Sieci komórkowe i internetowe mocno obciążone, a będzie jeszcze gorzej

Macie wrażenie, że ostatnio Wasze ulubione strony i serwisy w sieci działają jakby wolniej, a podczas rozmów telefonicznych pojawia się więcej problemów niż kiedykolwiek wcześniej? Nic dziwnego, bo sieci komórkowe i internetowe mocno dostały w kość.

Już od kilku tygodni zamknięte są szkoły, a duża część z nas przeniosła się z pracą do domu, co oznacza, że obecnie z internetu korzysta w tym samym czasie dużo więcej osób. Jak wskazywało już wiele różnych firm analitycznych oraz dostawców usług, np. serwisów streamingowych czy platform do grania w sieci, to naprawdę duża zmiana i często wymaga wprowadzenia odpowiednich środków, żeby zachować płynność działania - wystarczy tylko wspomnieć o obniżeniu jakości filmów w takich serwisach jak Netflix czy Amazon, a także zmniejszeniu prędkości pobierania w przypadku choćby PlayStation. 

Reklama

Dziś możemy się zaś dowiedzieć, o jak dużych zmianach mówimy, bo stosownymi danymi podzielił się Polski Instytut Ekonomiczny. Jego zdaniem zamknięcie dużej części obywateli w domach przyniosło zwiększenie przesyłu danych o 10-40%, ze szczególnym wskazaniem na godziny poranne i wczesnopopołudniowe. - Wzrost ruchu sieciowego widoczny jest szczególnie w dwóch kategoriach aplikacji: tele- i wideokonferencjach (300 proc. w USA) oraz grach on-line (400 proc. w USA, o 100 proc. w Polsce). Kolejnym ważnym sposobem korzystania w obecnych czasach z sieci jest streaming wideo - tu ruch zwiększył się szczególnie w godzinach rannych i wczesno-popołudniowych, w niektórych przypadkach niemal o 100 proc. - podają.

Nic więc dziwnego, że możemy odczuć pogorszenie jakości sieci (w Chinach mówiło się o spadku prędkości pobierania o ponad 10%), ale jak twierdzą analitycy… najgorsze może być dopiero przed nami. W Europie zamknięcie obywateli w domach nastąpiło bowiem znacznie później, więc nie ma pewności, czy to już ostateczne efekty tych działań - największe obciążenie widać na razie w Szwecji, Irlandii, Hiszpanii i Francji, bo mówimy o ok. 10%, ale należy zaznaczyć, że są to dane na 13 marca, czyli jeszcze sprzed masowego lockdownu. 

W Polsce najświeższe dane mówią o zaledwie 1% spadku prędkości internetu, ale dotyczą dnia, kiedy szkoły jeszcze funkcjonowały, więc trudno je uznać za wiarygodne - szczególnie że osobiste doświadczenia pokazują coś innego, nic pozostaje więc nic innego, jak tylko czekać na bardziej aktualne informacje. Poza tym, dużo większe obciążenie notują również sieci komórkowe, bo obywatele zgodnie z zaleceniami władz częściej do siebie dzwonią i jak pokazują dane, również dużo dłużej ze sobą rozmawiają. Polski Instytut Ekonomiczny podaje, że operatorzy raportują znaczne wydłużenie czasu trwania rozmów, np. UPC mówi o rozmowach dłuższych średnio o 69%, a Orange informuje, że łączna długość rozmów wzrosła o 50%. 

Źródło: GeekWeek.pl/rmf24

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy