Internauta, czyli terrorysta

Czy twarde prawo antyterrorystyczne zostanie wykorzystane przeciwko wolności słowa w internecie? Rząd Malezji oficjalnie zaprzecza, fakty jednak zdają się sugerować coś innego.

Malaysia Today to jeden z najpopularniejszych serwisów politycznych wśród mieszkańców Malezji. Jego wydawca, Raja Petra Kamarudin, został niedawno przesłuchany przez policję w związku z podejrzeniem o wyśmiewanie islamu oraz stanowieniu zagrożenia dla harmonii rasowej - donosi BBC. Rządząca partia oskarżyła go także o obrazę króla.

Tymczasem tajemnicą poliszynela w tym azjatyckim kraju jest fakt, że Kamarudin jest stanowczym krytykiem polityki premiera Abdullaha Ahmada Badawiego oraz członków jego rządu.

Rząd zapowiedział, że może zacząć stosować niezwykle restrykcyjne prawo antyterrorystyczne wobec osób korzystających z internetu, które stanowić mogą - według malezyjskich władz - zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Dzięki temu decydenci chcą uzyskać kontrolę nad treściami publikowanymi w internecie, zwłaszcza w zakresie religii oraz ochrony najważniejszych osób w państwie przed krytyką.

Reklama

Prawo to stanowi, iż osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa może być bezterminowo przetrzymywana w areszcie bez postawienia zarzutów, a także bez procesu. Rząd jednak zaprzecza, by krok ten miał na celu cenzurowanie treści dostępnych w sieci i ograniczanie wolności słowa.

Warto przy okazji wspomnieć, że w Malezji zbliżają się wybory parlamentarne i w związku z tym krytyka poczynań rządu jest niemile widziana.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: rząd | terrorysta | internauta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy