Masaż za kółkiem
Co łączy księgowego, informatyka i zawodowego kierowcę? Niezależnie od tego, czy pracujemy, trzymając w ręku myszkę, czy kierownicę, kręgosłup cierpi tak samo. Wzięliśmy pod lupę zawód kierowcy.
Złudzenia rozwiewa jednak najnowszy raport firmy Deloitte, który wskazuje, że tylko 9% Polaków decyduje się na uprawianie sportu, czy aerobiku w czasie wolnym. Zdecydowana większość wybiera relaks w domu lub wyjście do kina. Jednak czy to dobra droga do zdrowia?
W 30 dni dookoła równika
W najgorszej sytuacji są kierowcy zawodowi - w skupieniu w jednej pozycji spędzają około 9 godzin dziennie, miesięcznie przejeżdżając nawet 80 000 kilometrów. To tak, jakby okrążali równik niemal dwa razy w miesiącu! Podczas długich tras nie mają czasu ani siły na regenerację organizmu czy chociaż najprostsze ćwiczenia. Tymczasem warto zdawać sobie sprawę z tego, że siedzenie bardzo forsuje kręgosłup i obciąża mięśnie, które cały czas utrzymują ciało w jednej pozycji.
Według badaczy dysk podlega obciążeniu 140 kg gdy siedzimy prawidłowo. Pochylenie do przodu zwiększa nacisk do ponad 275 kilogramów. Niemożliwe? A jednak kręgosłup zawodowego kierowcy nieustannie poddawany jest silnym uciskom. Dlatego zastałe stawy, strzykanie w kościach, pękający kręgosłup to codzienne dolegliwości każdej osoby spędzającej za kierownicą cały dzień.
- Najważniejsze w pracy jest unikanie pozostawania przez długi czas w jednej pozycji - nawet krótkie przerwy na rozprostowanie kości mają duże znaczenie dla samopoczucia i kondycji organizmu. Jednak gdy ból jest dotkliwy i uciążliwy, dobrym rozwiązaniem są samochodowe maty masujące, które pozwalają zrelaksować mięśnie i jednocześnie kontynuować pracę - mówi Andrzej Jabłoński, specjalista marki HoMedics w Polsce.
Jednymi z najczęstszych schorzeń dotykających kierowców są bóle pleców w odcinku lędźwiowo-krzyżowym oraz szyjnym. Wielogodzinny, powtarzający się ucisk kręgów może prowadzić do niebezpiecznych dla zdrowia zmian zwyrodnieniowych. Jednak nie jest to jedyne zagrożenie
- trzymanie kierownicy, czynność z pozoru błaha, nadwyręża stawy ramieniowe. Do tego dochodzi również ból kolan, które także cierpią z bezruchu. Co robić, by zmniejszyć ryzyko bólu spowodowane brakiem ruchu?
- Ruch to nie fanaberia, tylko konieczność - wystarczy już kilkanaście minut dziennie, by oddalić od siebie widmo chorób, wynikających z długotrwałych zaniedbań. Ważne jest, aby zapewniać mięśniom i stawom nie tylko odpoczynek, ale także trening, który zahartuje je do wytrzymywania długotrwałych obciążeń - dodaje ekspert.