Szara strefa kwitnie w internecie
W ciągu jednego roku w internecie oferowane są skradzione towary i nielegalnie świadczone usługi o wartości 276 milionów dolarów - stwierdza wyspecjalizowana w zabezpieczeniach informatycznych firma Symantec, opierając się na swoich badaniach.
Zakładając przeciętne warunki kredytowe dla kart, cyberprzestępcy według Symanteca mogli zarobić maksymalnie 5,3 miliarda dolarów. W przypadku numerów rachunków bankowych oferowane były dane o potencjalnej wartości 1,7 miliarda dolarów.
Podziemny handel w sieci rozwinął się w globalny rynek 0 twierdzi Symantec w podsumowaniu swojej rocznej analizy prowadzonej od lipca 2007 do czerwca 2008. Aktorzy na tej scenie działają zarówno w luźnych grupach, jak i w ściśle zorganizowanych gangach. Dane konta bankowego są oferowane w cenie od dziesięciu do tysiąca dolarów, zależnie od możliwości dysponowania rachunkiem ? w niektórych przypadkach stosowane są również rabaty uzależnianie od ilości.
Do swoich niecnych czynów oszuści poszukują fachowców i ekspertów, np. deweloperów oprogramowania i "utalentowanych złodziei danych", zamieszczając normalne ogłoszenia o pracę.
Chociaż rośnie nacisk na ściganie tego rodzaju przestępstw, to biznes w szarej strefie wciąż jest dla wielu osób lukratywnym przedsięwzięciem. Miejsca lokalizacji serwerów, przez które przepływają nielegalne towary, są regularnie zmieniane, aby uniknąć namierzenia. Według Symanteca podczas okresu prowadzenia obserwacji większość serwerów - czyli 45 proc. - było umiejscowionych w USA. Następny w kolejności jest region EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka), gdzie mieści się 38 proc. maszyn, a w obszarze azjatycko-pacyficznym znajduje się 12 proc. hostów. W Ameryce Łacińskiej znaleziono 5 proc. systemów używanych do przestępczych celów.
"Biorąc pod uwagę skalę, na jaką kryminaliści rozwijają nowe instrumenty i metody, należy zmieniać także środki służące do ich zwalczania i do ochrony przed takimi atakami" - możemy przeczytać w raporcie.
Wyniki badań przeprowadzonych między lipcem 2007 i czerwcem 2008 firma opublikowała w opracowaniu "Report on the Underground Economy". Dla jego potrzeb firma obserwowała ogółem 69 130 aktywnych handlarzy i zanalizowała 44 miliony e-maili, które pojawiły się na podziemnych forach internetowych.