Yael Cohen Aris: Lalka erotyczna do złudzenia przypomina znaną modelkę

​Izraelska modelka Yael Cohen Aris próbuje walczyć z firmą, która wykonała lalkę erotyczną wykorzystując wizerunek modelki bez jej zgody.

Yael Cohen Aris nie bez przyczyny twierdzi, że skradziono jej wizerunek
Yael Cohen Aris nie bez przyczyny twierdzi, że skradziono jej wizerunekInstagram

Yael Cohen Aris, którą na Instagramie śledzi ponad milion osób, w 2019 roku zamieściła informację, że jedna z firm wykorzystała jej wizerunek do stworzenia lalki erotycznej.

"Dowiedziałam się, że duża firma zrobiła lalkę erotyczną o mnie bez mojej zgody czy mojej wiedzy" - napisała na Instagramie.

Choć sama firma od dawna odpiera zarzuty twierdząc, że wszystkie produkty są unikalne i nie są wzorowane na prawdziwych osobach, modelka jest innego zdania. Mówi, że zgadzają się proporcje, imię a nawet charakterystyczny pieprzyk w okolicy ust. Modelka nie ma nic przeciwko seks-lalkom o ile zostaną wyprodukowane za zgodą osoby udostępniającej wizerunek.

Początkowo Cohen Aris traktowała informację o lalce jako zbieg okoliczności, a nawet o tym zapomniała.

Zmieniła zdanie, gdy na forum internetowym zobaczyła wpis mówiący o tym, że twórcy wzorowali się właśnie na jej wizerunku. "Yael jest inspirowana tą piękną kobieta" głosił wpis pod którym zamieszczono zdjęcie modelki.

Mimo upływu trzech lat sprawa nie została zamknięta. Niedawno kolejny raz Yael opublikowała w mediach społecznościowych informację, że lalka w dalszym ciągu jest produkowana i sprzedawana na całym świecie. Początkowa złość ustąpiła poczuciu bezsilności. Modelka prosi swoją społeczność o pomysł jak rozwiązać ten problem.

Możliwości podjęcia kroków prawnych są ograniczone w związku z tym, że firma zarejestrowana jest w Chinach. Jak powiedział Stephen Luther, prawnik zajmujący się własnością intelektualną, Chiny to "dziki zachód własności intelektualnej". Wyjaśnia, że modelka nie może rościć sobie prawa własności intelektualnej w związku z kopiowaniem jej wyglądu.

Byłoby to możliwe, gdyby Yael sama produkowała lalki, które ją przedstawiają i ktoś by to skopiował. Według niego może to podlegać prawu o zniesławieniu. Podsuwa również propozycję, by Cohen Aris kontaktowała się bezpośrednio ze sprzedawcami w poszczególnych krajach. Ale czy to wystarczy by odzyskać pełne prawo do swojego wizerunku?

Autor: Karol Kubak

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas