Duma rosyjskiej floty rozpada się w trakcie rejsu. Zdoła wrócić do portu?

Symbol morskiej potęgi Rosji - atomowe okręty podwodne zdają się mieć pewien problem. Podczas długiego rejsu na Kubę jedna z najnowszych jednostek zgubiła sporo elementów poszycia. Czy Rosyjska flota jest naprawdę w aż tak tragicznym stanie technicznym?

Grupa rosyjskich okrętów, w której skład wchodziła fregata Admirał Gorszkow, dwa okręty wsparcia oraz okręt podwodny Kazań z napędem jądrowym zawinęła niedawno do portu w Hawanie. Większość osób skupiła się wtedy na politycznym aspekcie całej sytuacji. Niektórzy obserwatorzy zauważyli jednak, że z okrętem podwodnym Kazań, który w służbie jest zaledwie od 3 lat, dzieje się coś dziwnego.

Wybrakowane poszycie nowoczesnej jednostki

Na zdjęciach opublikowanych między innymi przez rosyjski resort obrony widzimy, że okręt klasy Jasień posiada zdekompletowane elementy poszycia. Na kadłubie oraz kiosku okrętu brakuje wielu płytek, które stanowią zewnętrzną powierzchnię pokrywającą jednostkę. 

Reklama

Płytki te nazywane są powłoką anechoiczną i ich zadaniem jest rozpraszanie wiązki sonaru aktywnego oraz wyciszanie dźwięków płynących z wnętrza okrętu, dzięki czemu trudniej jest wykryć go także sonarem pasywnym. Badania pokazują, że zastosowanie powłoki anechoicznej potrafi obniżyć wykrywalność jednostki nawet o 50 proc. i wyciszyć hałas z wnętrza aż o 20 dB. Płytki stanowiące powłokę są najczęściej wykonane z gumy lub tworzywa sztucznego i są obecnie standardowym wyposażeniem każdego współczesnego okrętu podwodnego.

Rosyjska flota ma wiele problemów technicznych, ale odpadające płytki to nie jeden z nich

Jak się okazuje, brakujące elementy poszycia obniżającego wykrywalność okrętów podwodnych to coś całkowicie normalnego. Wszystkie okręty wyposażone w płytki anechoiczne mają dokładnie taki sam problem od samego wprowadzenia do służby tego rozwiązania w czasach drugiej wojny światowej.

Odpadanie płytek jest spowodowane prostymi procesami fizycznymi, które zachodzą w regularnie zanurzających się okrętach podwodnych. Gdy jednostka wchodzi pod wodę, to następuje gwałtowne schłodzenie jej powierzchni. Kadłub nieznacznie się wtedy kurczy, przez co płytki ściskają się, a na warstwę kleju, która utrzymuje je na miejscu, działają dodatkowe siły. Regularne cykle zanurzania i wynurzania oraz tarcie wytwarzane przez poruszanie się w wodzie powodują, że płytki są narażone na bardzo duże zużycie, które ostatecznie powoduje, że odpadają od kadłuba.

Niestety informacje dotyczące sygnatury dźwiękowej okrętów podwodnych są bardzo pilnie strzeżone, więc nie wiadomo, w jakim stopniu utrata kilkunastu płytek anechoicznych ułatwia wykrycie jednostek. Współcześnie okręty podwodne są jednak niezwykle ciche, więc systemy wykrywające je działają w oparciu o wiele innych zjawisk fizycznych. Stosuje się w nich m.in. detekcję anomalii magnetycznych oraz promieniowania generowanego przez przepływający okręt. Z tego powodu utrata kilku płytek przez jednostkę najpewniej nie jest już niczym szczególnie niebezpiecznym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rosyjski okręt podwodny | okręty podwodne | uszkodzenia | sonar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy