Wznowiono trzecią fazę testów brytyjskiej szczepionki na CoVID-19

W zeszłym tygodniu usłyszeliśmy o potencjalnym skutku ubocznym stosowania eksperymentalnej szczepionki, który mógł zakończyć się całkowitym wstrzymaniem prac, ale jak się właśnie okazuje kryzys został opanowany.

Po szybkim i sprawnym niezależnym śledztwie Medicines Health Regulatory Authority (MHRA), Faza 3 testów szczepionki oksfordzkich naukowców została wznowiona - przypominamy, że szczepionka nazywana AZD1222 lub ChAdOx1 nCoV-19, powstająca we współpracy z koncernem biofarmaceutycznym AstraZeneca, jest zaledwie jedną z kilku brytyjskich na tak zaawansowanym etapie prac. Jednocześnie jest jedną z najbardziej obiecujących, dlatego też przymusowa przerwa ogłoszona 6 września, kiedy podczas standardowych procedur okazało się, że jeden z ochotników ma poważny problem zdrowotny, odbiła się szerokim echem. 

Reklama

- Globalnie ok. 18 tysięcy ochotników otrzymało naszą szczepionkę w tej części testów. Przy dużych próbach, jak ta właśnie, zawsze spodziewamy się, że część uczestników poczuje się kiepsko, dlatego ostrożnie i starannie oceniamy każdy przypadek, żeby upewnić się, czy szczepienie jest bezpieczne - czytamy w oświadczeniu Uniwersytetu Oksfordzkiego. Niestety wciąż nie znamy szczegółów tego konkretnego przypadku, ale serwis StatNews donosił, że CEO AstraZeneca informował inwestorów o pacjencie doświadczających neurologicznych objawów charakterystycznych dla stanu zapalnego kręgosłupa, a konkretniej poprzecznego zapalenia rdzenia. To poważna choroba, która niszczy mielinę, przerywając komunikację między nerwami w rdzeniu a resztą ciała, co w konsekwencji może doprowadzić do paraliżu i niedowładu w kończynach.

Jak mogliśmy przeczytać, występowanie różnych nieprzewidzianych stanów chorobowych w czasie testów jest zupełnie normalne, a zadaniem naukowców i lekarzy jest ustalenie, czy pojawiają się samoczynnie, czy może są powiązane z podawanym lekiem czy szczepionką. W tym konkretnym przypadku stanowisko MHRA, które zaleca powrót do testów, zdaje się sugerować, że kondycja pacjenta nie jest związana ze szczepieniem (w innych miejscach na świecie trzeba jednak poczekać na lokalne rekomendacje, bo MHRA reguluje jedynie rynek brytyjski, a testy trwają już na 5 kontynentach). Warto też podkreślić, że to nie pierwsza przerwa w testach AZD1222 wywołana koniecznością wykluczenia skutków ubocznych, bo w lipcu też mieliśmy podobną, kiedy u jednej z osób zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. 

Co więcej, chociaż podobne sytuacje są nagłaśniane i powodują niepokój wielu osób, to zdaniem ekspertów powinno być zupełnie inaczej - przerwy oznaczają bowiem, że każdy przypadek jest dokładnie badany, żeby zagwarantować bezpieczeństwo szczepienia. Jak sugeruje Hassan Valley, epidemiolog z australijskiego La Trobe University: - Wstrzymanie prób powinno być dla nas zapewnieniem o odpowiednich procesach i środkach bezpieczeństwa i to pomimo naglącej potrzeby znalezienia szczepienia w odpowiedzi na pandemię (...) Działania niepożądane w tego typu testach występują, ale niekoniecznie oznaczają, że ze szczepieniem jest jakiś duży problem. 

Źródło: GeekWeek.pl/covid19vaccinetrial

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy