"Kiedy przyjdą przeszukać dom"
Wiersz Władysława Broniewskiego "Bagnet na broń" powstał w momencie zagrożenia. Także w chwili zagrożenia powstała jego przeróbka (którą zamieściliśmy w <a href="http://nt.interia.pl/news?inf=402885">lipcu</a>, a która w wersji uzupełnionej robi od kilku dni furorę). Jakie to zagrożenie? W kilku miejscowościach na Śląsku i w Lubuskim policja wchodzi do prywatnych domów i w przypadku znalezienia na dysku nielegalnego oprogramowania rekwiruje sprzęt komputerowy. Na użytkowników komputerów w całej Polsce padł blady strach. Brak informacji na temat tych akcji i nasycone emocjami dyskusje na forach ten strach jeszcze potęgują.
Największy popłoch spowodowało chyba jednak wkroczenie policji do siedziby kablówki Multimedia Polska, która ma prawie pół miliona klientów. Od tej firmy jednak policja nie wymagała na razie listy adresowej.
Czy policja ma prawo wchodzić do prywatnych mieszkań? Kodeks karny na ten temat mówi co następuje:
Art. 217. § 1. Rzeczy mogące stanowić dowód w sprawie lub podlegające zajęciu w celu zabezpieczenia kar majątkowych, środków karnych o charakterze majątkowym albo roszczeń o naprawienie szkody należy wydać na żądanie sądu lub prokuratora, a w wypadkach nie cierpiących zwłoki - także na żądanie Policji lub innego uprawnionego organu.
§ 2. Osobę mającą rzeczy podlegające wydaniu wzywa się do wydania ich dobrowolnie, a w razie odmowy można przeprowadzić ich odebranie.
§ 3. Jeżeli wydania żąda organ nie będący prokuratorem, przedstawia osobie mającej u siebie rzeczy podlegające wydaniu postanowienie sądu lub prokuratora, a gdy uzyskanie postanowienia nie było uprzednio możliwe, okazuje nakaz kierownika swojej jednostki lub legitymację służbową, a następnie zwraca się niezwłocznie do sądu lub prokuratora o zatwierdzenie zatrzymania rzeczy. Osobie tej należy doręczyć, w terminie 7 dni od zatrzymania rzeczy, postanowienie sądu lub prokuratora w przedmiocie zatwierdzenia tej czynności.
A zatem policja musi mieć nakaz. Watpliwym jest zatem, aby wchodziła do wszystkich mieszkań. Wtedy bowiem musiałaby mieć nakazy dotyczące co najmniej 95 proc. polskich mieszkań, a sądy nie nadążyłyby z ich wypisywaniem. Nie mówiąc o tym, że policja nie nadązyłaby z rewizjami.
"Wszystkich nie sprawdzimy. Zapukamy do drzwi tych, którzy ściągali przez internet programy od osób podejrzewanych przez nas o piractwo."- mówi Grzegorz Olejniczak z katowickiej policji.
"W praktyce skupiamy się na hurtownikach. Ale żeby udowodnić im winę, musimy dotrzeć do odbiorców" - dodaje Wiesław Ciepiela z policji w Gorzowie.
Oczywiście, nie wyklucza to postawienia zarzutów takze kupującym (jeśli np. w trakcie przeszukania zostanie znaleziona duża liczba kopii nielegalnych plików). W zielonogórskim postawiono dotąd zarzuty jedynie połowie przeszukanych. Nie ma na razie danych na ten temat ze Śląska, gdzie akcja może mieć znacznie większą skalę.
Niemniej przeciętnemu uzytkownikowi raczej nic nie grozi. Mimo, że Rada Europy zaleca karanie także za uzywanie nielegalnych kopii - Polska na razie nie
przyjęła takiego rozwiązania. Jak mówi doc. Andrzej Adamski z Katedry Prawa Karnego UMK w Toruniu - zgodnie z polskim prawem karane może być
nieuprawnione: zwielokrotnianie [art. 117 ust Prawo Autorskie], kopiowanie [art. 278 § 2 k.k.], rozpowszechnianie [art. 116 ust Prawo Autorskie] oraz paserstwo [art. 118 ust Prawo Autorskie , art. 293 k.k.] dotyczące programów komputerowych. Na samo posiadanie nielegalnego programu czy MP3 paragrafów jeszcze nie ma. No chyba, że policja udowodni, że skopiowaliśmy komuś Windows, a ten ktoś powie, że z tego tytułu uzyskaliśmy korzyści.
Ale uwaga: Możemy być również pociągnięci do odpowiedzialności jeśli wykonamy sobie "kopie bezpieczeństwa" pirackich Windowsów. W takim bowiem przypadku policja uzna, że jest to materiał nie do uzytku osobistego, a przeznaczony np. na handel.