P2P jest legalne!

Sieci P2P jako sposób przesyłania danych między użytkownikami internetu nie naruszają w zasadzie praw autorskich - uznał sąd w Barcelonie. To ważne wydarzenie, bo sądy europejskie rzadko kiedy przyznają, że technologię dzielenia się informacjami trudno uznać za nielegalną.

Samej technologii wymiany plików P2P nie można uznać za nielegalną fot. Rodolfo Clix
Samej technologii wymiany plików P2P nie można uznać za nielegalną fot. Rodolfo Clixstock.xchng

W czerwcu br. walkę ze stronami związanymi z sieciami P2P zapowiedziała hiszpańska koalicja posiadaczy praw autorskich, w skład której wchodzą m.in. organizacje Promusicae oraz SGAE. Wcześniej organizacje te starały się o wprowadzenie w Hiszpanii prawa Hadopi pozwalającego na odcinanie użytkowników P2P od internetu. Nie udało się tego osiągnąć, więc padły deklaracje dotyczące akcji przeciwko 200 stronom z torrentami, które działają w tym kraju.

Organizacja SGAE wzięła na celownik serwis Elrincondejesus zawierający linki do eDonkey2000. W sprawie tej miały miejsce pierwsze przesłuchania. SGAE złożyła wniosek o to, aby sąd jak najszybciej wstrzymał działalność serwisu Elrincondejesus.

Sąd oddalił wniosek i uzasadnił go w bardzo ciekawy sposób. Stwierdził, że sieci P2P z zasady nie służą naruszaniu praw autorskich. Niektóre aktywności podejmowane dzięki tym sieciom mogą być niezgodne z prawem, ale nie jest to kwestia technologii jako takiej. Sędzia uznał, że trzeba w tym przypadku stosować domniemanie niewinności.

Co więcej sędzia uznał, że kopiowanie nie jest tym samym co użycie dzieła dla zysku lub tym samym co jego publiczne odtworzenie. Terminy te dotyczą tego co dzieje się po pobraniu pliku. Sąd przyznaje, że choć mogło dojść do publicznego udostępnienia dzieła, to trudniej będzie to udowodnić.

Właściciel strony Elrincondejesus mówi, że nie czuje się winny. Podkreśla, że na stronie nie emitowano reklam. Jego zdaniem Elrincondejesus oferował jedynie linki, a więc robił to samo co tysiące wyszukiwarek na świecie.

Decyzja sądu w Barcelonie przypomina nieco orzeczenie sądu nowojorskiego w sprawie, w której pozwaną była Denise Barker. Wtedy stróż prawa uznał, że udostępnienie pliku w sieci P2P to jeszcze nie przestępstwo i nie można go utożsamiać z dystrybucją.