią granicę upadającej Rzeszy.
Od kwietnia do maja 1919 roku bojówki Freikorpsu krwawo spacyfikowały powstającą Bawarską Republikę Rad, a w krajach bałtyckich przy wsparciu Brytyjczyków i Białych Rosjan powstrzymywali bolszewików, a także ścierali się z Wojskiem Polskim.
Ostpreußisches Freiwilligenkorps, czyli Wchodniopruski Korpus Ochotniczy był jednym z najlepiej i najnowocześniej wyposażonych korpusów ochotniczych w Rzeszy. Stanął on w obronie wschodnich granic upadającej Rzeszy.
Z resztek 8 Armii, stacjonującej w Kurlandach powstała w grudniu 1918 roku ochotnicza "Żelazna Dywizja“ dowodzona przez pułkownika Kummera, a później generała Josefa Bischoffa. Jednostka natychmiast przystąpiła do walki przeciw Łotewskiej Socjalistycznej Republice Rad i nadciągającym Rosjanom na hełmach nosząc metalowy emblemat czaszki i skrzyżowanych piszczeli.
Kiedy zagrożony został Królewiec i Mazury na słupach ogłoszeniowych i w gazetach zaczęły pojawiać się apele, aby stanąć w obronie prowincji przed Czerwonymi. 16 stycznia 1919 roku studenci królewieckiego uniwersytetu zgłosili się ochotniczo do walki, Dzień później wydano rozkaz powołania do życia Ostpreußisches Freiwilligenkorps. W jego skład weszła "Żelazna Dywizja“ wzmocniona o nową siłę - na wodzie i w powietrzu.
Przeciw Czerwonym
Kiedy bolszewicy znaleźli się zaledwie 60 km od Prus Wschodnich władze prowincji zaczęły robić wszystko, aby wzmocnić lokalne oddziały. Do służby zostali powołani chłopcy z rocznika 1901, z Rzeszy zostały sprowadzone najnowocześniejsze samoloty: myśliwiec Junkers D.I i szturmowce Junkers CL.I. Były to pierwsze całkowicie metalowe jednopłatowe samoloty produkowane seryjnie i użyte bojowo. Wkrótce też, 31 stycznia, pojawiły się okręty rzeczne, które miały blokować rzeki Prus, a głównie Pregołę aż do jej ujścia do Niemna. Wszystkie te jednostki weszły w skład VI Korpusu Rezerwowego pod dowództwem Generalmajora Rüdigera Graf von der Goltza.
Na początku stycznia 1919 roku w Berlinie porucznik Gotthard Sachsenberg objął dowództwo Kampfgeschwader Sachsenberg - specjalnej ekspedycyjnej grupy lotniczej, do której rekrutowali się byli piloci z Marine Jagdgeschwader i Jasta 7. W szczytowym okresie (maj-czerwiec 1919) liczyła około 700 żołnierzy i 80 samolotów, w tym prawie wszystkie wyprodukowane najnowocześniejsze Junkersy.
Bootsabteilung Ober-Ost (Wydział Okrętowy Północny-Wschód) utworzył w lutym 1919 r. w Lipawie I półflotyllę rzeczną, następnie II półflotyllę w Tylży i III w Królewcu. Tworzyły one Haff- und Flussflottille, która natychmiast po zakończonym szkoleniu została wysłana do boju, gdyż siły komunistyczne już 3 marca zaczęły rewolucję w mieście.
Sytuacja została opanowana dopiero 20 marca, kiedy Flotyllę Lipawską wzmocnił przybyły z Gdańska parowy trałowiec (FM-Boot) uzbrojony w działo kalibru 8,8 cm i dwa działka 3,7 cm. Dzięki niemu i przy wsparciu samolotów szturmowych, regularnie bombardujących rewolucjonistów żołnierzom Freikorpsu udało się zdławić komunistyczną rewoltę.
Ramię w ramię z Polakami
Kiedy sytuacja na froncie polsko-ukraińskim się ustabilizowała Sztab Generalny Wojska Polskiego zwrócił uwagę na północ kraju. Linia frontu polsko-bolszewickiego na północy przebiegała wzdłuż miast Brześć-Pińsk-Baranowicze oraz Szczytno-Skidel. Na początku marca 1919 Polacy rozpoczęli ofensywę w kierunku Lidy i dalej Wilna. W tym czasie Polacy byli chronieni przed oskrzydleniem przez... pruskie kutry uzbrojone stacjonujące na Niemnie w Prenach.
Okręty wspierające wcześniej ofensywę przeciw bolszewikom przedostały się Pregołą oraz kanałami na Niemen i tutaj ogniem artylerii wspierały polską piechotę idącą na północny-wschód. Zwłaszcza wsławiły się obroną przepraw poniżej miasta Olita, gdzie odrzuciły bolszewików od rzeki. Taka sytuacja nie trwała jednak długo. Kutry zostały odwołane w kwietniu na północ w związku z... napiętą sytuacją w relacjach z Polską.
Przeciw Polsce
Powojenne postanowienia przyznające Pomorze Wschodnie Polsce spowodowały wzrost nastrojów nacjonalistycznych wśród Niemców i pruskich junkrów. Zwłaszcza teraz, kiedy niebezpieczeństwo bolszewickiej rewolucji było odległe. Tym drugim marzyło się nawet niepodległe państwo, co zważywszy na sporą siłę militarną i zasoby finansowe nie było takie nierealne.
Eskalacja konfliktu nastąpiła 7 maja 1919 roku, kiedy państwa Ententy przedstawiły Niemcom projekt układu pokojowego z Polską. Dla nich był on nie do zaakceptowania, dlatego po jego odrzuceniu zamierzano zaatakować Polskę (plan "Frühlingsonne"). Miał to być pokaz siły i woli walki. Dlatego też wzmocniono niemieckie i wschodnio-pruskie siły powietrzne, a także stworzono Wiślaną Flotyllę Strażniczą (Weichselschutzflottille).
Okręty pruskich flotylli pozostawały w gotowości do wojny aż do października 1919 roku, kiedy zostały rozwiązane w wyniku porozumień podpisanych w Wersalu.
Ostatnia salwa
Jedyny poważny incydent pomiędzy polskimi a niemieckimi jednostkami na Pomorzu miał miejsce 2 listopada 1919 roku, kiedy statek wojenny "Różycki", dowodzony przez ppor. mar. Władysława Suskiego, uzbrojony w 2 ckm-y z powodu błędu nawigacyjnego wpłynął na niemieckie wody terytorialne pod Silnem.
Patrolujący tam "Möwe" (dwa działka 3,7 cm i 2 ckm-y) oddał kilka strzałów w kierunku polskiego okrętu. Ten nie przyjął walki i dobił do niemieckiego brzegu, gdzie, jak sądził dowódca, po wyjaśnieniu nieporozumienia i przeprosinach okręt wraz z załogą będzie mógł powrócić do Polski. Niemcy jednak aresztowali okręt i załogę, którą zwolniono po 9 dniach. Okręt jednak został w niemieckich rękach.
Tuż przed zajęciem Pomorza przez Wojsko Polskie okręty Wiślanej Flotylli Strażniczej wycofały się do Królewca drogą morską, gdzie zostały zdemobilizowane. Taki był koniec niemieckich i pruskich jednostek walczących najpierw wraz z Polakami, a później przeciw nim.
Źródła:
E. Glodschey; "Deutsche Flussflottillen 1919/1920"; "Marine Rundschau" 1937, nr 4.
Józef Wiesław Dyskant; "Wojenne Flotylle Wiślane 1918-1939"; Warszawa 1997
K. W. Scheer; "Grenzwacht unter Elchschaufel. Die Haft- und Flußflottille des ostpreußischen Freiwilliqenkorps"; "Das Ostpreußenblatt" 1969, nr 49
-----
Materiał przygotowany przy współpracy Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, organizatora wystawy Skrzydła Wielkiej Wojny.