Walki o aluminiowy szlak
Działania w czasie II wojny światowej w Chinach są mało znane, choć stoczono tam bitwy równie krwawe jak te na froncie wschodnim.
Chiński generalissimus
Japończycy uderzyli 24 grudnia 1941 roku. Hongkong skapitulował następnego dnia, więc bitwa o Changshę przerodziła się w operację wymierzoną wyłącznie w siły Kuomintangu. W kierunku miasta ruszyły trzy japońskie dywizje piechoty, ale silny chiński opór spowolnił ich marsz.
Bezpośredni atak na miasto rozpoczął się 31 grudnia od południowego wschodu.
Po zaciętych walkach japońskie wojska przełamały pierwszą linię obrony, ale niebawem utknęły na drugiej. W Nowy Rok Chińczycy przeprowadzili kontratak. Co gorsza, japońską linię zaopatrzenia zaczęły atakować oddziały chińskie, które w pierwszej fazie zostały odrzucone i skryły się w górach, oraz miejscowi partyzanci.
Upokarzająca klęska
Trzytygodniowa bitwa o Changshę była jedynym w tym okresie sukcesem sił koalicji antyjapońskiej na Dalekim Wschodzie. Niebawem jednak doszło do wydarzeń, w których wyniku sytuacja Chin się pogorszyła.
W tym samym czasie co na Changshę Japończycy uderzyli na brytyjską Birmę. Powód był oczywisty: przez to terytorium przebiegał ostatni lądowy szlak łączący tereny kontrolowane przez Kuomintang ze światem zewnętrznym. Dlatego Czang Kaj-szek postanowił wesprzeć brytyjską obronę Birmy. Dowództwo nad wojskami chińskimi objął Amerykanin, generał porucznik Joseph Warren Stilwell.
Kilkumiesięczne walki zakończyły się porażką koalicjantów, a nieliczni pozostali obrońcy wycofali się do Indii. Do przegranej przyczynił się chiński generalissimus, który ociągał się z wysłaniem do Birmy obiecanych wojsk. Stilwell po dotarciu do Indii nie krył, jak ocenia kampanię birmańską. Na konferencji prasowej 25 maja 1942 roku w Delhi stwierdził, że była to upokarzająca klęska.
W maju 1942 roku Japończycy rozpoczęli kampanię w prowincjach Zhenjiang i Jiangzi w południowo-wschodnich Chinach. Asumptem do podjęcia działań był kwietniowy rajd na Japonię amerykańskich bombowców B-25, które wystartowały z lotniskowca. Po wykonaniu bombardowań samoloty te poleciały do Chin. Japończycy postanowili zapobiec ulokowaniu tam baz lotniczych USA, z których bombowce mogły atakować ich rodzimy archipelag. Przy okazji mścili się na miejscowej ludności za pomoc udzielaną amerykańskim lotnikom. Użyli w czasie tej kampanii broni biologicznej. W pacyfikowanych prowincjach zginęło ćwierć miliona cywilów.
Zacięte starcia
Między 12 maja a 3 czerwca 1943 roku stoczono bitwę o zachodni Hubei. Oddziały chińskie straciły dwa razy więcej żołnierzy niż przeciwnicy, ale odniosły strategiczne zwycięstwo. Na początku września Chińczycy wznowili działania wojskowe na północy Birmy i zachodzie Junnanu, aby wspólnie z aliantami odblokować wspomnianą "drogę birmańską". Walki trwały tam do pierwszych miesięcy 1945 roku.
Na początku listopada 1943 roku rozpoczęła się bitwa w rejonie miasta Changde w prowincji Hunan. Dowódca 11 Armii generał Isama Yokoyama rzucił do ataku sześć dywizji, w sumie 60 tysięcy żołnierzy. Japończycy atakowali miasto od wschodu i północy. Chińczycy mieli w regionie 14 armii. O tym, jak zacięte były starcia, świadczy przykład chińskiej 57 Dywizji, która broniła Changde. Po kilkunastu dniach walk z ośmiu tysięcy jej żołnierzy z miasta wycofało się zaledwie trzystu.
W 1944 roku Japończycy byli w odwrocie na Pacyfiku, ale na frontach w Azji ciągle pozostawali groźni. W Chinach przygotowali wielką ofensywę, znaną jako operacja "Ichi Go" (numer jeden). Jej głównymi celami było otwarcie połączenia lądowego z Indochinami
Francuskimi i opanowanie lotnisk w południowo-wschodnich Chinach, z których startowały samoloty 14 Armii Lotniczej dowodzonej przez generała Claire'a Lee Chennaulta.
Generał Stilwell od początku był przeciwny prowadzeniu nalotów na Japonię z chińskich baz. Słusznie obawiał się, że działania te wywołają gwałtowną reakcję wroga. Do udziału w operacji przewidzianych zostało 15 japońskich dywizji, kilka brygad i setki tysięcy żołnierzy, którzy wspierani byli przez kilkaset czołgów i półtora tysiąca dział.
Dwa razy więcej żołnierzy
W maju ruszyła japońska ofensywa w Henanie. Po raz czwarty uderzenie skierowane było na miasto Changsha, ważne ze względu na przebiegające przez nie linie kolejowe: jedną łączącą prowincje Hunan, Kuejczou i Kuangsi i drugą z Kantonu do Wuhanu. I to japońskie armie rozmieszczone w rejonie tych ostatnich miast dostały rozkaz ataku na Changshę. 11 Armia, nacierająca z Wuhanu, miała pięć dywizji, ale na czas operacji dostała jeszcze cztery, a także trzy samodzielne brygady.
Zgrupowanie to rozpoczęło ofensywę 27 maja. Tym razem Japończycy wyciągnęli wnioski z poprzednich nieudanych ataków na miasto. Zabezpieczyli swe flanki i tyły, przez co uniemożliwili Chińczykom kontratak. Miasto padło 18 czerwca 1944 roku.
Wysyłanym do nich posiłkom nie udało się jednak przedrzeć przez japoński pierścień oblężenia. Będący w tym rejonie korespondent "The Times" Teodor White stwierdził, że owa kontrofensywa była mistyfikacją. Jednocześnie wielkie wrażenie zrobiło na nim poświęcenie, z jakim walczyli żołnierze.
W tej sytuacji generał Fang Xianjue, dowódca 10 Armii, która stopniała z 17 do 3 tysięcy żołnierzy (większość została ranna), poddał miasto 8 sierpnia. Generałowi i części jego podkomendnych udało się przedostać przez linię frontu na stronę chińską. W 47-dniowej bitwie Japończycy stracili około 30 tysięcy żołnierzy. Ich 68 i 116 Dywizja Piechoty utraciły zdolności bojowe, i wysłano je do służby garnizonowej.
Ostatnią fazą operacji "Ichi Go" były walki w Kuangsi, które rozpoczęły się w połowie sierpnia. We wrześniu pod okupacją znalazła się miejscowość Lingling. 10 listopada Japończycy opanowali miasto Guilin, gdzie była duża baza amerykańskiej 14 Armii Lotniczej. Japońskie oddziały zajęły też jej lotnisko Lixian, gdzie uziemiły znajdujące się tam samoloty. Nastąpił szybki odwrót sił chińskich, a pod okupacją znalazło się dwie trzecie prowincji.
Zwalczać partyzantkę
Oznaczało to rozciągnięcie linii frontu i szlaków zaopatrzenia, ale też zwiększenie obszaru, który trzeba było kontrolować i zwalczać na nim partyzantkę. A Japonii zawsze brakowało żołnierzy, aby móc okupować zdobyte chińskie terytoria, dlatego dowódcy skupiali się na kontrolowaniu miast i zapewnieniu bezpieczeństwa na szlakach komunikacyjnych, głównie na liniach kolejowych.
Wyeliminowanie amerykańskich bombowców okazało się pozornym sukcesem. Gdy japońskie wojska atakowały w Chinach, Jankesi zdobyli Saipan i inne Wyspy Mariańskie. Niebawem z tamtejszych lotnisk zaczęły startować samoloty z zadaniem bombardowania Japonii. Tym samym spadło znaczenie zdobytych przez Japończyków baz na terenie Chin.
Podobnie jak podczas kampanii birmańskiej, tu również swój udział w klęsce miał generalissimus. Odrzucił on ofertę Chennaulta, który zaproponował przekazanie próbującym powstrzymać japońską ofensywę chińskim wojskom części zapasów swej armii lotniczej. Na dodatek Amerykanie odkryli magazyny z ogromną ilością amunicji. Czang Kaj-szek nie wysłał też na pomoc walczącym najlepszych jednostek. Chiński lider pozostał bierny, bo nie miał zaufania do własnych dowódców.
Wiosną 1945 roku, gdy amerykańscy marines niszczyli ostatnie japońskie punkty oporu na wyspie Iwo Jima, a Brytyjczycy zdobyli Meiktilę i Mandalaj w Birmie, sytuacja ich chińskiego sojusznika pozostawała trudna. 21 marca armia japońska zaczęła działania zaczepne na zachodzie Henanu i północy Hubei. Kilkutygodniowe walki zakończyły się w pierwszej dekadzie maja. Japończycy odnieśli sukces, gdyż opanowali tamtejsze lotniska i pozbawili chińskie wojska w tym rejonie wsparcia z powietrza. Natarcia wyczerpały jednak siły agresorów, którym coraz mocniej zaczęły doskwierać braki w zaopatrzeniu, zwłaszcza w paliwo. Pomimo tych problemów Japończycy podejmowali nowe ataki. Tym razem w Hunanie. Ich działania miały na celu, tak jak w kilku wcześniejszych operacjach, zajęcie lotnisk, zapewnienie bezpieczeństwa na ważnych szlakach kolejowych oraz zapobieżenie oczekiwanej ofensywie wojsk chińskich.
Droga wolna
Podczas walk o Hunan chińscy piechurzy mogli liczyć na wsparcie 400 samolotów amerykańskiej 14 Armii Lotniczej. Dominacja w powietrzu i sprzyjające obrońcom warunki terenowe (góry) spowodowały, że natarcie japońskie, które rozpoczęło się na początku kwietnia 1945 roku, załamało się. W następnym miesiącu japońskie wojska rozpoczęły odwrót. Zrzucone przez Amerykanów bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki oraz sowiecki atak na Mandżurię złamały ostatecznie ducha oporu Japonii, która skapitulowała. Jej wojska w Chinach poddały się 15 sierpnia 1945 roku, a cztery dni później złożyła broń armia kwantuńska w Mandżurii.
W wojnie Chiny poniosły gigantyczne straty w ludziach, które do dziś są tylko szacunkowe. W walce mogło zginąć około dwóch milionów żołnierzy. Ofiary wśród ludności cywilnej oceniane są na 11,5-18 milionów ludzi. Szacowane przez Chińczyków straty japońskie wyniosły natomiast około 1,8 miliona zabitych. Zdaniem autorów zagranicznych publikacji historycznych były one około czterech razy mniejsze.
Pierwsze lokalne formacje zbrojne Japończycy zaczęli tworzyć po zajęciu Mandżurii i kontynuowali ten proces po wybuchu wojny z Chinami w 1937 roku. Po powstaniu marionetkowego rządu chińskiego w Nankinie w 1940 roku zreorganizowali te oddziały w regularną armię.
Jej rozrost nastąpił po wybuchu wojny na Pacyfiku. Dowództwo armii japońskiej zaakceptowało przechodzenie do niej oddziałów Kuomintangu, które znalazły się w potrzasku między jej wojskami a komunistami. Pod koniec wojny siły kolaboranckie liczyły 800-900 tysięcy.
Wraz z pogarszaniem się sytuacji na Pacyfiku Japończycy rozszerzali spektrum wykonywanych przez nie zadań. Sił tych używano do zwalczania komunistów i zapewnienia bezpieczeństwa na tyłach. Kolaboranci nie sprawdzali się na froncie, gdzie ich jednostki często przechodziły na stronę Kuomintangu. Nacjonaliści zwykle rozstrzeliwali wyższych stopniem dowódców, a jeńców niższych stopni wcielali w swe szeregi. Do tego wielu oficerów sił kolaboracyjnych potajemnie współpracowało z wywiadem Czang Kaj-szeka.
Tadeusz Wróbel
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL.