Ceznura opanowuje internet
W Chinach jest przetrzymywanych przynajmniej 52 cyberwięźniów, którzy byli niewygodni dla rządzącej Partii Komunistycznej - podała organizacja Reporterzy bez Granic (RSF). Ale nie tyko Chiny stosują tego typu rozwiązania.
Reporterzy bez Granic podali, że - nie licząc Chin - w różnych więzieniach na świecie znajduje się aktualnie 10 osób, które trafiły tam za sprawą internetowego krytykowania władzy. Najprawdopodobniej tego typu osób jest znacznie więcej, a Reporterzy bez Granic ostrzegają, że "chiński model" korzystania z internetu może zostać zaimplementowany także i w demokratycznych krajach.
Wielki Firewall
- Chińskie postrzeganie internetu, wraz z jego cenzurą oraz pełnym nadzorem, może stać się modelem coraz częściej stosowanym na całym świecie - napisała w swoim oświadczeniu organizacja RSF.
Chiński prezydent Hu Jintao otwarcie zwrócił się do partyjnego dyrektywu o "oczyszczenie internetu". Aktualnie około 40 tys. funkcjonariuszy i informatyków w Chinach pracuje nad umocnieniem "Wielkiego Firewallu", który ma w pełni kontrolować dostęp do sieci w Państwie Środka.
Chiny szybko awansowały do grona krajów, w których internet stał się stylem życia. Jednak wolny dostęp do informacji nie jest na rękę komunistycznym władzom. Aby powstrzymać niekontrolowany przepływ informacji, Chińczycy ciągle udoskonalają firewalle blokujące dostęp do politycznie niepoprawnych stron, jednak mieszkańcy Chin, a także pomagający im z całego świata internauci, znajdują sposoby, aby obejść zabezpieczenia.
Rewolucja 2.0
Gdzie oprócz Chin umieszcza się internautów w więzieniach? Czwórka cyberwięźniów znajduje się w Wietnamie, trzech w Syrii, po jednym w Tunezji, Libii oraz Iranie. Tych 10 zatrzymanych internautów stało się symbolem walki o wolność słowa w sieci.
Iran zablokował dostęp do YouTube. Swoją decyzję o zablokowaniu dostępu do popularnego wideoserwisu rządzący tłumaczą ochroną kultury islamu przed promocją zachodniego stylu życia. Wraz z YouTube zablokowano także dostęp do portalu dziennika "New York Times".
Blogi, komunikatory i wolna wymiana informacji nie jest na rękę dyktatorom i reżimom. "Pomarańczowa rewolucja" na Ukrainie udała się przede wszystkim dzięki sprawnej komunikacji między uczestnikami wydarzeń mających miejsce po wyborach. Opozycjoniści oraz obrońcy praw człowieka mają nadzieję, że internet może pomóc innym krajom - stąd i chęć kontrolowania oraz cenzurowania sieci, także w krajach uważanych za demokratyczne. Nikt przecież nie lubi negatywnych opinii na swój temat, szczególnie politycy.
ŁK