Na bezdechu

Bezdech senny, czyli okresowe zatrzymania oddechu podczas snu, może prowadzić do zmian czynności naczyń krwionośnych i w rezultacie do niedokrwienia serca u osób ogólnie zdrowych.

article cover
© Panthermedia

Zespół bezdechu sennego (a w skrócie bezdech senny) jest dość częstym zaburzeniem oddychania podczas snu. Najbardziej znanym jego objawem jest chrapanie, choć nie każda chrapiąca osoba cierpi na bezdech, ale może być nim zagrożona. Z bezdechem mamy do czynienia wówczas, gdy w trakcie snu występują okresowe zatrzymania oddechu powodujące niedotlenienie tkanek (m.in. nerwowej i mięśnia sercowego), wahania ciśnienia krwi oraz wzmożenia pracy serca.

Najczęstszym rodzajem bezdechu jest bezdech obturacyjny (inaczej zaporowy), wywołany okresowym zapadaniem się górnych dróg oddechowych w czasie snu, co blokuje przepływ powietrza do płuc. Bardziej narażone na niego są osoby otyłe.

Bezdechu sennego nie wolno bagatelizować, nieleczony jest bowiem nie tylko przyczyną senności i zmęczenia w ciągu dnia, a także zmniejszonej wydajności w pracy i szkole. Badania wskazują, że zwiększa on również ryzyko nadciśnienia, chorób serca, udaru mózgu i cukrzycy.

Najnowsza praca naukowców brytyjskich pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego bezdech jest czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia.

Zespół z Uniwersytetu w Birmingham prowadził badania wśród 108 osób ogólnie zdrowych, z czego jedna trzecia (36 osób) cierpiała na obturacyjny bezdech senny w postaci umiarkowanej lub ciężkiej i nie miała nadciśnienia tętniczego, jedna trzecia nie miała bezdechu sennego, ale cierpiała na nadciśnienie, a kolejne 36 osób nie miało żadnej z tych dolegliwości. Poza tym, grupy te nie różniły się pod względem wieku, odsetka płci, wskaźnika masy ciała (BMI) i palenia papierosów.

Do oceny czynności naczyń krwionośnych badacze wykorzystali kilka rodzajów technik, w tym echokardiografię kontrastową mięśnia sercowego, przy pomocy której ocenia się ukrwienie serca.

Okazało się, że nawet u pozornie zdrowych osób cierpiących na bezdech senny występowały nieprawidłowości w funkcjonowaniu małych i dużych naczyń krwionośnych, będące czynnikiem ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego, komentuje główny autor pracy prof. Gregory Y.H. Lip z Uniwersytetu w Birmingham. U osób tych stwierdzono również zmniejszony dopływ krwi do mięśnia sercowego.

Co ważne, jego zespół wykazał też, że dzięki terapii z użyciem CPAP udało się odwrócić te zmiany. Obecnie jest to metoda uważana za najskuteczniejszą w leczeniu bezdechu obturacyjnego.

CPAP składa się z pompy powietrznej, podłączonej do specjalnej maski na twarz, która pokrywa nos lub nos i usta. Pompa wytwarza ciągłe nadciśnienie i w ten sposób zapobiega zapadaniu się dróg oddechowych podczas snu i epizodom bezdechu.

Zdaniem prof. Lipa, odkrycie jego zespołu powinno zmienić podejście lekarzy do terapii osób z bezdechem sennym. "Przywrócenie czynności naczyń krwionośnych może pomóc ogólnie zdrowym pacjentom z obturacyjnym bezdechem sennym uniknąć choroby układu sercowo-naczyniowego i zgonu z jej powodu" - podkreśla badacz.

Zaznacza zarazem, że w jego badaniach CPAP zastosowano u wszystkich pacjentów cierpiących na bezdech, dlatego, by potwierdzić korzystny wpływ tej metody na czynność tętnic konieczne są testy kliniczne uwzględniające kontrolną grupę pacjentów.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas