Miało być za darmo

Firmy telekomunikacyjne szukają pretekstu, by nie realizować nowych obowiązków, które narzuca im prawo - pisze "Głos Szczeciński". Od września klienci Telekomunikacji Polskiej mieli za darmo dostawać szczegółowe billingi. Od miesiąca dzwoniąc na dowolny numer jakiejkolwiek infolinii powinniśmy słyszeć w słuchawce ostrzeżenie o wysokich kosztach połączenia. Żadna z tych usług nie jest realizowana. Te bardzo istotne dla wszystkich użytkowników telefonów obowiązkowe usługi zostały zapisane w obowiązującej od września ustawie prawo telekomunikacyjne.

article cover
INTERIA.PL

Najbardziej przydatna usługa to darmowa informacja o wysokości opłat za połączenie z tzw. numerem o podwyższonej płatności. Chodzi o różnego rodzaju infolinie z numerami zaczynającymi się na 0700, 0400 itp. Wybierając taki numer powinniśmy przed uzyskaniem połączenia usłyszeć, ile za nie zapłacimy. Zwykle koszty są olbrzymie - nawet 9 złotych za minutę. Informacja ograniczyłaby z pewnością skalę oszustw.

Chodzi m.in. o nieuczciwe firmy, które w ogłoszeniach z ofertą pracy podają numer kontaktowy zaczynający się na 0700. Tyle, że dla zmylenia rozbijają sekwencję cyfr tak, by dzwoniącemu wydawało się, że łączy się z miastem, którego numer kierunkowy zaczyna się na 070. W efekcie nieświadomi niczego bezrobotni tracą nawet sto złotych za wysłuchanie przez telefon nic nie znaczących informacji.

Linia nie służy bowiem do szukania pracowników, ale wyciągania od ludzi jak największych pieniędzy. Właściciel takiego drogiego numeru dzieli się później zyskami z telekomunikacją. I pewnie dlatego firmy telekomunikacyjne solidarnie szukają pretekstu, by owej usługi nie wprowadzać.

Telekomunikacja Polska broni się też przed obowiązkiem dostarczania wraz z rachunkiem szczegółowego billingu. Obecnie na fakturze są jedynie ogólne informacje o liczbie wykonanych połączeń. Jeśli chce się otrzymać billing, trzeba za niego zapłacić ponad 6 złotych.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas