Nieprawdopodobny sukces Partii Piratów w wyborach w Berlinie

Tego nie spodziewał się nikt. Po raz pierwszy w historii piratom udało się dostać do lokalnego parlamentu - i to z bardzo dobrym wynikiem.

Jak widać na przykładzie Niemiec, nie wszystkie kraje z założenia tępią partie piratów
Jak widać na przykładzie Niemiec, nie wszystkie kraje z założenia tępią partie piratówAFP

Berlińczycy zaskoczyli świat. Podczas gdy w Polsce Partię Piratów wykreślono już z rejestru partii politycznych, w stolicy Niemiec ruch, który domaga się "wolnego dostępu do dóbr kultury", ma się całkiem dobrze.

Niemiecka Piratenpartei właśnie dostała się do lokalnego parlamentu w Berlinie z całkiem przyzwoitym wynikiem. Piraci zdobyli 8,9 proc. głosów w wyborach, dzięki czemu stali się piątą siłą w stolicy Niemiec. Mogą wprowadzić aż 15 posłów do liczącego 149 osób parlamentu (czyli ponad 10 proc.).

Co ciekawe, wyprzedzili liberałów z FDP, którzy na których głosowało zaledwie 1,9 proc. wyborców i którzy stracą w związku z tym wszystkich posłów. To największy sukces międzynarodowego ruchu walczącego o prawo do swobodnej wymiany plików w internecie od czasu ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego, kiedy to Szwedzi wprowadzili swoich dwóch deputowanych.

Nikt też nie dawał szans niemieckim piratom przed wyborami. Kiedy w sierpniu sondaże zaczęły optymistycznie pokazywać 4,5 proc. dla nich, pojawiły się pierwsze spekulacje, że może im się udać przekroczyć próg wyborczy. Podwojenia tego wyniku nie spodziewał się pewnie nikt.

Sebastian Nerz, prezes niemieckiej Partii Piratów, w rozmowie z serwisem TorrentFreak wyjaśnił, co to wszystko oznacza dla ruchu. Otóż do tej pory żaden pirat nie dostawał grosza za swoją pracę na rzecz partii. Teraz to się zmieni. Posłowie będą dostawać uposażenia i pieniądze na biura, asystentów itp. Piraci staną się faktyczną częścią systemu politycznego.

Partia Piratów w berlińskim parlamencie będzie się zresztą musiała zająć innymi, bardziej przyziemnymi i lokalnymi sprawami, niż prawa autorskie. Czas walki o ich prawdziwe postulaty dopiero nadejdzie. A może się mylę i to tylko chwilowy sukces?

Coraz częściej jest udowadniane, że torrenty raczej pomagają niż przeszkadzają sprzedawać legalne wersje danych produktów. Niektóre małe, niezależne firmy już uczą się wykorzystywać sieć P2P jako sposób na darmową reklamę. Jak widać na przykładzie Niemiec, nie wszystkie kraje też z założenia tępią partie piratów. Postrzeganie piractwa zaczyna powoli się zmieniać - choć oczywiście nie wszędzie.

Michał Wilmowski

Źródło: http://vbeta.pl

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas