Lockheed Martin zbuduje nową generację rakiet dalekiego zasięgu
Lockheed Martin otrzymał kontrakt na zbudowanie całego systemu nowej generacji rakiet dalekiego zasięgu. Amerykańska firma ma zasilić arsenał USA pociskami PrSM (The Precision Strike Missile). Wobec trwającego konfliktu w Ukrainie pojawiają się pytania, co z rakietami starszego typu?
O kontrakcie opiewającym na 77,4 miliona dolarów poinformował Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Lockheed Martin ma obecnie swoisty monopol na rozwój rakiet PrSM dla państwa. Oczekuje się, że dostarczy 54 pociski do 2025 roku. Broń wykazuje właściwości, mogące zrewolucjonizować wojnę dalekiego zasięgu na świecie.
Rakiety PrSM stworzono na własne życzenie...Rosjan
Rakiety PrSM w większości są podobne do dotychczasowego systemu ATACMS (Army Tactical Missile System). Mają mieć taki sam ładunek i prędkość, służąc do precyzyjnego niszczenia celów taktycznych jak centra dowodzenia, infrastruktura wojskowa czy duże skupiska wojsk. Mają być jednak tańsze od starszych rakiet. To co jednak wyróżnia nową generację najbardziej to zasięg, umożliwiający niszczenie celów znajdujących się na innych kontynentach.
Do 2019 roku USA i Rosja nie mogły opracowywać rakiet i pocisków mających zasięg większy niż 500 kilometrów. Ustanawiał to traktat INF podpisany jeszcze w 1988. W 2019 jednak Rosja postanowiła zerwać porozumienie. Firmy w USA postanowiły nie marnować czasu i uzmysłowić Rosji, że zerwanie traktatu było dla niej błędem.
W wyścigu o stworzenie nowych rakiet PrSM wysunął się Lockheed Martin. Już w kwietniu 2020 firma przeprowadziła pierwsze testy wykazujące, że jej projekty mogą spokojnie przekroczyć zasięg 400 kilometrów. To o 100 więcej niż starsze rakiety ATACMS. Od razu wzbudziło to zainteresowanie rządu, które w 2021 zapewniło firmie wsparcie w opracowywaniu, rozwoju i produkcji systemu PrSM. Teraz wobec obiecujących wyników oficjalnie zamówiono pierwszą partię pocisków.
Jak mają działać rakiety PrSM
Na razie nie ma informacji, co do skali faktycznych zmian w systemie operowania rakietami PrSM w stosunku do starszych modeli. Według filmu promocyjnego Lockheed Martin, ma on być prawie że identyczny jak dotychczasowe operowanie rakietami dalekiego zasięgu przez armię USA. Mowa więc o szerokiej współpracy zwiadu powietrznego z jednostkami naziemnymi z wykorzystaniem nowych technologii. Coś do czego armia USA już nas przyzwyczaiła.
Co ciekawe nowe rakiety PrSM będą mogły być wystrzeliwane przez sławny system artylerii rakietowej, HIRMAS, zupełnie jak starsza generacja rakiet. Wszystko więc wskazuje, że nowa generacja rakiet ma zostać postawiona na już opracowanej i dobrze znanej bazie systemów operowania rakietami dalekiego zasięgu. Lockheed Martin wprowadzając tylko parę modyfikacji.
Co ze starszymi rakietami dalekiego zasięgu i dlaczego raczej na pewno nie trafią na Ukrainę
Jak zauważa The Eurasian Times, o rakiety dalekiego zasięgu z systemu ATACMS bardzo mocno zabiegała armia ukraińska. Do tej pory HIMARS-y na Ukrainie strzelały rakietami mniejszego zasięgu, pozwalając m.in. unieruchomić Krym. Gdyby Ukraina faktycznie otrzymała rakiety z maksymalnym zasięgiem 300 kilometrów, byłaby w stanie razić dalekie cele na terytorium Rosji, a nawet ostrzelać Moskwę. I właśnie dlatego rakiety te pozostaną w arsenale USA.
Joe Biden sam miał przekazać, że pociski dalekiego zasięgu systemu ATACMS na pewno nie trafią na Ukrainę. Jak bowiem USA jest mocno zaangażowane w pomoc militarną naszego wschodniego sąsiada, tak nie ma zamiaru dawać mu broni, zagrażającej wewnętrznemu bezpieczeństwu Rosji. Gdyby bowiem Ukraińcy za pomocą amerykańskiej broni faktycznie ostrzelali Moskwę, byłby to praktycznie pewny początek III wojny światowej.
Nie wiadomo jednak jak sytuacja rozwinie się do 2025 roku. Jeżeli byłaby już bardzo zła to niewykluczone, że USA zdecyduje się na wysłanie ATACMS do Ukrainy. Na razie jednak pozostaje czekać.