Koniec legendy: kultowy Napster znika z sieci po 12 latach
Resztki Napstera, serwisu oferującego internautom już w 1999 roku możliwość wymiany plików, właśnie zostały sprzedane. Poznajcie niesamowitą historię jego wzlotów i upadków.
Ostatnie tygodnie legendy
Wraz z miłością prostych ludzi nadeszło zainteresowanie organizacji antypirackich, wytwórni płytowych i artystów. No bo jak tak można rozdawać pliki z muzyką za darmo, kiedy oni harują? To właśnie pozwy, zwłaszcza najsłynniejszy, wniesiony przez Metallicę, zapewniły Napsterowi ogromne zainteresowanie - i jednocześnie spowodowały jego upadek.
W ostatnich latach z dawnej świetności niewiele już pozostało, a Sean Parker nie jest dziś kojarzony jako współtwórca Napstera, tylko jako ten, którego zagrał Justin Timberlake w "The Social Network".
Resztki firmy będące w posiadaniu BestBuy zostały w ostatnich dniach przekazane Rhapsody, serwisowi oferującemu płatną muzykę. Rhapsody zamierza zamknąć biura Napstera 16 grudnia. Ostatnich 120 pracowników legendarnej firmy straci wtedy pracę. Zniknie też słynne logo z kotem - i na tym historia się zakończy. Z tej okazji serwis Business Insider zebrał wszystkie ważne daty w dziejach Napstera. W ciągu tych 12 lat naprawdę sporo się działo.
Wielka sława i wielkie problemy
Napster powstał w czerwcu 1999 roku. Założyli go Shawn i John Fanningowie. Źródła nie są jednoznaczne co do roli Seana Parkera w początkowej fazie rozwoju serwisu. Jedni twierdzą, że był tylko wczesnym pracownikiem firmy, inni że współzałożycielem. Nie wiadomo, kto ma rację, wiadomo za to, że Napster był pierwszą siecią P2P umożliwiającą wymianę plików MP3 na masową skalę.
A skoro masowa skala, to i problemy. Takie poważne zaczęły się niecały rok po otwarciu, w kwietniu 2000 roku, kiedy to Metallica pozwała serwis za naruszenie praw autorskich i majątkowych. Wszystko dlatego, że w Napsterze był dostępny kawałek "I Disappear", który wyciekł przed premierą.
Metallice zresztą ten pozew na zdrowie nie wyszedł. Fani nie chcieli płacić za piosenki, skoro mogli je mieć za darmo - więc zaczęli się burzyć. Ale nagonki na Napstera nie dało się już zatrzymać.
W październiku 2000 roku Napstera pozwały największe wytwórnie płytowe. Serwis zyskał ogromną sławę (znalazł się nawet na okładce "Time'a"), ale co z tego, skoro to w zasadzie był już koniec działalności w pierwotnym kształcie.
W Ameryce sądy działają szybko, więc już w lutym 2001 roku Napster był po przegranej apelacji. Nakaz monitorowania usługi i blokowania dostępu do plików chronionych prawem autorskim wszedł w życie w marcu 2001 roku. Dokładnie w tym samym czasie powstała Kazaa, a rok później eMule. O Napsterze nikt już nie pamiętał.
Próby reaktywacji
Pierwsze próby powrotu z niebytu podjęto w 2002 roku. Właściciele Napstera chcieli go sprzedać koncernowi Bertelsmann. Transakcję zablokował sąd, który nakazał likwidację firmy. I tak się faktycznie stało we wrześniu 2002 roku.
Marka i logo Napstera zostały sprzedane za 5 mln dolarów firmie Roxio zajmującej się produkcją oprogramowania do muzyki cyfrowej. W maju 2003 roku pod marką Napster ruszyła płatna usługa muzyczna zakupiona za grubą kasę (40 mln!) przez Roxio od Sony Universal.
W sierpniu 2004 roku Roxio już nie nazywało się Roxio. Nazywało się Napster. Część firmy odpowiedzialna za oprogramowanie została sprzedana, a nowy Napster zajmował się już tylko sprzedażą muzyki przez internet.
W międzyczasie powstały nowe serwisy oferujące to samo, tylko za darmo: The Pirate Bay i Rapidshare. Rozwinęły się one w nieprawdopodobnym tempie, a Napster do września 2008 roku zdobył zaledwie (aż?) 700 tys. subskrybentów. Firmę kupił za 121 mln dolarów BestBuy.
Koniec i początek
Trzy lata później, pod koniec września 2011 roku, BestBuy pozbył się resztek Napstera na rzecz Rhapsody, młodszej i bardziej prężnej firmy sprzedającej muzykę online. Za 400 tys. klientów Napstera Rhapsody nie zapłaciła najprawdopodobniej ani grosza. BestBuy dostał tylko mniejszościowe udziały, których dokładnej wartości nie znamy.
W międzyczasie Sean Parker, jeden z pierwszych ludzi Napstera, przeżył kilka wzlotów i upadków. Brał udział w tworzeniu Facebooka, miał problemy z kokainą, przyjaźnił się z gwiazdami, a teraz chyba znów coś planuje. Zobaczymy, czy jeszcze raz uda mu się wziąć udział w tworzeniu historii przez wielkie "H".
Michał Wilmowski
Źródło: http://vbeta.pl