Czy ludzie żałują wyboru bezdzietności? Jak mówią naukowcy, wcale nie

Jak pokazują nowe badania naukowców Uniwersytetu Michigan, nie tylko coraz więcej ludzi nie chce mieć dzieci, ale też nie żałują swojego wyboru po dłuższym czasie.

Gdy coraz więcej ludzi decyduje się na życie bez dzieci, pojawia się założenie, że w pewnym momencie życia zaczną żałować swojej decyzji. Czy jednak na pewno? Naukowcy z Uniwersytetu Michigan postanowili to sprawdzić, rozwijając badania sprzed roku nt. popularności bezdzietności z wyboru w stanie.

1 na 5 dorosłych nie chce mieć dzieci

Poprzednie badania naukowców z Uniwersytetu Michigan, wykazało, że średnio 21,6% dorosłych w Michigan nie chciało mieć dzieci. Był to na tyle zaskakujący wynik, że autorzy postanowili je powtórzyć, chcąc potwierdzić ich wiarygodność.

Do analizy wykorzystali odpowiedzi do ankiety z próby 1000 osób, innych niż przy wcześniejszych badaniach. Okazało się, że nowe podejście wręcz potwierdziło wcześniejsze założenia.

Reklama

Populacja Michigan jest demograficznie podobna do Stanów Zjednoczonych. Przez to w badaniach wyniki rozłożono na cały kraj. Według tych założeń nawet od 50 do 60 milionów dorosłych w Stanach zdecydowało się na życie bez dzieci.

Czy ludzie żałują? Tak, ale ci, co mają dzieci

Osoby decydujące się na bezdzietność z wyboru w Michigan według badań nie wyróżniają się szczególnymi cechami. Występują wśród nich osoby różnego wieku czy statusu społecznego.

Właśnie wiek respondentów pozwolił naukowcom na sformułowanie tezy, że ludzie tak naprawdę nie żałują decyzji o nieposiadaniu dzieci. Wbrew ogólnym przekonaniom bezdzietni ludzie w starszym wieku odpowiadali, że była to dobra decyzja. Najciekawszym jest fakt, że decyzji bardziej mogli żałować rodzice.

Wnioski te dają nowe spojrzenie na zmiany w postrzeganiu dzietności w społeczeństwie. Wiadomo, że w wielu krajach ludzie zmieniają swoje poglądy na kulturowe wymogi zakładania rodziny i posiadania dzieci. Te badania pokazują jednak, z jak dużymi zmianami mamy do czynienia.

Naukowcy Uniwersytetu Michigan chcą kontynuować badania, aby sprawdzić, jakie mogą być dokładne powody. Prócz standardowych zmian obyczajowo-kulturowych czy gorszej sytuacji finansowej, zakładają, że może to mieć związek z restrykcjami prawa aborcyjnego w niektórych stanach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama