Modernizacja Leopardów jest opóźniona i będzie droższa
Od dłuższego czasu w środowisku związanym z wojskiem krążyły plotki, że modernizacja czołgów właściwie nie ruszyła, a już wiadomo, że będzie drożej i znacznie później, niż zapewniali politycy. Poinformowała o tym "Gazeta Wyborcza".
Modernizację Leopardów 2A4 planowano już na etapie ich pozyskania. Czołgi Leopard 2, pozyskane zostały z nadwyżek Bundeswehry w dwóch transzach. Pierwsza wynegocjowana przez rząd Leszka Millera w 2002 roku i druga, wynegocjowana przez rząd Donalda Tuska w 2013 roku.
W tym samym roku rozpoczęto prace nad umową dotyczącą modernizacji pozyskanych czołgów, którą ostatecznie podpisała w grudniu 2015 roku ekipa Antoniego Macierewicza.
Umowa miała być wzorcową dla kolejnych takich przedsięwzięć pomiędzy polskim a niemieckim przemysłem zbrojeniowym. Wkrótce się okazało, że Niemcy nie są w stanie sprostać polskim wymaganiom. Teraz zostało ujawnione, że koszt remontu wzrośnie z 2,4 mld zł do 3,3 mld zł.
Na czym one dokładnie polegają, nie wiadomo. Relacje pomiędzy wykonawcami - polskim Bumarem Łabędy i niemieckim Rheinmetall objęte są tajemnicą, a przecieków nie można traktować jako wiarygodne.
Pancerne problemy
Problemy z modernizacją Leopardów 2A4 do standardu 2PL nie są jedynymi, z jakimi borykają się polskie wojska pancerne. Zaczęło się od decyzji ministra Antoniego Macierewicza, którą 11. Dywizja Pancerna została pozbawiona swego największego atutu: dwóch batalionów znakomitych czołgów, a otrzymała przestarzałe T-72M1, które ostatnim razem miała na stanie w 1995 roku!
Leopardy trafiły do Wesołej, która nie była w żaden sposób przygotowana na przyjęcie sprzętu: nie posiada własnego poligonu, zaplecza warsztatowego, a nawet odpowiednich garaży.
W ten sposób przerzucone na wschód czołgi początkowo stanęły pod chmurką i rdzewiały. Dopiero po pewnym czasie zakupiono ogrzewane namioty. Te jednak w trudnych warunkach atmosferycznych i bez odpowiednio przygotowanego podłoża szybko niszczały, nie dając praktycznie żadnej osłony.
Dopiero po dwóch i pół roku Ministerstwo Obrony Narodowej rozstrzygnęło przetarg na budowę garaży dla Leopardów. Mimo to jednostki nadal są bardzo dalekie od osiągnięcia gotowości do prowadzenia działań. Nadal nie rozwiązano kwestii braków kadrowych, a ponad 60 czołgów znajduje się w modernizacji, której końca, z różnych względów, nie widać. W dodatku nadal brakuje dedykowanej amunicji.
Modyfikacja T-72
Modyfikacji mają zostać poddane nadające się jeszcze do niej najmłodsze egzemplarze czołgów T-72. Wybrano prawdopodobnie najtańszą opcję remontu, która obejmie jedynie instalację nowych środków łączności, przyrządów celowniczo-obserwacyjnych, a także, choć to jest mniej prawdopodobne, zastosowaniu nowej amunicji. Domysły te potwierdził min. Błaszczak, który podczas uroczystości podpisania umowy powiedział, że "dzięki remontowi czołgi zostaną wyposażone w nowoczesne przyrządy celownicze, nawigacyjne, obserwacyjne, a także w nowoczesną łączność cyfrową".
Nadal jednak pozostanie nieprzystająca do współczesnego pola walki armata. Nie zostanie także wymieniony system kierowania ogniem i nie pojawi się pancerz reaktywny. Pozostanie także dawny, nadwyrężony już, napęd, a modyfikacja zawieszenia ograniczy się do wymiany gąsienic.
Nowy czołg
Obecnie, w sytuacji, kiedy nie udało się pozyskać czołgów na wolnym rynku, program "Gepard" raz jest wygaszany, innym razem wznawiany, a program "Wilk" znajduje się w powijakach, MON został postawiony pod murem. Problem w tym, że polski przemysł zbrojeniowy nie posiada zdolności do samodzielnego zaprojektowania i wyprodukowania takiego czołgu.
Należałoby wejść w kooperację z zagranicznym podmiotem, o czym wspominał prezydent Andrzej Duda, który zapowiedział udział polskiego przemysłu w budowaniu czołgów nowej generacji. Mają one powstać do 2035 roku. Wówczas większość posiadanych przez Polskę czołgów będzie sporo po 40. Oby do tego czasu zdążono je zmodernizować.