Miał być "Wandal", jest wtopa. Rosyjska innowacja pochodzi z... Chin

Ostatnio w sieci pojawiły się informacje o rosyjskiej innowacji, czyli odpornych na walkę elektroniczną dronach sterowanych światłowodem, ale jak się okazuje prawda o tych urządzeniach jest nieco inna. Są one w rzeczywistości chińskie?

Ostatnio w sieci pojawiły się informacje o rosyjskiej innowacji, czyli odpornych na walkę elektroniczną dronach sterowanych światłowodem, ale jak się okazuje prawda o tych urządzeniach jest nieco inna. Są one w rzeczywistości chińskie?
Rosyjska innowacja? Chyba chiński dron komercyjny /Serhij Flash /Facebook

Rosja zwiększyła ostatnio wykorzystanie światłowodowych dronów FPV w walkach, chwaląc się, że ze względu na brak sygnałów radiowych, są one odporne na środki walki elektronicznej (EW) z powodu. Wcześniej rosyjskie serwisy wojskowe z dumą informowały o debiucie drona "Książę Vandal Nowogrodzki", opracowanego przez firmę NPC NPC Uszkuj z Nowogrodu, twierdząc, że "żaden system EW nie jest w stanie go zakłócić, a obrazy są wyraźne i bez zakłóceń".

Rosja udaje, że produkuje nowe drony

Ten aktywnie atakować ma ukraińskie pozycje, siejąc strach w szeregach obrońców Kijowa. Wiele wskazuje jednak na to, że to jedynie przechwałki, bo pewien ukraiński specjalista w dziedzinie technologii radiowych kwestionuje rosyjskie zapewniania, przedstawiając dowody na... zagraniczne pochodzenie wspomnianych dronów. Serhij Beskrestnow, znany również jako Serhij Flash, bo o nim właśnie mowa, sugeruje, że wspomniane bezzałogowe statki powietrzne (UAV) mogą pochodzić z Państwa Środka. 

Reklama

Chiny znowu po cichu wspierają Rosję?

Zwraca on uwagę, że chociaż Rosja próbuje udawać samowystarczalność i innowacyjność, jest zależna od zagranicznych technologii i nie ma obecnie większych szans na opracowanie własnych dronów. Rzekoma rosyjska innowacja ma być w rzeczywistości chińskim dronem Skywalker, dostępnym komercyjnie za ok. 2 tys. dolarów i znanym ze swoich światłowodowych możliwości. Co więcej, zdaniem Flasha drony mają być nabywane na potrzeby rosyjskiej armii po znacznie zawyżonej cenie aż 17 tys. dolarów. 

W odróżnieniu od tradycyjnych dronów, te przewodowe - nazywane też dronami na uwięzi - faktycznie nie mogą być zakłócane przez systemy EW, ponieważ są sterowane za pomocą fizycznego kabla, a nie fal radiowych. Z tego samego powodu są one niewykrywalne przez większość detektorów, ale mają inne wady, jak choćby ograniczony zasięg i ryzyko łatwego uszkodzenia przewodu sterującego. Niemniej wiele koncernów na świecie próbuje swoich sił w tej kategorii i wystarczy tylko wspomnieć o dronie KHRONOS od Elistar, który doczekał się niedawno integracji z rodziną bezzałogowych pojazdów naziemnych Mission Master produkcji Rheinmetall Canada Inc. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy