Usunęli guz kręgosłupa przez oczodół. Pierwszy raz w historii!
Amerykańscy lekarze Centrum Medycznego Uniwersytetu Maryland mają za sobą pionierską 19-godzinną operację usunięcia guza kręgosłupa. Jako pierwszym w historii udało im się precyzyjnie przesunąć gałkę oczną o kilka milimetrów i usunąć zmianę chorobową przez oczodół pacjentki. Takie podejście umożliwiło dotarcie do struniaka bez konieczności otwierania czaszki lub przecinania struktur twarzoczaszki, co znacznie zmniejszyło ryzyko powikłań i skróciło czas rekonwalescencji.

Karla Flores przez większość życia cieszyła się dobrym zdrowiem, ale to zmieniło się nagle w 2023 roku, kiedy pewnego dnia podczas nauki jazdy samochodem zaczęła widzieć podwójnie. Początkowo lekarz rodzinny zrzucił to na niesystematyczność pacjentki w noszeniu przepisanych okularów, ale badanie zlecone przez okulistę ujawniło prawdziwą przyczynę problemów.
Dużą masę uciskającą lewe oko, a konkretniej nowotwór złośliwy zwany struniakiem, wywodzący się z pozostałości struny grzbietowej (pierwotnej formy wewnętrznego szkieletu osiowego strunowców), które najczęściej znajdują się na stoku kości potylicznej i w okolicy krzyżowo-guzicznej.
Struniak to rzadki i trudny nowotwór
Młoda kobieta miała wyjątkowego pecha, bo struniak to rzadki nowotwór, w Stanach Zjednoczonych diagnozuje się jedynie około 300 przypadków rocznie, trzykrotnie częściej występuje u mężczyzn i rozwija się zazwyczaj w średnim wieku, najczęściej w czwartej dekadzie życia, tymczasem Karla Flores w momencie diagnozy miała jedynie 19 lat. Co więcej, po dwóch operacjach tradycyjnymi metodami zmiana chorobowa szybko wracała, więc kiedy lekarze odkryli guza po raz trzeci, w bardzo ryzykownym miejscu u podstawy czaszki, postanowili zmienić podejście.
Klasyczny zabieg z dostępem przez szyję, jamę ustną czy nos wiązał się z ogromnym ryzykiem, od infekcji po ograniczoną widoczność po operacji. Wtedy zespół specjalistów pod kierownictwem dr. Mohameda Labiba zaproponował niekonwencjonalne rozwiązanie - dotarcie do guza przez oczodół. Zabieg poprzedziły tygodnie intensywnych ćwiczeń na głowach zmarłych, dzięki czemu podczas "prawdziwej" operacji wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku.
Zdecydowaliśmy się otworzyć nową drogę - przez oczodół. Nazwaliśmy ją "trzecim nozdrzem" - mówi dr Labib, neurochirurg i adiunkt Uniwersytetu Maryland.
Usunęli guz przez nozdrza i oczodół
Lekarze delikatnie przesunęli gałkę oczną pacjentki o milimetry, chroniąc ją specjalną osłoną rogówkową, a następnie przez oczodół i obie dziurki nosa usuwali guz kawałek po kawałku. Jak przekonują, pracowali milimetry od rdzenia kręgowego, więc każdy błąd mógł zakończyć się paraliżem lub udarem pnia mózgu.
Nic takiego się jednak nie wydarzyło, a po usunięciu guza chirurg rekonstrukcyjny dr Kalpesh Vakharia odbudował oczodół i część twarzy pacjentki, wykorzystując kość z biodra, tytanowe płytki i siatki, by po operacji nie został praktycznie żaden ślad.
Kilka dni później pacjentka przeszła operację stabilizacji czaszki i kręgosłupa, a po sześciotygodniowej rekonwalescencji rozpoczęła terapię protonową - dziś, niemal rok po operacji, skany nie wykazują nawrotu choroby.
Tylko przesuwając granice chirurgii i łamiąc konwencje, możemy robić prawdziwe postępy. Ta technika może stać się ratunkiem dla wielu pacjentów z guzami w trudnych lokalizacjach