Policja jest bezradna

Już w pół godziny od zgłoszenia polscy policjanci we współpracy z FBI zablokowali serwer, na którym znajdowały się fałszywe strony 8 polskich oraz 40 zagranicznych banków. Zaledwie kwadrans zajęła funkcjonariuszom blokada fałszywej strony innego polskiego banku znajdującej się na słowackim serwerze - chwali się policja w komunikacie prasowym. Dlaczego więc od dłuższego czasu nie jest możliwa blokada stron nawołujących do przemocy i siejących nienawiść?

article cover
AFP

Dziennik Internautów bezskutecznie próbował dowiedzieć się, jakie banki zgłosiły się do policji odnośnie podrabianych stron internetowych. W trakcie rozmowy telefonicznej przedstawiciel Komendy Głównej Policji, nadkomisarz Krzysztof Hajdas, przekazał nam, że "Policja nie ujawnia informacji o osobach bądź firmach poszkodowanych".

Na myśl przychodzi nam jednak sprawa ataku na klientów LUKAS Banku, opisywana kilka dni temu na łamach Dziennika Internautów. Jak się okazało, fałszywa strona, której celem było zbieranie informacji o klientach tego banku, została szybko zablokowana. Prosiliśmy o komentarz przedstawicieli LUKAS Banku w tej kwestii. Niestety jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Redwatch nie da się zablokować

Redwatch - to internetowa inicjatywa środowisk rasistowskich i neonazistowskich, skierowana przeciwko środowiskom anarchistycznym, lewicowym, homoseksualnym, feministycznym, antyfaszystowskim, oraz mniejszościom narodowym i "kolorowym" imigrantom. Celem Redwatch jest zbieranie i zamieszczanie danych osobowych: adresów, zdjęć, numerów telefonów, informacji dotyczących miejsca pracy oraz zamieszkania itp. osób uznawanych za tak zwanych "wrogów białej rasy", a także nawoływanie do nienawiści i piętnowania tychże osób. (Źródło: Wikipedia)

Mimo wielu kontrowersji oraz sprawy sądowej wytoczonej administratorom Redwatch, witryna kontrowersyjnej inicjatywy ze sporadycznymi, ale krótkimi przerwami wciąż jest dostępna. Spytaliśmy jak to się dzieje, że policja była w stanie niezwykle szybko zablokować strony phishingowe, natomiast w przypadku stron inicjatywy Redwatch nie udało się to do dziś?

- Proszę pamiętać, że to o czym rozmawiamy [próby phishingu na klientach banków - przyp. red.] jest ścigane w większości krajów świata, natomiast szerzenie treści nazistowskich nie wszędzie jest ścigane. - wyjaśnił Dziennikowi Internautów Krzysztof Hajdas z KGP.

- Jeżeli serwer znajduje się w kraju, w którym to nie jest przestępstwo, to stąd wynika m.in. problem z zablokowaniem strony w takiej sytuacji. Jeżeli chodzi o Redwatch, to była m.in. współpraca z Federalnym Biurem Śledczym, ale w Stanach Zjednoczonych szerzenie nazizmu nie jest zabronione, więc nie było tam podstaw do zablokowania tej strony. - dodaje Hajdas.