Wirus, polscy księża i Opus Dei, czyli jak zastraszyć muzyka

Wzmianka o polskich księżach i Opus Dei do tego stopnia zastraszyła pewnego muzyka, że dał się naciągnąć na 6 milionów dolarów. Zaczęło się jednak niewinnie, komputer pana Rogera C. Davidsona zaatakował wirus. Potem już rozegrała się historia na miarę "Kodu Leonarda Da Vinci".

Tą kuriozalną historię opisuje "The New York Times". Otóż w 2004 roku pan Davidson (znany amerykański pianista i kompozytor) wszedł do serwisu komputerowego w Nowym Jorku i zostawił do naprawy zawirusowany komputer. Muzyk obawiał się bowiem, że może łatwo utracić skomponowaną muzykę, którą przechowywał na dysku. W trakcie naprawy właściciel serwisu, Vickram Bedi oświadczył Davidsonowi, że wirus był tak groźny, iż zaatakował także komputery jego firmy - Datalink Computer Products, do której należał serwis.

I tak to się zaczęło.

Reklama

Bedi znalazł w Davidsonie doskonałą, naiwną ofiarę. W ciągu kolejnych 6 lat roztaczał przed pianistą wizję międzynarodowego spisku, którego częścią był atak na komputer artysty za pomocą wirusa, który napisano w wiosce w Hondurasie. W spisku mieli wziąć udział polscy księżą (sic!) powiązani z Opus Dei, których zamiarem byłą infiltracja amerykańskich władz (sic!) oraz atak na Davidsona i jego rodzinę.

Właściciel Datalink Computer Products przekonał Davidsona, że powinien mu zapłacić nie tylko za naprawę komputera, lecz także za osobistą ochronę - jego i rodziny (zapewne przed bezwzględnymi polskimi księżmi...). Aż trudno w to uwierzyć, ale ogólna suma pieniędzy, którą firma Datalink Computer Products pobrała z karty kredytowej pianisty to 6 milionów dolarów!

Jak donosi "NY Times", sprawa miała mnóstwo zwrotów i naprawdę ciężko było dojść, kto kogo oszukiwał. Policja dowiedziała się o niej, gdy Davidson i Bedi wspólnie pozwali Wachovia Bank za zdefraudowanie należących do nich 60 milionów dolarów. Wówczas pracownicy banku zgłosili sprawę i zaczęło się zawiłe śledztwo.

Pan Bedi oraz Helga Invarsdottir z firmy Datalink Computer Products zostali aresztowani, gdy szykowali się do wyjazdu na Islandię. Oboje wyszli za kaucją, a sprawa wciąż się ciągnie. Dziennikarzom "NY Times" nie udało się uzyskać komentarza od Rogera C. Davidsona.

http://gadzetomania.pl/

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: da Vinci | wirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama