Putin osłabiony i "oślepiony". Ukraina upolowała cztery kluczowe systemy w 6 dni

Ostatnio coraz więcej mówi się o tym, że Rosja po przestawieniu gospodarki w tryb wojenny będzie trudna do zatrzymania. Ukraina się jednak nie poddaje i metodycznie eliminuje kolejne systemy Kremla, a ostatni tydzień był dla Kijowa niezwykle udany.

Ciężki miotacz ognia TOS-1A to wyjątkowo groźna broń, ale i na nią Ukraina ma sposoby
Ciężki miotacz ognia TOS-1A to wyjątkowo groźna broń, ale i na nią Ukraina ma sposoby123RF/PICSEL

Dopiero co pisaliśmy, że Rosja straciła podczas ataku na małą ukraińską wieś ponad 300 czołgów i wozów opancerzonych, a z podobną sytuacją mamy do czynienia również w innych miejscach frontu, co zmusza Kreml - pomimo mocno rozpędzonej gospodarki wojennej - do wysyłania na wojnę kolejnych zabytków, jak czołgi T-54 czy T-62. A i te powoli się wyczerpują, bo jak sugerują eksperci w nowym materiale The Economist, rosyjskie magazyny zaczynają świecić pustkami i Moskwa musiała naruszyć już zapasy komponentów (np. luf) do produkcji czołgów, które przed wojną były przeznaczone do użytku w 2025 roku.

Ich zdaniem Rosja jest w stanie zbudować tylko 30 całkowicie nowych czołgów rocznie, a jednocześnie jej straty bojowe ciągle rosną. I trudno się z tym nie zgodzić, patrząc na kolejne dokonania ukraińskiej armii, które możemy oglądać w sieci. Siły Zbrojne Ukrainy poinformowały właśnie, że w dniach od 11 do 17 lipca odniosły znaczące zwycięstwa, zmniejszając potencjał bojowy i obronny wroga poprzez zniszczenie kilku kluczowych aktywów. 

Ukraina zadała Rosji bolesny cios. Straty są duże
Ukraina zadała Rosji bolesny cios. Straty są dużeMinisterstwo Obrony Ukrainydomena publiczna

Rosja poważnie osłabiona

A mowa o systemach S-300, TOS-1A Sołncepiok, 2S5 Hiacynt-S oraz Pergam RTR-150, z których każdy pełnił ważną rolę w strategii Moskwy. Zacznijmy od S-300, czyli w pełni zautomatyzowanego systemu obrony powietrznej przed nadlatującymi pociskami manewrującymi lub dronami. Sprzęt ten osadzony jest na mobilnej platformie kołowej wraz z generatorem oraz masztem o wysokości od 24 do 39 metrów i wykorzystuje kombinację radaru dopplerowskiego 5N66M i radaru fazowego 30N6 FLAP LID A I/J-band.

I chociaż podstawowym zadaniem systemów S-300 miało być wzmocnienie obrony powietrznej Rosji, to zasięg pocisków wynoszący 200 kilometrów sprawia, że w obliczu niedoborów innego wyposażenia, Rosjanie zaczęli modyfikować ten sprzęt, by był zdolny do atakowania celów naziemnych i wykorzystywać do atakowania ukraińskich miast. Analitycy tłumaczą, że jest to bardzo opłacalne rozwiązanie, bo pozwala nie tylko zmylić systemy obronne, ale i oszczędzić bardzo drogie pociski manewrujące. Tym samym zniszczenie S-300 przez Kijów jednocześnie osłabia rosyjską obronę i podnosi bezpieczeństwo ukraińskich celów.

TOS-1A Sołncepiok. Sprzęt z piekła rodem

Nie mniej istotne jest zniszczenie systemu artylerii rakietowej TOS-1A Sołncepiok, nazywanego ciężkim miotaczem ognia, co niestety dobrze oddaje jego możliwości. To naprawdę przerażająca broń, która za sprawą pocisków z ładunkiem termobarycznym w kilka sekund dokonuje niewyobrażalnych zniszczeń i nie pozostawia szans przeżycia nikomu, kto znajdzie się w pobliżu.

Po uderzeniu takim pociskiem następują dwa wybuchy - pierwszy rozprasza chmurę paliwa z toksycznymi materiałami, a drugi ją rozpala, tworząc ognistą eksplozję. W trakcie zderzenia z celem powstaje też długo trwająca fala uderzeniowa, która wnika do wnętrz budynków i wędruje korytarzami, zabijając po drodze ludzi szukających schronienia w domach czy bunkrach.

Atomowa artylerii Rosji też gryzie piach

Ukraińcy pozbyli się też innego szalenie niebezpiecznego systemu, a mianowicie rosyjskiej "atomowej artylerii" 2S5 Hiacynt-S. Ta samobieżna haubicoarmata typu odkrytego oparta na gąsienicowym podwoziu to wprawdzie relikt z czasów ZSRR, który został skonstruowany w 1976 roku w celu zwiększenia siły ognia i celności oraz zastąpienia holowanych dział starszego typu M-46 oraz A-19, ale jest aktywnie wykorzystywana przez Moskwę w Ukrainie.

Standardowo 2S5 Hiacynt wystrzeliwuje pociski odłamkowo-burzące o donośności 28 kilometrów bądź 33 km przy użyciu pocisków ze wspomaganiem rakietowym. Przydomek "atomowa artyleria" nie wziął się jednak z powietrza, system może też strzelać pociskami z ładunkami nuklearnymi o sile rażenia od 0,1 do 2 kiloton (dla porównania bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę miała siłę 15 kiloton).

Rosja oślepiona. Pergam RTR-150 zniszczony

Czwartym zniszczonym systemem jest stacja monitoringu wideo Pergam RTR-150, w którą strona ukraińska wycelowała aż cztery drony FPV. Jak informuje Kijów w informacji prasowej, Rosjanie wykorzystują ją do prowadzenia rozpoznania i planowania ataków, ale za sprawą udanej aukcji Moskwa "została oślepiona".

Operatorzy dronów FPV jednostki specjalnej "Firebird" w dalszym ciągu metodycznie niszczą wrogie cele na froncie - kompleksy łączności i obserwacji, także bazy rosyjskich najeźdźców zostały skutecznie trafione
czytamy w komunikacie.
Pierwszy elektryczny wodolot. Będzie woził pasażerów w SztokholmieAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas