Być prawdziwym facetem
Wydaje Ci się, że karierowicze, których pełno na każdym rogu to ludzie inni niż Ty sam? Tylko czy nie chcesz być podziwiany, lubiany i bogaty? Zastanów się!
Starsi ludzie mówią, że dzisiaj świat zwariował. Że wszystko jest nie tak. Dzieci nie są wychowywane jak należy. Młodzież zbyt wcześnie smakuje dorosłego życia. A dorośli, niby dorośli, a jak dzieciom mieszają im się w głowach priorytety i gdzieś w swojej codzienności gubią się po drodze. Kobiety pacykują się tylko przed lustrami i odsysają sobie tłuszcz tu i ówdzie, a faceci? Czego szukają, czego chcą od życia, do czego dążą? Czy faktycznie dzisiejszy męski świat stoi na głowie?
Nie szata zdobi człowieka?Nieważne czy jestem rudy, łysy, jestem blondynem, brunetem, kędzierzawym, czy takim, który ma już siwe skronie. Najczęściej walczę z nadwagą. Brzuszek to moja pięta achillesowa, dlatego podczas ćwiczeń na siłowni wyciskam z siebie siódme poty, ale zaraz potem w drodze do domu wstępuję do knajpy na piwo, frytki i kurczaka z grilla. Choć wiele kobiet uważa, że woli męskie typy, takie nieokrzesane, niepokorne i tak nie stronię od solarium, dobrych kosmetyków, a czasem nawet od wizyty u kosmetyczki, która wie, jak profesjonalnie zająć się moimi paznokciami. Przecież wszyscy faceci na okładkach kolorowych magazynów właśnie tak wyglądają. Do nich wzdycha większość kobiet, czemu i ja mam być gorszy?
Mam przypominać prostego drwala w przepoconej kraciastej koszuli? Nie, to nie dla mnie. Poza tym czy nie mogę tego wszystkiego robić tylko dla siebie? Dbanie o własny wygląd zewnętrzny sprawia mi przecież wiele radości. Markowe ciuchy dodają mi klasy. A ja chcę mieć klasę, za wszelką cenę. Może trochę dla przyjemności, może dlatego, że chcę, aby było mi trochę łatwiej. Przecież natura obdarzyła mnie zbyt hojnie i wydaje mi się, że ciągle nie mogę dorównać innym facetom, nie mam wyglądu takiego pożądanego cwaniaczka, który łamie babskie serca i wszystko załatwia od ręki. Nie jestem przystojny? Nie mam "tego czegoś", jestem nieatrakcyjny? Czasem tak myślę. Po co do cholery wklepuję ten kolejny krem na zmarszczki pod oczami?!
Przecież nie jestem babą! A jednak. Choć piękno do domena kobiet, nie zrezygnuję ze stosowania dobrej jakości kosmetyków, z zabiegów upiększających, z ciągłego modelowania swojego ciała na siłowni i z niewygodnych garniturów. Muszę - nie, ja chcę - wyglądać dobrze, bardzo dobrze.
Panujące przeświadczenie, że temu "ładnemu" zawsze jest w życiu łatwiej, nie dotyczy niestety tylko kobiet. Mężczyźni też odczuwają konsekwencje tej niepisanej zasady. Nie jesteś przystojny, masz niemodne ciuchy? Sorry, poszukaj szczęścia gdzie indziej. Takie teksty nie są rzadkością w wielu sytuacjach. Szkoda tylko, że czasem chęć dorównania aktualnym ideałom piękna, trendom i panującej modzie przewyższa wypracowywanie siły własnego charakteru i prawdziwie męskiego ducha.
Mam wielu "przyjaciół"
Znajomi bliżsi, dalsi. Czasem ich opisanie nie ma większego znaczenia. Najlepiej wszystkie znane osoby wygodnie określać mianem przyjaciół. Mam wielu przyjaciół. Tu i tam. Chcesz, pomogę Ci coś załatwić. Wiesz, bez znajomości dzisiaj ani rusz. Zazdroszczę po cichu tym, którzy tak mówią. Mówią, czy raczej się przechwalają? Może i tak, ale czy to ważne? Przecież fakt jest taki, że dobrze jest mieć spore grono "przyjaciół".
Łatwiej o dobrą pracę, łatwiej o załatwienie wielu spraw. Dlatego i ja muszę mieć wielu znajomych. W ich "zdobyciu" nie przeszkadza mi to, że musiałem wypić już niejedną flaszkę, a potem ciężko chorowałem. Ludzie, jak mężczyzna z mężczyzną może się i w inny sposób dobrze zintegrować, jak nie wychylić razem niejednego kielona! Piłeś z prezesem jednej dużych firm? Chłopie, ty to masz farta. Nie pijesz? Jesteś skończony. Wtedy nie ma szans na wspólne wypady, imprezowanie, mecze i wyjścia na "łowy". Nie integrujesz się, nie masz przyjaciół. Nie masz przyjaciół, nie masz korzyści. Rachunek jest prosty. Ale wynik może być też zupełnie inny.
Raz. Nie ma nic złego we wspólnym męskim "balowaniu". Tylko czy wypicie kilku litrów trunków jest w stanie wytworzyć przyjacielskie więzi, które wypracowuje się latami? Czy tacy znajomi "od flaszki" pomogą w naprawdę podbramkowych sytuacjach? Czy wykażą się bezinteresownością? Dwa. Czy bawiąc się przy napojach rozweselających zbyt często w towarzystwie "przyjaciół" nie zaniedbujesz kogoś, kogo naprawdę kochasz? Może w domu czeka na ciebie żona, stęsknione dzieci lub rodzice, którzy mimo upływu lat ciągle nie zasypiają aż do twojego powrotu? Trzy. Integracja alkoholowa chyba nie wpłynie dobrze na stan twojego zdrowia. A żadne znajomości nie pomogą ci w załatwieniu dobrego zdrowia, no chyba, że tańszego pogrzebu.
Masz kasę, jesteś gość
Nawet, gdybym był przystojny, ale biedny, żadna by mnie nie chciała. Muszę dobrze zarabiać. Każdy facet musi dobrze zarabiać. Prawdziwy mężczyzna nigdy nie cierpi na brak pieniędzy. Przecież musi mieć je na utrzymanie swojej rodziny, musi imponować kobietom. Musi mieć pieniądze, na drogie samochody, markową odzież, zachcianki swojej damy serca, na luksusowe mieszkanie i na wlanie za każdym razem na stacji do baku "do pełna". Ja jestem prawdziwym facetem. Mój portfel nie może świecić pustkami. Nie tylko w babskich oczach rosnę i rosnę, ale ziomale też mnie szanują. Może i nie jest ze mnie przystojniak, ale za to na pieniądze nie narzekam. Dla mnie nie ma żadnych przeszkód. Nic nie stanowi problemu. Jestem kimś.
Bieg za pieniądzem tak bardzo wrył się w dzisiejszą rzeczywistość, że nie jesteśmy w stanie od niego uciec. To pieniądze pozwalają nam po części na godne życie. Ale ich przewartościowanie nie prowadzi do niczego dobrego. Co się dzieje z człowiekiem dotąd bogatym, jeśli z dnia na dzień zostaje bez grosza? Pieniądz to rzecz nabyta, warto o tym pamiętać.
Uważasz się za faceta metroseksualnego? Pewne sprawy załatwiasz od ręki, bo masz wejścia? Myślisz, że jesteś kimś, bo masz pieniądze? Może lepiej by było dla ciebie, gdybyś był wolnym od powierzchowności mężczyzną pozbawionym kompleksu mniejszości? Gdybyś nie miał grosza w kieszeni, ale czuł w nozdrzach wolność? Nie powiemy ci, że jest z tobą źle. Nie powiemy ci też, że powinieneś może coś ze sobą zrobić, jakoś się zmienić. Bo możesz stać się lepszym człowiekiem, lepszy facetem, głębiej rozumiejącym ziemski byt, tylko wtedy, gdy sam poczujesz, że dusisz się w otoczce, którą sam sobie zafundowałeś.