Single Trial - test trasy
- Jeśli istnieje raj dla rowerzystów zjazdowych, to chyba właśnie w nim jesteśmy - pisze Michał Paluch w drugiej relacji z Leogang.
Ośnieżone szczyty Alp przy temperaturze powietrza sięgającej trzydziestu stopni Celsjusza - to robi wrażenie! Dojeżdżamy do miejsca, gdzie znajduje się znak - "zakaz obecności pieszych - trasa tylko dla rowerzystów!" W grupie wyczuwalne jest napięcie. - Czy na pewno nam się uda? Michał, czy jesteś pewien, że powinniśmy tędy jechać - pyta Wadim.
Odpowiedzi brak. Po prostu ruszamy. Jeśli można krzyczeć milcząc, to właśnie taki towarzyszy nam stan. To po prostu strach. Wpadamy w pierwszą szykanę, która po chwili opada o 50 stopni w dół trasy. Nie wiemy czym się kończy, bo wzrok skoncentrowany jest tylko na tym, co dzieje się trzy metry przed nami - kamień, korzeń z prawej, duży głaz rozpruwający trasę na dwie części, pył w oczach... Którędy jechać? Wybieramy na prawo, tam korzenie, niby mniejsze, ale za to mokre i śliskie.
- Michał spadam! Spadam! - słychać głos Wadima. Jedziemy dalej. Najpierw tandem wyprzedza Rafał a tuż za nim - Wojtek, aby w razie czego uprzedzić nas o niebezpieczeństwie. Jest coraz trudniej i szybciej. Rafał krzyczy coś w oddali. Ja nie zdążam zobaczyć ruchu ręki Rafała. W ostatniej chwili jednak tniemy w prawo wyrzucając kolana w kierunku skrętu. Ziemia z kamieniami tryska z pod tylnej opony tandemu. Wpadają w rowery kolegów, porzucone chwilowo przed kolejnym urwiskiem. Pot, podwyższone tętno, przyklejający się do twarzy pył - to warunki na Singel Trialu.
Wojtek informuje nas teraz o nawierzchni w odległości kolejnych kilkuset metrów. - Musicie jechać po krawędzi stoku. Tam jest najlepsza przyczepność - wskazuje ręką na oddalony grzbiet skalny. Nie opuszczajcie tego toru, bo będzie gleba. Nie róbcie tego na 100 proc. - dodaje tuż po wskoczeniu na rower.
Charakterystyczne dla tej trasy są bardzo wąskie, kręte, usiane licznym kamieniami i korzeniami odcinki, ciągnące się nierównomiernie przez pierwszy kilometr. Następnie jednak trasa przechodzi w szersze tory bogate w szuter, wolno stojące kałuże przecinane łukowatymi szykanami. Na tych odcinkach prędkości sięgają 80 kilometrów na godzinę. W planach kolejną trasa - tym razem Freeride!