Śmiertelne żniwo procentów. Alkohol zabija coraz więcej ludzi
Jeśli macie postanowienia noworoczne związane z ograniczeniem alkoholu, to bardzo dobrze. Nie mówią tak tylko lekarze, ale teraz także i liczby. Według statystyk, do których dotarli amerykańscy naukowcy, liczba zgonów powiązanych ze spożyciem etanolu w ciągu ostatnich lat wzrosła dramatycznie.
Każdy dobrze wie, że przez alkohol można nabawić się krótkiego rozumu czy zepsuć sobie następny dzień. Gorzej, kiedy regularność i ilość zastępują umiar, bo wtedy robi się naprawdę niebezpiecznie.
Wydawać by się mogło, że kiedyś ogólne społeczne przyzwolenie na picie miało gorsze konsekwencje niż we współczesnym, bardziej świadomym społeczeństwie. Nic z tych rzeczy.
Opublikowany na łamach czasopisma "Alcoholism: Clinical and Esperimental Research" raport badaczy z Uniwersytetu w Michigan wskazuje na to, że w ciągu ostatnich 18 lat w samych tylko Stanach Zjednoczonych liczba zgonów, które można bezpośrednio powiązać z alkoholem, wzrosła z 36 tys. do 73 tys. rocznie. Przez ten czas zanotowano łącznie milion takich przypadków.
Najliczniejszą grupą w tej smutnej statystyce są mężczyźni w wieku 55 - 64 lat. Największy wzrost rok do roku dotyczy jednak kobiet w tej samej grupie wiekowej.
Naukowcy przeanalizowali akta zgonów i wyselekcjonowali tylko te, które bezpośrednio można skojarzyć z alkoholem. Co zaskakujące, tylko nieco ponad połowa przypadków dotyczyła przewlekłych alkoholowych schorzeń wątroby albo przedawkowania.
- Wystarczy obserwacja otoczenia, chociażby w naszym akademickim środowisku, żeby zobaczyć, jak wyglądają teraz napoje alkoholowe - komentuje wyniki badań prof. Elliot Tapper, autor podobnych badań, w wywiadzie dla CNN. - Coraz słodsze, z coraz większą zawartością cukru, coraz bardziej przetworzone i równocześnie coraz mocniejsze napoje to zabójcza mieszanka dla naszego organizmu.
- Oczywiście nie można tych druzgocących statystyk wiązać tylko ze słodkimi drinkami. Co prawda, to nadal tylko sfera przypuszczeń, ale rosnąca presja społeczna, wymagania otoczenia, trudności w osiągnięciu i utrzymaniu dobrego statusu społeczno - ekonomicznego mogą stać za tym, że ludzie piją więcej, co też przyczynia się do tego ponurego wyniku - podsumowuje Tapper.
***Zobacz także***