Gdzie jest już Nowy Rok? To zależy w jakiej strefie czasowej

Mieszkańcy pewnego archipelagu odkorkują szampany, gdy w Polsce nie wybije jeszcze południe 31 grudnia. Mieszkańcy innej nieodległej wyspy musieliby czekać na to kolejne 24 godziny... gdyby tylko ta wyspa była zamieszkana. Ile razy północ wybija w Australii, gdzie 2024 rok zacznie się najwcześniej, a gdzie najpóźniej? W oczekiwaniu na noworoczne odliczanie sprawdźmy, kiedy bawią się mieszkańcy innych państw.

Gdzie Nowy Rok zaczyna się najwcześniej, a gdzie najpóźniej? Na tych wyspach szampany wystrzelą już o 11:00 czasu polskiego
Gdzie Nowy Rok zaczyna się najwcześniej, a gdzie najpóźniej? Na tych wyspach szampany wystrzelą już o 11:00 czasu polskiegoPicsel/CanvaPro123RF/PICSEL

Gdzie Nowy Rok zaczyna się najwcześniej?

Pierwsze korki od szampana obwieszczające nadejście Nowego Roku strzelają na Kiribati, a dokładniej na Line Islands - archipelagu 11 wysp koralowych należących do tego państwa. Cały kraj "rozciąga się" na trzy strefy czasowe, od GMT+12 do GMT+14.

Według przyjętego jeszcze w XIX systemu określania czasu na różnych szerokościach geograficznych kuli ziemskiej to właśnie tam zegarki najwcześniej wskażą północ z 31 grudnia 2023 na 1 stycznia 2024 roku. W każdej kolejnej godzinie korki będą strzelały w kolejnych krajach (nie licząc tych, gdzie alkohol jest nielegalny). W praktyce "Nowych Roków" będzie jeszcze więcej, bo niektóre terytoria korzystają z niestandardowych stref czasowych.

Rajskie wyspy Kiribati od lat są sylwestrowym kierunkiem bardziej zamożnych turystów, którzy w niesamowitej scenerii przyrody hucznie witają Nowy Rok salwami fajerwerków, kąpielami i nurkowaniem w przejrzystych wodach Pacyfiku, a także festiwalem kulinarnym i muzycznym, które co roku organizowane są w tym okresie.

Kiedy Kiribati odlicza ostatnie sekundy 1 stycznia, w Polsce dochodzi dopiero 11:00 w Sylwestra. 

Na świecie mamy obecnie 195 państw, z czego część jest na tyle duża, że na ich terenie obowiązuje kilka różnych stref czasowych. To właśnie ten system starający się odwzorowywać czas słoneczny sprawia, że teoretycznie (przy bardzo szybkim środku transportu) moglibyśmy odliczać do Nowego Roku kilkadziesiąt razy w ciągu 24 godzin. 

Jak już napisaliśmy, Nowy Rok najszybciej witają mieszkańcy wysp najbliżej "linii zmiany daty", czyli z grubsza południka 180 stopni przecinającego Ocean Spokojny dokładnie po drugiej stronie globu niż południk zerowy przebiegający przez Greenwich.

Gdy na Kiribati osłabną już wystrzały fajerwerków, Nowy Rok dociera do wysp Tonga i Samoa. 15 minut później (jeden z wyjątków od podziałki godzinowej) ostatnia cyfra w dacie zmienia się dla mieszkańców wyspy Chatam należącej do Nowej Zelandii. Reszta Nowozelandczyków musi poczekać jeszcze trzy kwadranse - w Polsce zbliża się wtedy godzina 13:00.

Razem z mieszkańcami okołoaustralijskich wysp Nowy Rok witają pierwsi mieszkańcy kontynentów - nie są to jednak Australijczycy, ale Rosjanie z Półwyspu Czukockiego i innych terenów wysuniętych równie daleko na wschód.

Wspomniana już Australia, a konkretnie jej wschodnie wybrzeże świętuje najmocniej, gdy w Polsce wybija 15:00 - bardzo często w telewizji można wtedy zobaczyć transmisję pokazu fajerwerków nad charakterystyczną kopułą opery w Sydney. Niezbyt gęsto zaludnione centrum najmniejszego kontynentu dołącza do zabawy pół godziny później, a mieszkańcy zachodnich krańców w przeciągu kolejnych 60 minut. W Polsce zegary wskazują wtedy 17:00.

Fajerwerki nad Sydney.
Fajerwerki nad Sydney. AFP

Dalsza wędrówka w kierunku zachodnim prowadzi nas do strefy GMT+7, kiedy północ wybija w państwach Dalekiego Wschodu, m.in.: Laosie, Kambodży, Wietnamie czy Tajlandii. W międzyczasie północ wybija też w kolejnych regionach Rosji, którą obejmuje najwięcej stref czasowych ze wszystkich państw świata.

Gdy w Polsce po raz ostatni raz w roku wybija godzina 20:00, życzenia noworoczne składają sobie mieszkańcy "dalszego" Bliskiego Wschodu - obywatele Tadżykistanu, Kazachstanu, Uzbekistanu i innych państw w tym rejonie. Godzinę później fajerwerki odpalają szejkowie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, reszta państw Półwyspu Arabskiego świętuje godzinę później, czyli o 21:00 czasu polskiego. Większość z nas jest już wtedy na imprezach i robi co może, żeby we względnie dobrym stanie dotrwać do północy.

Dwie godziny wcześniej niż do Polski, Nowy Rok dociera do pierwszych państw europejskich, przynajmniej pod względem geograficznym. Świętuje wtedy Białoruś i Turcja, ale również duża część państw afrykańskich i ostatnie kraje z Bliskiego Wschodu (Arabia Saudyjska i Katar).

W okresie zimowym Polska znajduje się w strefie GMT+1, godzinę przed nami zabawa powinni rozpoczynać mieszkańcy Ukrainy, choć z oczywistych powodów tegoroczne obchody (tak jak i poprzednie) nie będą raczej specjalnie udane i beztroskie. Trochę lepiej mogą bawić się mieszkańcy Bałkanów i krajów bałtyckich, a także większości Skandynawii. O 23:00 czasu polskiego fajerwerki odpalają też ostatni Rosjanie z obwodu królewieckiego. 

W ten sposób północ dociera do strefy czasu środkowoeuropejskiego (CET), a polskie niebo rozświetlają tysiące kolorowych fontann. Razem z nami Nowy Rok wita większość zachodniej Europy, a także duża część Afryki. Godzinę później kulminacyjny moment nadchodzi w Hiszpanii i Portugalii, a także w Irlandii.

Gdzie Nowy Rok zaczyna się najpóźniej?

W kolejnych godzinach Nowy Rok witają mieszkańcy wysp na Oceanie Atlantyckim. Do kontynentalnej części obu Ameryk dociera on, gdy w Polsce dogorywają ostatnie bale i prywatki – o 5 rano naszego czasu lokalnego. To jednak nie koniec noworocznej wędrówki – najdalej wysunięta na zachód część kontynentalnych Stanów Zjednoczonych, Alaska, wychyla toast, gdy w Polsce wybija już godzina 10:00.

Jeżeli chodzi o tereny zamieszkałe, to jako ostatni Nowy Rok witają mieszkańcy Hawajów i okolicznych wysp. Godzinę później północ wybija nad bezludnymi wyspami Bakera, które w rzeczywistości są wysunięte na zachód bardziej niż... Kiribati. Jak to możliwe? Odpowiedź jest prosta, choć wcale nieoczywista. Linia zmiany daty nie pokrywa się całkowicie z południkiem 180 stopni.

Odległość między wyspami Bakera i Kiribati wraz z zaznaczoną linią zmiany daty. Paradoksalnie na obszarach odległych o zaledwie 2000 km różnica czasu wynosi aż 24 godziny.
Odległość między wyspami Bakera i Kiribati wraz z zaznaczoną linią zmiany daty. Paradoksalnie na obszarach odległych o zaledwie 2000 km różnica czasu wynosi aż 24 godziny.Google Mapsmateriał zewnętrzny

Na powyższym zdjęciu widać charakterystyczny wyłom, a linia wskazująca odległość po lewej dotyka terenów wysp Bakera, a po prawej Kiribati. Niestety Mapy Google nie pozwoliły na lepsze ujęcie, przy zbliżeniu umożliwiającym zobaczenie maleńkich wysepek z mapy znika przerywana linia.

Wszyscy, którym trudno w to uwierzyć mogą sprawdzić to sami już teraz, lub w ramach rozgrzewki mózgu podczas dochodzenia do siebie po sylwestrowej zabawie.

Czytaj także:

Zobacz też:

Dlaczego na niektóre choroby nie ma szczepionek?INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas