Udał się przeszczep głowy u szczurów. Teraz czas na ludzi!

Już niedługo świat medycyny ma uzyskać zdolność dokonywania przeszczepów głowy u ludzi (lub jak kto woli, przeszczepu ciała). Bynajmniej to nie scenariusz do kolejnego filmu sci-fi czy horroru, i pomimo faktu, że to niesamowita wiadomość, jest w tym coś naprawdę przerażającego.

Sergio Canavero, chirurg z Turin Advanced Neuromodulation Group, który kilka lat temu ogłosił światu te rewelacje, intensywnie pracuje nad opanowaniem tego karkołomnego zdania. Co niesamowite, właśnie udało się, z pełnym sukcesem, dokonać takiej operacji na szczurach.

Canavero przeprowadził taką operację we współpracy z naukowcami z Chin. W trakcie niej zespół chirurgów wykorzystał trzy szczury. Szczur-biorca otrzymał dodatkową głowę, szczur-dawca, którego głowa powędrowała na ramiona kolegi oraz trzeci gryzoń, który zapewnił przepływ krwi do głowy dawcy, aby mózg nie uległ uszkodzeniom. W ten sposób w pewnym momencie jeden szczur miał dwie głowy, a mianowicie drugiego, większego szczura i małego.

Reklama

Operacja przebiegła pomyślnie. Teraz przyszedł więc czas na ludzi. Według Sergio Canavero, ten moment nastąpi w grudniu bieżącego roku. Przeszczep miałaby pomóc osobom z degeneracją mięśni, nerwów czy zaawansowanymi nowotworami. Doktor Frankenstein parę miesięcy temu znalazł nawet chętnego na przeprowadzenie na sobie takiego zabiegu. Jest nim Walerij Spirydonow, rosyjski informatyk chory na zabójczy, rdzeniowy zanik mięśni. Taka operacja jest dla niego jedyną szansa na przeżycie.

Aby było to w ogóle możliwe, najpierw trzeba schłodzić głowę biorcy i ciało dawcy, tak by wydłużyć czas przeżycia komórek bez tlenu. Później trzeba spreparować tkanki szyi, a główne jej naczynia połączyć za pomocą specjalnych rurek. Po przecięciu rdzenia kręgowego, nastąpi etap przeniesienia głowy na ciało "dawcy". Wykorzystując poli(tlenek etylenu) uzyska się połączenie lipidów z błon komórkowych końców rdzenia od dawcy i biorcy.

Szczury w trakcie przeszczepu głowy. Fot. Sergio Canavero/Twitter.

Na sam koniec wprowadza się pacjenta w śpiączkę farmakologiczną na około miesiąc. To pozwoli szybciej połączyć się tkankom i usprawnić proces gojenia ran.

Neurochirurg zapewnia, że po wybudzeniu biorca powoli przejmie panowanie nad nowym ciałem. Będzie miał także niezmieniony głos, potrafił chodzić i czuć twarz. Pełną sprawność miałby natomiast osiągnąć w przeciągu roku.

Pomysł Canavero budzi wielkie kontrowersje w świecie medycyny. Pierwsze swoje plany przedstawił on w 2013 roku, jednak dopiero teraz uważa, że ma wiedzę i narzędzia do przeprowadzenia takiego przeszczepu.

Co ciekawe, duży wkład w sposobność do przeprowadzenia takich operacji ma Polska. Przypomnijmy, że to właśnie w naszym kraju dokonano ostatnio rewolucyjnych operacji dotyczących naprawienia uszkodzeń rdzenia kręgowego czy przeszczepu całej twarzy, które znajdą zastosowanie w planach włoskiego neurochirurga.

„Jeśli społeczeństwo nie będzie tego chciało, nic nie zrobię. Jeśli nie będą tego chcieli ludzie z USA czy Europy, to nie znaczy, że operacji nie można przeprowadzić gdzie indziej...” - powiedział Sergio Canavero.

Wyobrażacie sobie moment, w którym zamożni mieszkańcy naszej planety będą kupowali nowe ciała na czarnym rynku i przeszczepiali do nich swoje głowy? Niewątpliwie taka technologia zapewni im dużo dłuższe życie, a nawet możliwość dalszego rozmnażania się.

Jeśli dołożymy do tego pomysły Elona Muska i Marka Zuckerberga z połączeniem człowieka z komputerem i wizją cyborgizacji społeczeństwa, przyszłość i sens życia na naszej planecie może diametralnie odmienić się w ciągu najbliższej dekady.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Sergio Canavero/Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy