Violet Jessop. Przeżyła zatonięcie trzech gigantów

Przez jednych uważana jest za bohaterkę, inni zapamiętali ją jako kobietę, której morza i oceany okazały wyjątkowe względy. Violet Jessop – stewardesa i pielęgniarka – jako jedyna przeżyła wypadki i katastrofy wszystkich trzech linowców typu Olympic, z których najsłynniejszym był "Titanic".

Tonący HMHS "Britannic"
Tonący HMHS "Britannic"Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobówINTERIA.PL/materiały prasowe

Urodziła się 2 października 1887 roku nieopodal Bahia Blanca w Argentynie jako Violet Constance Jessop. Była najstarszym z dziewięciorga dzieci irlandzkich imigrantów. W wyniku chorób troje z jej rodzeństwa zmarło. Ona też otarła się o śmierć, gdy doznała krwotoku płucnego będącego następstwem gruźlicy. Pomimo bardzo złych rokowań lekarzy, udało jej się wrócić do zdrowia. Później chorowała także na płonicę (szkarlatynę).

Trudne początki

Dorastała w okolicach miasta Mendoza, gdzie jej ojciec, William Raymond Jessop, pracował jako zawiadowca, a później także jako inspektor paliwa. W 1903 roku, w wieku 41 lat zmarł na raka. Był to olbrzymi cios dla piętnastoletniej Violet, jednak jako najstarsza z rodzeństwa nie miała wiele czasu na żałobę. Decyzją matki, Katherine, cała rodzina przeniosła się do Wielkiej Brytanii. Czterech synów Jessopów trafiło do sierocińca, a Violet opiekowała się najmłodszym dzieckiem, podczas gdy jej matka pracowała jako stewardesa w Royal Mail Line.

W ciągu następnych kilku lat pani Jessop ponownie wyszła za mąż, a Violet wraz z najmłodszą siostrą Eileen zostały wysłane do szkoły zakonnej w Kent. W roku 1908 Katherine Jessop zaczęła chorować. Wtedy Violet zastąpiła ją jako stewardesa w Royal Mail. Miała wówczas 21 lat i odpowiedzialna praca stanowiła dla niej duże wyzwanie.

Z początku pracodawców niepokoił jej temperament. Violet Jessop była piękną, wysoką kobietą - niektórzy uważali nawet jej urodę za niebezpieczną. Miała przy tym przenikliwe spojrzenie szarobłękitnych oczu i mówiła z lekkim irlandzkim akcentem. Pracodawcy obawiali się, że posiadane przez nią cechy mogą być zbyt kuszące dla męskiej części gości i pasażerów.

Na najważniejszą rozmowę o pracę Violet przyszła w skromnym, prostym stroju, bez makijażu -  jakoś poszło...

RMS "Olimpic" - pierwszy z wielkich pechowców
RMS "Olimpic" - pierwszy z wielkich pechowcówWikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobówINTERIA.PL/materiały prasowe

Pierwsze rejsy

Wkrótce 21-letnia Jessop wyruszyła w pierwszą podróż na pokładzie parowca "Orinoco". W czasie podróży zakochała się w młodszym inżynierze Nedzie Tracym. Romans nie trwał zbyt długo, bo Tracy wyznał, że nie ożeni się z Jessop dopóty, dopóki nie awansuje, co - jak sam przyznał - nie miało prędko nastąpić...

Co ciekawe, w tym czasie Violet odrzucała propozycje pracy dla White Star Line, pod banderą której miał wkrótce pływać "Titanic". Obawiała się nieprzewidywalnej pogody w czasie rejsów na północnym Atlantyku, zniechęcały ją również ostrzeżenia, że pasażerowie statków pływających tamtymi szlakami są zwykle mniej przyjemni w obyciu i bardziej wymagający.

Ostatecznie w 1910 roku Violet zatrudniła się jednak w White Star Line. Jej dzień pracy trwał aż 17 godzin. Towarzyszyła i pomagała podróżnym na pokładzie statku "Majestic", który pływał na trasie z Southampton do Nowego Jorku i z powrotem. Wkrótce została przeniesiona na pokład największego ówczesnego liniowca.

RMS "Olympic"

"Olympic" był pierwszym z trzech brytyjskich parowych statków pasażerskich typu Olympic - później powstały "Titanic" i "Britannic". "Olympic" został zbudowany w stoczni w Belfaście i zwodowany 20 października 1910 roku. Trio zamówiła White Star Line jako konkurencję dla statków linii Cunard, szczególnie dla transatlantyków "Mauretania" i "Lusitania" (później także "Aquitania"), które uchodziły wówczas za najbardziej luksusowe, największe i najszybsze transatlantyki na świecie.

Na pokładzie liniowca "Olympic" znalazł się również John James Lewis, późniejszy mąż Jessop. 20 września 1911 roku Violet po raz pierwszy zetknęła się z poważnym niebezpieczeństwem na morzu. Tego dnia w cieśninie Solent "Olympic" zderzył się brytyjskim krążownikiem HMS "Hawke". W wyniku zderzenia z większą jednostką okręt wojenny dostał się pod burtę transatlantyku i stracił w kolizji dziobnicę. Na "Olympicu" stwierdzono uszkodzenie dwóch wodoszczelnych przedziałów i decyzją kapitana Edwarda Smitha (będzie później kapitanem na "Titanicu") statek odholowano do portu w Belfaście celem przeprowadzenia gruntownych napraw.

Na szczęście zdarzenie to nie pociągnęło za sobą ofiar wśród pasażerów. Po wykonaniu odpowiednich prac i przebudowie "Olympic" wrócił do służby w 1913 roku. W międzyczasie Violet Jessop została przeniesiona, wraz 246 członkami załogi, na pokład "Titanica" - nowo wybudowanego, siostrzanego liniowca należącego do White Star Line.

"Olympic" i "Titanic" (po prawej) w stoczni w Belfaście
"Olympic" i "Titanic" (po prawej) w stoczni w BelfaścieWikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobówINTERIA.PL/materiały prasowe

RMS "Titanic". Katastrofa

Budowie "Titanica" towarzyszyło wiele opóźnień związanych z logistyką i przenoszeniem pracowników do budowy innych jednostek. Termin pierwszego rejsu opóźniono ze względu na wypadek "Olympica". Zdecydowano się też na wprowadzenie kilku poprawek konstrukcyjnych. Ostatecznie liniowiec wypłynął w pierwszy rejs 10 kwietnia 1912 roku.

Noc z 14 na 15 kwietnia Jessop zapamiętała na całe życie. Nieświadoma zderzenia "Titanica" z górą lodową usłyszała niski, chrzęszczący dźwięk. Poczuła niewielkie drżenie przebiegające przez statek, a niedługo po nim zauważyła, że przestały pracować silniki i zapadła cisza. Jessop wiedziała, co się stało, ale postanowiła kontynuować odpoczynek na łóżku. Jej współlokatorka zauważyła jednak, że coś musiało się wydarzyć. Usłyszały odgłosy załogi powracającej do służby, co uświadomiło im, że również są potrzebne.

Tuż przed tragedią Jessop zaczęła zapadać w drzemkę, wsłuchując się w modlitwę, którą czytała jej współlokatorka. Była to dość dziwna modlitwa, przetłumaczona z języka hebrajskiego, która miała zapewniać ochronę przed ogniem i wodą. Starsza zakonnica wsunęła ją do modlitewnika Violet, gdy ta uczęszczała jeszcze do szkoły w Kent. Sama Jessop przyznała potem, że tamtej nocy usłyszała ją po raz pierwszy.

Kiedy Violet wybiegła z kajuty, dowiedziała się, że statek zaczął tonąć. Zaczęła pomagać kobietom znajdującym się w jej sekcji. Zapamiętała niekończące się guziki wykwintnych sukien pasażerek... Szybko wyprowadziła je na pokład z łodziami i upewniła się, że były bezpieczne w szalupach. Jessop wciąż wydawało się, że statek jest niezatapialny. Nie wyczytał wiele z przerażonych twarzy starszych i doświadczonych członków załogi, których spotykała po drodze.

Gdy na statku wybuchła panika, Jessop wróciła na chwilę do kajuty, wkrótce jednak, razem z innymi stewardesami, stała na grodzi i obserwowała, jak kobiety żegnały się ze swoimi mężami tuż przed opuszczeniem szalup na powierzchnię wody. Z przerażeniem zauważyła, że przód "Titanica" powoli zaczął się zanurzać.

Jeden z oficerów wydał polecenie, by stewardesy zgromadziły się przy łodzi nr 16, przekazał też Violet dziecko z poleceniem, by zadbała o jego bezpieczeństwo. Gdy łódź znalazła się już poza statkiem, Jessop z przerażeniem zobaczyła jak liniowiec przełamuje się na pół i tonie.

Po ośmiu godzinach spędzonych w szalupie przemarznięta Jessop znalazła się na pokładzie "Carpatii". Wciąż miała przy sobie dziecko, ale gdy zostawiła je na chwilę, jakaś kobieta chwyciła je i bez słowa zniknęła. Jessop wspominała potem, że była zbyt ogłupiała i zmarznięta, by zwrócić uwagę na to, że kobieta nie wydobyła z siebie choćby słowa "dziękuję". Ale dziecko chyba ocalało.

Pomimo traumatycznych przeżyć, Violet postanowiła kontynuować pracę stewardesy na statkach pasażerskich. Jej następnym przydziałem był parowiec "Malwa" odbywający rejsy na Daleki Wschód i do Australii.

Po wybuchu I wojny światowej służyła krótko jako pielęgniarka Czerwonego Krzyża na "Olympicu". W 1916 roku rozpoczęła służbę na pokładzie trzeciego z siostrzanych statków zamówionych przez linie White Star, czyli HMHS "Britannic".

HMHS "Britannic" w wojennej szacie
HMHS "Britannic" w wojennej szacieWikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobówINTERIA.PL/materiały prasowe

HMHS "Britannic". Zatopienie

"Britannic" był "bratem" "Titanica" i "Olympica", początkowo noszącym imię RMS "Gigantic", jednak po katastrofie "Titanica" nazwę zmieniono na mniej pretensjonalną. Zwodowany 26 lutego 1914 roku, do służby wszedł ostatecznie 23 grudnia 1915 roku. Tuż po wybuchu wojny został zarekwirowany na potrzeby wojska i przekształcony na statek szpitalny.

Na pokładzie "Britannica" Jessop pomagała w opiece nad chorymi i rannymi żołnierzami uczestniczącymi w kampanii dardanelskiej (Gallipoli).

21 listopada 1916 roku "Britannic" płynął na pełnej szybkości niedaleko wyspy Keos na Morzu Egejskim i wpłynął na minę. Zginęło 28 osób. Jessop znalazła się w szalupie ratunkowej, której groziło wciągnięcie przez śruby statku. Gdy opuściła łódź, została wciągnięta pod wodę i uderzyła głową o stępkę. Na szczęście bardzo szybko wyciągnęli ją rozbitkowie z innej szalupy.

Violet twierdziła, że życie zawdzięcza swoim bujnym, grubym włosom, które złagodziły siłę uderzenia. Po latach, gdy odwiedziła lekarza skarżąc się na dolegliwe bóle głowy, okazało się, że w czasie akcji ratunkowej doznała pęknięcia czaszki.

Ciekawostką jest, że w czasie tonięcia "Britannica" Jessop zabrała ze swojej kajuty szczoteczkę do zębów. Jak sama przyznała, była jedną z tych rzeczy, których szczególnie brakowało jej tuż po tragedii "Titanica".

Violet Jossup podczas służby na HMHS "Britannnic"
Violet Jossup podczas służby na HMHS "Britannnic"Wikimedia Commons – repozytorium wolnych zasobówINTERIA.PL/materiały prasowe

Po wojnie

Po zakończeniu działań wojennych Jessop pracowała w White Star Line aż do krótkiego i fatalnego małżeństwa, jak sama je przedstawiała, z Johnem Jamesem Lewisem, który zmusił ją do przeniesienia się do Red Star Line. Wkrótce dwukrotnie odbyła podróż dookoła świata na statku "Belgenland", by w końcu wrócić do pracy w Royal Mail.

W 1950 roku, w wieku 62 lat przeszła na emeryturę i osiadła w Suffolk. Niedługo po tym otrzymała tajemniczy telefon od kobiety, która spytała ją, czy jest osobą, która uratowała dziecko w czasie katastrofy "Titanica". Jessop potwierdziła i zapytała, z kim rozmawia. W odpowiedzi usłyszała, że jej rozmówczyni była uratowanym dzieckiem. Rozmowa nagle się urwała.

Biograf Jessop, John Maxtone-Graham twierdził, że musiał to być żart jednego z pobliskich mieszkańców. Violet zaprzeczyła, mówiąc, że z nikim na ten temat nigdy nie rozmawiała. Zmarła 5 maja 1971 roku na niewydolność serca.

Wojciech Andryszek

Artykuł opublikowany zgodnie z licencją CC BY-SA 3.0. Skróty pochodzą od redakcji. Oryginalny tekst można znaleźć na stronie Histmag.org

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Najgroźniejsi dyktatorzy naszych czasówInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas