Dramat w samolocie. Wylecieli z Londynu bez okien

Dramat przeżyli pasażerowie samolotu Airbus A321, który wystartował z londyńskiego lotniska Stansted. Odkryli oni, że maszyna leciała bez kilku okien.

Dramat przeżyli pasażerowie samolotu Airbus A321, który wystartował z londyńskiego lotniska Stansted. Odkryli oni, że maszyna leciała bez kilku okien.
Dramat w samolocie Airbus 321. Wylecieli z Londynu bez okien /@AvSourceNews /Twitter

O ogromnym szczęściu mogą mówić pasażerowie komercyjnego lotu samolotu Airbus A321, który wystartował z londyńskiego lotniska Stansted i kierował się na międzynarodowe lotnisko w Orlando. Kilka minut po starcie, gdy maszyna znajdowała się już ok. 3000 metrów ponad powierzchnią Ziemi, kilku pasażerów zgłosiło personelowi pokładowemu problem.

Jak wynika z raportu Jednostki Badań Wypadków Lotniczych, niedługo po starcie, kilku pasażerów zauważyło, że w samolocie było chłodniej i głośniej niż zwykle. Personel pokładowy bardzo szybko odkrył coś, co nie mieści się w głowie. Okazuje się, że samolot wystartował bez dwóch zestawów okien.

Reklama

Samolot wyleciał z lotniska Stansted bez okien

Jak stwierdził technik pokładowy, w chwili lotu, hałas na pokładzie był "wystarczająco głośny, by uszkodzić słuch". Uszkodzone okna znajdowały się w tylnej części samolotu, a dokładnie w luku bagażowym. W samolocie znajdowało się trzech pilotów, inżynier, technik obsługi ładunku, sześciu członków personelu pokładowego i dziewięciu pasażerów.

Co ciekawe, od chwili startu, w kokpicie nie pojawiła się informacja o problemie ze spadkiem ciśnienia w samolocie. Dopiero inspekcja technika sprawiła, że załoga podjęła decyzję o przerwaniu wznoszenia samolotu na wysokości nieco ponad 4000 metrów i zmniejszeniu prędkości lotu.

Uszczelki w oknach straciły swoje właściwości

Po powrocie na lotnisko startowe, stwierdzono brak dwóch zestawów okien, składających się wewnętrznej i zewnętrznej szyby oraz gumowej uszczelki. Zdjęcia uszkodzonych okien trafiły do mediów społecznościowych. Na jednym widoczna jest szybka, która wyskoczyła z uszczelki i powiewała na wietrze.

Jak wynika z raportu Jednostki Badań Wypadków Lotniczych, dzień przed felernym lotem, samolot był używany do kręcenia ujęć do filmu. Na pokładzie i na zewnątrz maszyny używano wówczas przez blisko 6 godzin oświetlenia o dużej mocy. Wysoka temperatura zmieniła właściwości uszczelek, które stały się bardziej giętkie niż zwykle. Podczas lotu, gdy potężne strumienie powietrza uderzały w okno i wnikały w uszkodzone uszczelki, ostatecznie doszło do wysunięcia się szyb.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy