Rosja w kilka sekund straciła dwa śmigłowce i kilkudziesięciu inżynierów
Okazuje się, że w pierwszym w historii ataku rakietowym dokonanym z ukraińskich morskich dronów na śmigłowce, rosyjska armia straciła aż dwie maszyny i ich kilkudziesięciu członków załogi. Podczas tej spektakularnej akcji starły się w boju również systemy sztucznej inteligencji obu krajów i ten pojedynek wygrała Ukraina. Po tej akcji, Kreml będzie zmuszony zmienić taktykę, co będzie wiązało się z ogromnymi kosztami.
Siły Zbrojne Ukrainy jako pierwsze w historii pomyślnie zaatakowały śmigłowce za pomocą systemów rakietowych umieszczonych na morskich dronach kamikadze. Ta pionierska akcja zaowocowała strąceniem i zniszczeniem aż dwóch śmigłowców bojowych Mi-8 (wcześniej mówiło się o jednej maszynie) oraz eliminacją nawet kilkudziesięciu członków ich załóg. Oznacza to straty w sprzęcie opiewające na grube dziesiątki milionów dolarów i utratę wysoko wykwalifikowanego personelu.
Jak podało HUR, do akcji miało dojść u wybrzeży przylądka Tarnachankut na Krymie. Znalazły się tam dwa morskie drony o nazwie Magura V5, operowane przez żołnierzy specjalnej jednostki Grupa 13. Zostały one wypatrzone przez Rosjan, którzy do jego przechwycenia wysłali dwa śmigłowce Mi-8. Na opublikowanym filmie pokazano moment ataku na rosyjskie maszyny i ich upadek do wód Morza Czarnego.
Pierwszy taki w historii atak morskich dronów
Co najciekawsze, oba śmigłowce wypuściły flary ochronne, w celu zmylenia pocisków, ale pomimo tego faktu, przeciwlotnicze R-60 czy R-73, naprowadzane na podczerwień, i tak sięgnęły celu. Jak pisał Marcin Jabłoński, na pewnych fragmentach nagrania udostępnionego przez HUR, widać białe bloczki, pojawiające się nagle przy wypuszczonych flarach śmigłowca. To najprawdopodobniej system identyfikacji potencjalnych celów oparty o sztuczną inteligencję, która analizuje ślad termiczny potencjalnego celu, prawdopodobnie mając określić, czym jest.
W tym wypadku jednak flarę zidentyfikował jako drona, ale przy tym coś, co nie należy do potencjalnego celu. HUR informował jakiś czas temu, że pociski zostały zmodyfikowane, by skuteczniej pacyfikować wybrane cele wystrzelone właśnie z pokładów morskich dronów Magura V5. Jest wielce prawdopodobne, że Ukraińcy wzięli poprawkę na takie rosyjskie sztuczki i ostatecznie w swoich modyfikacjach dopięli swego.
Ukraińcy wygrali z rosyjską sztuczną inteligencją
W sierpniu br. Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, że armia Ukrainy stosuje specjalne platformy sztucznej inteligencji nazwane Avengers, zintegrowane z modułem przesyłania strumieniowego VEZHA oraz systemem zarządzania polem walki DELTA. Ta platforma ma wspierać operatorów, pozwalając im na szybką identyfikację potencjalnych celów na polu walki. Wygląda na to, że ukraińskie systemy AI są obecnie znacznie bardziej zaawansowane od rosyjskich.
Ukraiński morski bezzałogowiec o nazwie Magura V5 (Maritime Autonomous Guard Unmanned Robotic Apparatus) został zaprojektowany i zbudowany przez firmę SpetsTechnoExport. Jak chwalą się pomysłodawcy projektu, wielozadaniowy bezzałogowy statek nawodny nowej generacji można uruchomić w dowolnej lokalizacji i bez strat w ludziach wykonywać karkołomne misje.
Z ujawnionych informacji wynika, że Magura V5 ma 5,5 metra długości, 1,5 metra szerokości i zdolność do poruszania się z maksymalną prędkością 42 węzłów (22 węzły w trybie standardowym). Jeszcze ciekawiej robi się w przypadku zasięgu i ładowności. SpetsTechnoExport podaje, że dron morski może wykonywać misje w odległości aż 833 kilometrów i zabrać na pokład do 300 kilogramów sprzętu lub ładunków wybuchowych.