Nie tylko na Bliskim Wschodzie

CyberIntifada rozszerza swój zakres. Palestyńscy i pro palestyńscy hackerzy atakują już nie tylko serwery w Izraelu, ale także i w Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie na razie dobrali się "tylko" do serwerów organizacji i firm należących do pro izraelskiego lobby, jednak odgrażają się, że jeśli to nie da rezultatu to zaatakują także serwery wszystkich "wspierających żydowskich morderców" firm amerykańskich.


CyberIntifada rozszerza swój zakres. Palestyńscy i pro palestyńscy hackerzy atakują już nie tylko serwery w Izraelu, ale także i w Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie na razie dobrali się "tylko" do serwerów organizacji i firm należących do pro izraelskiego lobby, jednak odgrażają się, że jeśli to nie da rezultatu to zaatakują także serwery wszystkich "wspierających żydowskich morderców" firm amerykańskich.

Hackerzy izraelscy nie pozostają dłużni - zaatakowane zostały także oficjalne serwery palestyńskie na całym świecie. Mimo, że "napadnięci" z obu stron prowadza intensywne śledztwa - na razie nie wykryto źródeł ataków, które przeprowadzane są metodą zbliżoną do znanego już DDoS - czyli skoordynowanego zarzucania serwerów olbrzymia ilością bzdurnych informacji (najprawdopodobniej generowanych komputerowo). Izraelscy specjaliści twierdza, że ataki wychodzą z Libanu, USA, Niemiec i krajów skandynawskich (a zatem, poza tym pierwszym krajem, miejsc, gdzie jest najwięcej internautów - stąd wykrycie serwera "nadającego" jest bardzo trudne).

Reklama

Tymczasem armia izraelska i Knesset wynajęły jedna z firm amerykańskich zajmujących się stawianiem "mocnych" zabezpieczeń

Yahoo!
Dowiedz się więcej na temat: Bliski Wschód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy