Koniec PGP?

Philipp Zimmerman ponad 10 lat temu wymyślił Pretty Good Privacy (PGP) - narzędzie zabezpieczające korespondencję e-mailową. Oprogramowanie było tak dobre, że amerykańskie władze uznały je za "własność narodu" i zabroniły jego eksportu poza teren USA. Ponieważ jednak PGP "wyciekło" - jego autor miał z tego powodu poważne kłopoty prawne. W końcu poradzono sobie tworząc wersje "amerykańską" i "międzynarodową". Do oprogramowania PGP obecnie ma prawa handlowe firma Network Associates.

Philipp Zimmerman ponad 10 lat temu wymyślił Pretty Good Privacy (PGP) - narzędzie zabezpieczające korespondencję e-mailową. Oprogramowanie było tak dobre, że amerykańskie władze uznały je za "własność narodu" i zabroniły jego eksportu poza teren USA. Ponieważ jednak PGP "wyciekło" - jego autor miał z tego powodu poważne kłopoty prawne. W końcu poradzono sobie tworząc wersje "amerykańską" i "międzynarodową". Do oprogramowania PGP obecnie ma prawa handlowe firma Network Associates.

Ostatnio jednak NA poinformowało, że "wycofuje się z tego interesu". Zimmerman, który sprzedał prawa tej firmie w 1997 nie czuje się zobowiązany do dalszego rozwoju PGP. Sam zresztą powiedział dziennikarzom CNN, ze PGP jest produktem nieco przestarzałym i "należałoby się rozglądnąć za jakąś alternatywą", zwłaszcza, że ostatnio jest używane do niezbyt ciekawych celów (przykładowo "mafioso" Nicodemo S. Scarfo Jr. korzystał z PGP do utajniania informacji o swoich posunięciach w zakresie nielegalnego hazardu

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy