Zniszczył japońską świątynię z listy UNESCO. Nie ominie go sroga kara

Kanadyjski turysta został oskarżony o zbezczeszczenie świątyni z VIII wieku, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nastolatek wpadł na pomysł, aby wyryć swoje imię paznokciem na drewnianym filarze budowli. Władze uważają, że to następstwo incydentu we Włoszech i zniszczenia włoskiego Koloseum.

Widok na drewnianą świątynię Kofuku-ji z prefektury Nara, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Bardzo podobna do zbezczeszczonej
Widok na drewnianą świątynię Kofuku-ji z prefektury Nara, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Bardzo podobna do zbezczeszczonejmasterlu123RF/PICSEL

Zbezczeszczenie starożytnej świątyni

Wybudowana w VIII wieku japońska świątynia Toshodaiji Kondo w Japonii została zbezczeszczona przez kanadyjskiego 17-letniego turystę, który postanowił wydrapać na jednym z jej drewnianych filarów swoje imię. Obiekt stanowi bezcenny zabytek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Władze uważają, że jest to pokłosie niedawnych wydarzeń z Włoch, gdzie turysta postanowił wyryć na murze starożytnego Koloseum imię swoje i swojej ukochanej. Jak podaje BBC, nastolatek wyrył paznokciem słowo „Julian” na jednym z drewnianych filarów budynku Toshodaiji Kondo, parterowej buddyjskiej świątyni założonej w 759 roku. Ten czyn stanowi naruszenie krajowego prawa ochrony dóbr kultury, za co grozi mu do pięciu lat więzienia.

Świątynia jest wpisana na światową listę UNESCO wraz z siedmioma innymi obiektami znajdującymi się w starożytnym mieście Nara w środkowej Japonii.

Chłopiec przyznał się do swoich czynów i twierdzi, że nie miało to na celu wyrządzenia szkody japońskiej kulturze. Jest teraz z rodzicami, którzy byli z nim, kiedy doszło do incydent.
Powiedział CNN funkcjonariusz policji.

Prawo o ochronie dóbr kultury

Według japońskiego prawa, zapis o ochronie dóbr kultury przewiduje, że osoba, która uszkodziła obiekt należący do „ważnych dóbr kultury”, podlega karze pozbawienia wolności do pięciu lat bądź grzywnie w wysokości 300 000 jenów japońskich, czyli ponad 8,5 tysiąca złotych. Jeżeli okaże się, że nastolatek złamał prawo, sprawa zostanie skierowana do prokuratury.

Jak podają miejscowi, nawet jeżeli młodzieniec nie dokonał tego ze złośliwości, to i tak powinien zostać ukarany, ponieważ jest to „czyn godny ubolewania".

Czy podzieli los swojego "kolegi po fachu" z Rzymu? Tamtemu grozi również pięć lat więzienia oraz grzywna w wysokości 16 000 dolarów. Władze uważają, że właśnie dlatego tak ważne jest piętnowanie tego typu zachowań, aby w przyszłości nie stało się to nawykiem turystów odwiedzających starożytne zabytki kultury.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas